Żużlowcy wracają do rywalizacji. Czekają ich duże obostrzenia
Jeden mechanik na zawodnika, zakaz przemieszczania się po parku maszyn oraz zakaz kąpieli po meczu - to część obostrzeń, które czekają żużlowców w ekstralidze. - Muszą sobie z tym poradzić - skomentował doradca zarządu ds. komunikacji w Betard Sparcie Wrocław Adrian Skubis.
Opóźniony z powodu pandemii koronawirusa sezon ekstraligi ma ruszyć 12 czerwca. Aktualnie trwa izolacja zawodników, a od 24 maja rozpoczną się testy na obecność wirusa COVID-19. Jeżeli wszystko wypadnie pomyślnie, pięć dni później żużlowcy będą mogli w końcu wyjechać na tor.
Skubis przyznał, że żużlowców czeka zupełnie inna rzeczywistość, do której już od kilkunastu dni przygotowują się kluby.
- Co czeka zawodników, zostało zapisane w regulaminie sanitarnym Polskiego Związku Motorowego, który powstał na tę okazję i musiał być zatwierdzony przez stronę rządową. Ten dokument ma kilkadziesiąt stron i bardzo szczegółowo opisuje zasady, które mają panować podczas meczów i treningów. Ograniczenia są naprawdę bardzo duże, ale zawodnicy muszą sobie z tym poradzić - dodał.
Jedną z ważniejszych zmian jest liczba osób w teamie każdego z zawodników. Do tej pory to było trzech, a nawet czterech mechaników, a teraz będzie jeden. Żużlowiec podczas spotkania nie będzie mógł przemieszczać się po parkingu maszyn, tylko musi przebywać w swoim boksie.
- Wszystko jest opisane. Nawet to, jak ma się odbywać tankowania motocykla - mechanik prowadzi motocykl, odkręca nakrętkę zbiornika, osoba odpowiedzialna nalewa metanolu do zbiornika, mechanik zakręca zbiornik i udaje się do boksu. Zabrania się zawodnikom korzystania z szatni i pryszniców, a mówimy o żużlu. Zawodnicy wjeżdżają busami w wyznaczone miejsce, przebierają się w busach i po meczu wracają do domu, gdzie będą się mogli umyć - opisuje Skubis.
Zobacz też: Hampel: Nie mogę się już doczekać startu sezonu
Zmiany będą nie tylko w samym parku maszyn, ale właściwie na całym stadionie, gdzie będzie odbywał się mecz. Obiekty mają być podzielone na strefy, które nie mogą się ze sobą przecinać.
- Do parku maszyn będą mogli wejść tylko zawodnicy, ich mechanicy, szkoleniowcy i osoby, które są niezbędne przy organizacji meczu, czyli np. obsługa bramy, czy jedna osoba do nalewania metanolu. Kolejna strefa to sędziowie, a dalej wirażowi na murawie i oczywiście osoby odpowiedzialne za przygotowania toru i bandy. Do tego trzeba doliczyć obsługę sygnału telewizyjnego i transmisji. Ciąg komunikacyjny żadnej ze stref nie może się przecinać - podkreślił Skubis.
Treningi przed startem ligi mają być przeprowadzone w warunkach jak najbardziej zbliżonych do tych meczowych, aby żużlowcy przyzwyczaili się do nowej rzeczywistości. Jak jednak przyznał Skubis, dopiero jak przyjdą spotkania o punkty, adrenalina i emocje, okaże się, który z zawodników lepiej dostosował się do nowych warunków.
- To wyzwanie nie tylko dla żużlowców, czy klubów, ale całej ligi. Ale musimy sobie poradzić, bo innego wyjścia nie ma. Pozostaje wierzyć, że ta pandemia powoli przeminie i może w kolejnych krokach odmrażania dojdzie do tego, że kibice w tym sezonie jeszcze zobaczą jakiś mecz na żywo - podsumował Skubis.