"Jak do trzech razy sztuka, to tym razem będzie finał". Miedź celuje w Puchar Polski
- Dwudziestu siedmiu zdrowych chłopów pali się do gry. Czy można być w piękniejszej sytuacji? - cieszył się trener Miedzi Legnica Dominik Nowak, który zapowiedział chęć wywalczenia Totolotek Pucharu Polski. We wtorek legniczanie podejmą Legię Warszawa w ćwierćfinałowym meczu wspomnianych rozgrywek. Transmisja w Polsacie Sport.
Cezary Kowalski: Grał Pan już w półfinale Pucharu Polski jako trener Wigier Suwałki, a w ubiegłym sezonie - Miedzi. Teraz chyba najtrudniej będzie się do niego dostać, bo na drodze staje Legia...
Dominik Nowak: Mówią, że muszę po raz trzeci dostać się do półfinału, bo - skoro do trzech razy sztuka - to tym razem będzie finał. Dla wielu osób Puchar Polski przez lata kojarzył się z imprezą, w której przede wszystkim ogrywa się rezerwowych. Ja zawsze miałem inne podejście, a ostatnio większość też zaczyna podchodzić do tematu bardzo poważnie, bo ewidentnie zwiększył się prestiż tych rozgrywek. Pieniądze są większe i finał na Narodowym też robi swoje. Przepustka do europejskich pucharów może być odebrana już po kilku wygranych meczach, a droga bez spotkań rewanżowych bardzo się skróciła. Dla mnie osobiście to ogromna zachęta, bo na razie mam okazję prowadzić zespoły, które nigdy nie są faworytem. Nie kokietuję, nie wciskam kitu, ja poważnie chciałbym ten Puchar Polski i wierzę, że uda się go wygrać z Miedzią.
Jakie Miedź ma atuty w starciu z najbogatszym polskim klubem?
Trzeba je odnaleźć w samej pewności siebie zawodników. Jeśli na Legię wyjdziemy źle nastawieni mentalnie, to nie mamy szans. Wcisną nam tego gola, czy to w piętnastej, pięćdziesiątej czy dziewięćdziesiątej minucie. Musimy grać z nimi jak równy z równym, szukać możliwości zwycięstwa. Nie mówię tutaj o tym, że otworzymy się i pójdziemy na wymianę ciosów, nie rzucimy się na nich "na hura". Mamy swój plan, ćwiczymy warianty taktyczne pod kątem tego meczu, będziemy dobrze zorganizowani. Jeśli zagramy najlepiej, jak potrafimy, będziemy mieli awans.
Zobacz też: Nowy bramkarz na treningu Legii
Co jest największą siłą Legii?
W pewnym momencie naprawdę zaczęli tworzyć drużynę, a wcześniej mieli z tym problem. W ostatnich meczach przed pandemią podobało mi się, że Legia potrafi bronić się całym zespołem. Bardzo cenię grę ich bocznych obrońców. Styl Karbownika i Vesovica to bardzo duża przewaga drużyny Vukovica nad innymi zespołami. Bardzo szybcy, ofensywni, napędzają drużynę, błyskawicznie robią przewagę, przyspieszają grę. To jest już pewna charakterystyka, ich powtarzalny styl.
Mecz bez kibiców będzie czyimś atutem?
W ogóle nie ma co się nad tym zastanawiać, bo to jest dziś jedyny warunek, aby w ogóle grać.
Były takie głosy płynące ze środowiska piłkarskiego, że lepiej było nie grać...
No pewnie, słyszałem je. Najlepiej nie grać. Mam prośbę do tych ludzi: wybierzcie sobie inny zawód, nie ma problemu. Jest tyle możliwości, aby się realizować. Jeżeli jednak ktoś wybrał sport, to podjęcie rękawicy i rywalizacja w trudnym momencie jest wpisana w tę dziedzinę życia. Oczywiście, niebezpieczeństwo zachorowania jest zawsze, ale czy dziś znamy w Polsce przypadek zachorowania piłkarza, trenera czy działacza? Wszelkie środki bezpieczeństwa są zachowane, mieliśmy właśnie drugą turę badań, wszyscy są zdrowi. Zastanówmy się. Jesteśmy grupą, która ma też swoją ważną rolę społeczną. Mamy dać ludziom radość w tym trudnym okresie.
Po roku zesłania do drużyny rezerw, przywrócił Pan do pierwszego zespołu byłego reprezentanta Polski Wojciecha Łobodzińskiego. Skąd ten akt łaski?
Dwa lata temu odegrał bardzo ważną rolę w naszym awansie do Ekstraklasy, a po przesunięciu do rezerw widać było, że wcale nie zamierza kończyć kariery. Starałem się poszerzyć kadrę w kontekście tej intensywnej rywalizacji, która nam została. Wiem, że Wojtek ma 38 lat, ale nie zaglądam w metrykę. Cieszę się, widząc jak podchodzi do swoich obowiązków, jak się stara. Wiem, że może mieć duży wpływ na to, aby zespół wrócił do Ekstraklasy, ale także zawalczył skutecznie w Pucharze Polski. Powtarzam: poważnie myślimy, aby we wtorek wygrać z Legią.
Zobacz też: Śląsk wzmacnia kadrę. Dwaj nowi piłkarze
Weteran wyjdzie w pierwszym składzie?
Nie zdradzę. Przywracając Wojtka, jasno zadeklarowałem, że jeśli wygra rywalizację, będzie grał w pierwszym składzie.
To po co w ogóle był przesunięty do rezerw, skoro tak bardzo Pan w niego wierzy?
Nie chcę już do tego wracać. Podejmowaliśmy tę decyzję jako klub. Dzisiaj jest na pewno w lepszej formie niż wtedy, kiedy został przesunięty do rezerw. Cenię sposób w jaki na to zareagował. Nie obraził się, nie zakończył kariery, ale pokazał charakter, sportową złość. Zamierzam to wykorzystać.
Robiliście coś ekstra podczas tych okrojonych przygotowań do restartu sezonu?
Zależało mi na utrzymaniu poziomu motorycznego zawodników. I teraz po zrobieniu badań okazało się, że od kiedy jestem w klubie, nie było tak dobrych wyników. W momencie kiedy wiele drużyn było pozbawionych możliwości trenowania na świeżym powietrzu, my trenowaliśmy na obiektach prywatnych, stosując się oczywiście do wszystkich restrykcji. To jednak było lepsze niż pedałowanie w domach na rowerkach stacjonarnych. Pracowaliśmy bardzo ciężko, nie mamy żadnych urazów. Mam wszystkich w bardzo dobrej dyspozycji. Dwudziestu siedmiu zdrowych chłopów pali się do gry. Czy trener może być w piękniejszej sytuacji?
Transmisja meczu Miedź Legnica - Legia Warszawa we wtorek 26 maja od godziny 19:00 w Polsacie Sport.
Przejdź na Polsatsport.pl