Magiera: Sztuka wyboru...
Fajna zabawa z tymi wyborami siatkarskich Gigantów XXI wieku. Poznaliśmy drużynę. Triumfowała reprezentacja Polski prowadzona przez Vitala Heynena, która w decydującym pojedynku pokonała kadrę Stephane'a Antigi.
Nie ukrywam, że z przyjemnością obejrzałbym sobie mecz między tymi drużynami. Po jednej stronie siatki Paweł Zagumny i Fabian Drzyzga, po drugiej Fabian Drzyzga i Grzegorz Łomacz. Ciekawie wyglądałoby też inne starcia, choćby Piotra Nowakowskiego z Piotrem Nowakowskim na środku siatki. To tak pół żartem, pół serio, bo wydaje mi się, że ciężko znaleźć klucz, dzięki któremu można określić drużynę lepszą. Wydaje mi się, że tak jak i w innych tego typu plebiscytach o końcowym sukcesie decyduje głównie sympatia. A drużyny Heynena zwyczajnie nie da się nie lubić - pewnie też dlatego spora przewaga na koniec finałowego głosowania.
Sam Heynen ogłosił powołania na pierwsze tegoroczne zgrupowanie w Spale, które rozpocznie się 1 czerwca. Na liście 19 zawodników są praktycznie wszyscy, których można było się spodziewać. Praktycznie, bo mnie osobiście brakuje na niej rozgrywającego Marcina Janusza, który rozegrał w Treflu Gdańsk znakomity sezon. Od razu zaznaczam, że wcale nie kosztem Marcina Komendy, który na liście jest, ale podobnie jak jego klub - Asseco Resovia - miał sezon delikatnie rzecz ujmując mocno średni. No ale wszyscy wiemy, kadra i klub, to dwie zupełnie różne historie.
Patrząc na powołania Heynena już dzisiaj współczuję siedmiu siatkarzom z listy, którzy przed wyjazdem na Igrzyska Olimpijskie w Tokio usłyszą od szkoleniowca - panowie, dziękuję za pracę, ale w kadrze na turniej zabrakło dla was miejsca. A są na tej liście siatkarze, którzy już w swoim życiu coś takiego usłyszeli, choćby Bartosz Bednorz - od Heynena przed mistrzostwami Europy, czy Artur Szalpuk od Antigi - tuż przed Igrzyskami Olimpijskimi w Rio de Janeiro.
ZOBACZ: Poznaliśmy kadrę siatkarzy na zgrupowanie w Spale. Jest Bednorz!
Wracając jeszcze do Gigantów, moimi na zawsze pozostaną ci, którzy w 2006 roku w Japonii wywalczyli mistrzostwo świata - Zagumny, Żygadło, Gruszka, Winiarski, Świderski, Bąkiewicz, Wlazły, Szymański, Kadziewicz, Pliński, Grzyb i Gacek. Drużyna Raula Lozano.
Ja wiem, że od tego czasu już dwa razy zostaliśmy mistrzami świata, do dziś z dumą o tym mówię, ale też nie ukrywam, że tamta reprezentacja z 2006 roku, to była najbardziej "moja" reprezentacja ze wszystkich, tak jak ta z 1974 roku była reprezentacją mojego ojca, a ta z 2014 roku reprezentacją mojego syna. I tak już pozostanie pewnie na zawsze, no może zmieni się synowi, bo to jeszcze młody człowiek.
Kiedy kadra Lozano odbierała medale wchodząc na drugi stopień podium w koszulkach z numerem 16 i nazwiskiem Gołaś, kiedy oddawała w najpiękniejszy z możliwych sposobów hołd swojemu koledze z drużyny, w Polsce nie było jeszcze naszych przepięknych hal - Atlas Areny, Ergo Areny, a o budowie Tauron Areny w Krakowie nikt nawet nie myślał. Najmłodsi na tegorocznej liście powołań Heynena, nasi mistrzowie świata juniorów - Fornal, Kochanowski, Kwolek - mieli wtedy po... 9 lat.
A wydaje się, że wszystko to, działo się jakby wczoraj...