Kołtoń o Piątku: Siedem meczów w Bundeslidze, trzeci trener. Szaleństwo
W sobotnie popołudnie wznowione zostały rozgrywki niemieckiej Bundesligi. W jednym ze spotkań Hertha Berlin efektownie pokonała Hoffenheim 3:0. Niestety, Krzysztof Piątek w barwach stołecznej drużyny pojawił się dopiero w 79. minucie.
Po transferze Piątka z Milanu do Herthy wydawało się, że reprezentant Polski odzyska formę strzelecką i będzie mógł liczyć na regularną grę. W sobotnim meczu ligowym ze składu wygryzł go jednak Vedad Ibisević. Istnieją obawy, że wychowanek Lechii Dzierżoniów na dłużej zagości na ławce rezerwowych, a Polakowi nie ułatwia sytuacja związana ze zmianami szkoleniowców w berlińskim klubie w tym sezonie.
Zobacz także: Piszczek: Wiedzieliśmy, co chcemy osiągnąć i bardzo pewnie wygraliśmy
- Jego pierwszy sezon, gra w Genui i potem w Milanie, to była po prostu bajka. Nie wyśniono by tej historii, że strzela kilkanaście goli w Genui i zimą bierze go za wielkie pieniądze Milan. To półrocze w Milanie jest kapitalne, bo strzela dziewięć goli w Serie A. Na koniec sezonu Piątek ma więcej bramek od Ronaldo, który gra w Juventusie. Spełniło się jego marzenie. Wydawało mi się, że pójście do Herthy Klinsmanna będzie dla niego nadzieją. Jednak Klinsmann za chwilę jest skończony. Hertha ma nowego trenera, ale na chwilę i ten nowy trener również jest skończony. Piątek w sobotę zagrał dopiero po raz siódmy w Bundeslidze, a ma już w tym klubie trzech trenerów. To jest totalne szaleństwo. To nie jest szaleństwo związane z jego osobą, a okolicznościami wokół niego. Dziennikarze w Niemczech byli przekonani, że Piątek wyjdzie w tym sobotnim meczu w pierwszym składzie - zaznaczył w programie Cafe Futbol, Roman Kołtoń z "Prawdy Futbolu".
