Czas na przebudowę skoczni za oceanem. Święcił na niej sukces Małysz
To koniec pewnej ery w Iron Mountain. W poniedziałek, 18 maja skocznia w stanie Michigan w USA została oficjalnie zamknięta. W najbliższym czasie obiekt ma przejść gruntowną modernizację, aby w 2022 roku pojawić się na dobre w kalendarzu Pucharu Świata.
Historia skoczni Pine Mountain właśnie znalazła swój finał. Czy szczęśliwy? Wszystko wskazuje, że tak. Światełkiem w tunelu okazała się inwestycja w obiekt trzech milionów dolarów przez Komisję Sportu Wielkich Jezior. Umowa zawarta z First National Bank &Trust of Iron Mountain daje nadzieję na powrót Amerykanów do elity Pucharu Świata.
Powrót o tyle słodki, że wyczekiwany od 2004 roku. Wtedy, po raz ostatni najlepsi skoczkowie świata rywalizowali na tym poziomie w Park City. Złe wspomnienia z tamtego weekendu ma Adam Małysz. Podczas treningu na dużej skoczni zaliczył poważny upadek, w wyniku którego zakończył przedwcześnie sezon.
Zobacz także: Przyszłość Kuttina wyjaśniona! Będzie pracował z… Niemcami
Firma odpowiedzialna za modernizację skoczni w hrabstwie Dickinson zapowiedziała, że dojdzie do swoistej metamorfozy.
- Według planów obiekt będzie wyglądał zupełnie inaczej. Dodatkowo, oszczędzimy nieco drewna z rozbiórki, aby później wykorzystać je do sprzedaży w formie pamiątek – powiedział prezydent Kiwanis Ski ClubNick Blagec.
Według wstępnych założeń, prace mają ruszyć w najbliższych miesiącach. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Pine Mountain zagości w kalendarzu Pucharu Świata w 2022 roku. Wielkim orędownikiem takiego stanu rzeczy był Walter Hofer. Pełniący do niedawna rolę dyrektora PŚ Austriak, w sierpniu ubiegłego roku udał się w tej sprawie do USA.
Do tej pory w Iron Mountain regularnie odbywały się zawody niższej rangi, w tym Pucharu Kontynentalnego. Na konkursy Pucharu Świata na Półwyspie Górnym, skoczkowie i ich fani czekają jednak od... ubiegłego wieku. 27 lutego 2000 roku na obiekcie o punkcie konstrukcyjnym K120 triumfował Niemiec Martin Schmitt. Cztery lata wcześniej na drugim miejscu znalazł się Małysz. Podium uzupełnili – japoński zwycięzca Masahiko Harada i trzeci Fin Kimmo Savolainen.
Przejdź na Polsatsport.pl