Prezes Wisły Płock: Restart rozgrywek to ogromne ryzyko
Po dwóch miesiącach przerwy w rozgrywkach piłkarskie ekstraklasy, w niedzielę na murawę wróci Wisła Płock, która zmierzy się z Koroną Kielce. - Musimy zachować maksimum bezpieczeństwa, odpowiedzialności i koncentracji - powiedział prezes klubu Jacek Kruszewski.
Jak oceni Pan dwa ostatnie miesiące w Wiśle Płock?
To były wyjątkowe miesiące, niespotykane wcześniej w historii klubu. Trzeba było sobie z tym poradzić i myślę, że tak jak pozostałe kluby ekstraklasy, poradziliśmy sobie z tym dobrze. Do tego stopnia, że w ostatni weekend maja jest zaplanowane wznowienie rozgrywek. Przez ostatnie dwa miesiące w klubie dużo się działo. Od rozegranego w marcu meczu z Arką Gdynia klub nie był zamknięty na cztery spusty, pracowaliśmy zarówno nad sprawami organizacyjnymi, jak i kontraktów - trenera, dyrektora, kilku zawodników. No i oczywiście też staraliśmy się utrzymać zespół w formie, gdyby okazało się, że rozgrywki zostaną wznowione. Były to treningi indywidualne, zapewniliśmy zajęcia, które pozwolą zawodnikom na jakikolwiek ruch, przemieszczanie się, oczywiście wszystko zgodnie z zasadami bezpieczeństwa. Mimo że nie graliśmy, to był intensywny okres w historii klubu, cieszymy się, że wracamy na murawę i będziemy mogli dokończyć rozgrywki.
Czy przed pierwszym po przerwie meczem z Koroną planowane jest zgrupowanie?
Na razie jesteśmy na etapie ustalania planu ostatniego tygodnia przed wznowieniem rozgrywek. Pierwszy mecz gramy w niedzielę, pierwszy wyjazdowy pojedynek jest dopiero za dwa tygodnie z Jagiellonią. Zastanawiamy się, czy pojedziemy do Białegostoku w dniu meczu, czy dzień wcześniej. Jeszcze nie ma takiej decyzji, najwięcej w tej kwestii będzie zależało od trenera Sobolewskiego.
Rozgrywki rozpoczną się w czasie, gdy obowiązywać będą jeszcze reżimy związane z pandemią koronawirusa, a zawodnicy rozpoczęli treningi w grupach, gdy dopiero zaczęło się łagodzenie obostrzeń. Czy pana zdaniem zawodnicy nie obawiają się restartu rozgrywek?
Na pewno obawy są. Co prawda piłkarze nie dają tego po sobie poznać, ale jest to ogromne ryzyko, w sytuacji gdy pandemia nadal się rozprzestrzenia i wcale nie wyhamowała, wręcz przeciwnie. Więc ryzyko na pewno istnieje i piłkarze będą o tym pamiętać. To nie ulega wątpliwości. Druga kwestia dotyczy tego, jak organizmy piłkarzy wytrzymają ten bardzo długi, najdłuższy chyba w historii okres bez grania. Tak długiej, dwu, a nawet niemal trzymiesięcznej przerwy bez meczów, z wyjątkiem chyba stanu wojennego, nie było. Jak piłkarze zniosą te duże obciążenia, którym zostaną poddani? Wiemy już na przykładzie Bundesligi, że kontuzje się pojawiają, w pierwszej kolejce było już ich osiem, czy nawet dziesięć. Tu też jest duże ryzyko i piłkarze na pewno mają to w głowie. Przecież to są zawodowcy i myślą o tym, jak ich praca będzie wyglądała. Nie pokazują po sobie niepokoju, normalnie trenują, rozgrywają wewnętrzne mecze, bo nie ma mowy o sparingach i muszą przystąpić do rozgrywek ligowych tak, jak byśmy żyli w normalnym świecie. Nic innego nam nie pozostało. Musimy na co dzień zachowywać się tak, jak wymagają przepisy i wszelkie zalecenia, musimy szczęśliwie dotrwać do końca rozgrywek, no a później będziemy zastanawiali się, co dalej.
Jakie są cele na najbliższe cztery kolejki?
