Kriwiec: Nie wiem, kiedy zobaczę rodzinę. Trudno myśli się o piłce
- Tak naprawdę nie wiem, jak teraz będzie wyglądało życie, bo nawet nie wiem, kiedy zobaczę rodzinę. Niestety, teraz jest taka sytuacja, że ciężko jest cokolwiek prognozować, nie mówiąc o piłce. Przede wszystkim chciałbym zobaczyć jak najszybciej rodzinę, więc nie myślę o planach związanych z futbolem - mówi pomocnik Dinamo Brześć i reprezentacji Białorusi, Siergiej Kriwiec. 33-letni piłkarz w przeszłości występował miedzy innymi w Lechu Poznań, Wiśle Płock i Arce Gdynia.
W zeszły weekend rozegrana została dziewiąta kolejka ekstraklasy. Zespół Dynamo Brześć przegrał wyjazdowy mecz z Energetik-BGU Mińsk 1:2. To spotkanie było rozgrywane kilkadziesiąt kilometrów od stolicy.
Tak, mecz był rozgrywany w mieście Mołodeczno, bo Energetik nie ma obecnie swojego stadionu z naturalną murawą. Od maja wszedł u nas taki przepis, że mecze możemy rozgrywać tylko na boiskach z naturalną murawą. Wcześniej grai na swoim stadionie w Mińsku, ale mieli sztuczną nawierzchnię. Teraz szukają dla siebie odpowiedniego boiska i z nami zagrali w Mołodecznie.
Czy to oznacza, że wszystkie drużyny muszą rozgrywać swoje mecze na neutralnych boiskach, czy to jest tylko przypadek klubu Energetik-BGU Mińsk, który nie ma swojego stadionu z naturalną murawą?
Nie, to jest przypadek tylko Energetik Mińsk, bo pozostałe kluby, które grały na sztucznej nawierzchni, znalazły stadiony w Mińsku. Albo dwa zespoły grają na jednym boisku. Tylko właśnie Energetik jest takim jedynym klubem, który nie ma swojego boiska i musi grać na różnych stadionach.
W Polsce niedługo zostaną wznowione rozgrywki piłkarskie w tych najwyższych ligach. Kluby już normalnie trenują. U was gracie i trenujecie bez przerwy. W związku z koronawirusem macie jakieś obostrzenia?
Nie, nie mamy żadnych. Nasz lekarz klubowy robi jakieś badania, sprawdza temperaturę i tyle. Przed meczem nie witamy się z przeciwnikiem i to tyle z tych obostrzeń.
Mecze w lidze polskiej będą rozgrywane bez kibiców. Wczoraj na waszym meczu w Mołodecznie było ponad pięciuset kibiców. Macie jakieś limity czy wszystko w tym względzie jest normalne?
Z tego co się orientuję, to choćby na naszych meczach sprzedaje się połowę biletów. Ludzie jednak i tak jakoś za bardzo nie przychodzą na nasze spotkania. Na ostatnim meczu z Dynamem Mińsk było dwa i pół tysiąca kibiców, a to był chyba najlepszy wynik z ostatnich meczów. Gdy porównamy te mecze sprzed koronawirusa, to przychodziło wówczas 8-10 tysięcy kibiców. Teraz jest ich dwa tysiące, więc tak naprawdę ludzie sami nie chodzą. Jest taki strach u kibiców, zresztą jak u wszystkich.
Jakie środki ostrożności są zastosowane dla kibiców w czasie meczu. Trzeba nosić maseczki na twarzy albo zachowywać odstęp na trybunach?
Jest odstęp, nie można siedzieć obok siebie. Powinny być odstępy, ale jak ktoś przychodzi na mecz razem w grupie to widać, że siedzą razem. Do końca nie wiem, czy kibice tego przestrzegają. Widziałem, że przed wejściem na stadion jest mierzona temperatura. I to chyba wszystko.
Jakie macie obostrzenia w życiu codziennym na Białorusi? W Polsce niektóre zakazy są powoli znoszone. Można bez maseczki wejść do lasu, otwierane są duże galerie.
Nie, aż takich obostrzeń nie mamy. Niektórzy ludzie w sklepach chodzą w maseczkach. Na ulicach można spotkać ludzi w maseczkach i rękawiczkach, ale nie jest to obowiązkowe.
W zeszłym roku zdobyliście pierwsze w historii klubu mistrzostwo Białorusi i dzięki temu zagracie w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Zamierzacie powtórzyć wyczyn sprzed kilku BATE Borisov, gdy trenerem tego zespołu był Wiktor Gonczarenka?
W chwili obecnej nawet o tym nie myślimy. Nie wiemy, jak to będzie wyglądało i kiedy rozpoczną się eliminacje, jeśli chodzi o następne rozgrywki pucharowe.
Macie szanse awansować do Ligi Mistrzów, ewentualnie waszym celem jest awans do fazy grupowej Ligi Europy. W jakie rozgrywki mierzycie. W klubie są już na ten temat dyskusje?
Wiadomo, że przed rozpoczęciem sezonu naszym marzeniem była gra w Lidze Mistrzów, ale takim głównym celem było zakwalifikowanie się do fazy grupowej Ligi Europy. To był nasz taki cel minimum. Teraz też zmieniła się sytuacja, więc zobaczymy jak to wszystko będzie wyglądało.
W Polsce grałeś pięć lat w barwach Lecha Poznań, Wisły Płock i Arki Gdynia. Masz żonę Polkę. Czy zamierzasz jeszcze zagrać w lidze polskiej?
Zobaczymy. Sam nie wiem co powiedzieć. W piłce ciężko jest cokolwiek prognozować. Wiem, że zimą kończy mi się kontrakt w Dinamie Brześć i nie wiem, jaka będzie sytuacja. Tak naprawdę nie wiem jak teraz będzie wyglądało życie, bo nawet nie wiem, kiedy zobaczę rodzinę. Niestety, teraz jest taka sytuacja, że ciężko jest cokolwiek prognozować, nie mówiąc o piłce. Teraz to przede wszystkim chciałbym zobaczyć jak najszybciej rodzinę, więc nie myślę o planach związanych z futbolem.
Twoja żona i dwie córeczki są teraz w Polsce i czekają na Ciebie. Podobno nie jesteś zbyt dobrym kucharzem, ale potrafisz zrobić herbatę, a najlepiej wychodzą Ci pierogi. Jak to jest w rzeczywistości?
No tak, nie jestem jakimś mega kucharzem, ale pielmieni (pierogi kuchni wschodniej przyp. red.) potrafię zrobić i myślę, że dobrze mi to wychodzi. No tak, herbatę też potrafię zrobić. Nie jest tak źle. Potrafię zrobić jajecznicę czy omlet. Tak naprawdę nigdy mnie to nie kręciło, wolę wyjść gdzieś zjeść. Żona by chciała żebym umiał ugotować coś fajnego, ale nie można mieć wszystkiego.
Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ
Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ
Przejdź na Polsatsport.pl