Cele nie uległy zmianie w przerwie między rozgrywkami. W dalszym ciągu chcemy jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie w ekstraklasie. Nasza sytuacja jest niezła, bo przewaga nad strefą spadkową jest w tej chwili duża. Pozycja Wisły jest znacznie lepsza niż przed rokiem. Natomiast mamy świadomość, że przed nami są cztery mecze z bardzo wymagającymi rywalami. Korona jeszcze nie złożyła broni i będzie walczyła w każdym meczu, a zwłaszcza w tych pierwszych pojedynkach o zdobycze punktowe. Jedziemy do Jagiellonii, która ma ambicje sięgnięcia po któryś z pucharów, czeka nas też pojedynek ze Śląskiem, który ma chyba nawet ambicje mistrzowskie i wreszcie Cracovia, która także jest w ścisłej czołówce ekstraklasy. Dlatego czekają nas cztery bardzo trudne i ciekawe mecze, a interesuje nas jak największa zdobycz punktowa. Oczywiście jeszcze nie złożyliśmy broni, będziemy walczyć o mistrzowską ósemkę. Zdajemy sobie sprawę, że strata do górnej ósemki nie jest wcale taka duża i tu się może jeszcze wszystko wydarzyć. Ja bym sobie życzył, by zdobyć na tyle dużo punktów, że nawet gdyby się nie udało zakwalifikować do górnej ósemki, to nasz dorobek był tak duży, żeby bardzo szybko zapewnić sobie utrzymanie w ekstraklasie.
Czy toczą się rozmowy z zawodnikami, którym kończą się kontrakty 30 czerwca? Czy są one uzależnione od tego, w której ósemce Wisła będzie grać po fazie zasadniczej?
Na pewno z większością piłkarzy, którym kończą się umowy w czerwcu, będziemy chcieli na lipiec przedłużyć umowy. Nie podam w tej chwili nazwisk, bo te rozmowy trwają, ale jeszcze będziemy obserwowali, co się wydarzy w pierwszych meczach po restarcie. Dopiero wtedy będziemy podejmować decyzje. Najprawdopodobniej wszyscy, którzy grają u nas w tym sezonie, a kontrakty mają do 30 czerwca, przedłużą umowy na ostatni miesiąc. Jednym z powodów jest konieczność posiadania jak najszerszej kadry, na wypadek gdyby pojawiły się kontuzje. Dlatego każdy zawodnik może być w końcówce rozgrywek na wagę złota i liczymy, że ten miesiąc, o który sezon zostanie przedłużony, wszyscy piłkarze dograją z nami. Oczywiście dla nas priorytetem jest przedłużanie kontraktów na kolejny sezon. Tak było w przypadku Kuby Rzeźniczaka czy Rafała Wolskiego. Ale nie wszyscy piłkarze mieszczą się w naszym planie na kolejny sezon, dlatego kilku będzie takich, którym przedłużymy umowy tylko do końca lipca.
Najbliższe spotkania będą bez kibiców, to wielkie wyzwanie nie tylko dla zawodników, także dla sztabu szkoleniowego i ekipy obsługującej spotkanie. Czy wszystko pod względem organizacyjnym jest już dopięte na ostatni guzik?
To jest bardzo poważne wyzwanie, samo granie bez publiczności już się w historii Wisły i innych klubów zdarzało i nie jest to nic nowego. Tu by nie było problemu. Problemem jest to, że są bardzo poważne obostrzenia jeśli chodzi o organizacje takiego meczu, ze względu na pandemię koronawirusa. My się wszyscy uczymy, kluby, ekstraklasa i PZPN, uczymy się tej nowej rzeczywistości, są to bardzo poważne wyzwania. Stadion jest podzielony na strefy, do których będą mieli wstęp członkowie sztabów szkoleniowych, pracownicy klubu. Logistycznie wcale nie jest to takie proste, jak się może wydawać. Musimy zachować maksimum bezpieczeństwa i odpowiedzialności, maksimum koncentracji, żeby uniknąć kontaktów między sobą, zwłaszcza z ludźmi, którzy przyjeżdżają z zewnątrz. Myślę, że jako klub jesteśmy do tego przygotowani, dodatkowo nowością będzie to, że pewnie za kilka tygodni rozpocznie się u nas rozbiórka trybun i to też będzie dla nas nowa sytuacja.