Rząd USA otwiera granice, bo “sport to interes narodowy”. Wróci wielki boks?
Ameryka otwiera granice dla sportowych zawodowców, więc wracają tematy wielkich walk, w tym rewanżu Adama Kownackiego z Robertem Heleniusem, ale wcale nie będzie łatwiej bo kontrole antywirusowe będą coraz ostrzejsze. To tematy kolejnej edycji z narożnika PG. Zapraszam!
Rząd USA się zgadza - wraca wielki boks?
W ciągu ostatnich dziesięciu dni było więcej informacji na temat powrotu wielkiego sportu w Stanach Zjednoczonych niż w ciągu ostatnich dziesięciu tygodniu. Brakowało tylko tej najważniejszej, ale i jej kibice się ostatecznie doczekali: Stany Zjednoczone zniosły ograniczenia przylotów dla zawodowych sportowców biorących udział w zawodach na terenie kraju. Chad Wolf, przedstawiciel Departamentu Stanu, co prawda wymienił tylko trzy ligi zawodowe (NBA MLB, NHL) oraz golf i tenis, ale wiadomo, że dotyczy to również zagranicznych pięściarzy, którzy mieli zaplanowane pojedynki na terenie USA. “Sport zapewnia nie tylko rozrywkę dla fanów, ale także w wielu aspektach - pośrednio i bezpośrednio - ma wpływ na rozwój ekonomii. Powrót sportu leży w interesie narodowym” - ogłosił Chad Wolf.
Co oznacza dla kibiców boksu? Przede wszystkim szanse na wielkie walki, które zapowiedziano na 2020 rok. Trzecia walka Anglika Tysona Fury z Deontayem Wilderem o pas WBC w wadze ciężkiej, Teofimo Lopez kontra genialny Ukrainiec Wasyl Łomaczenko, kolejna walka Filipińczyka Manny'ego Pacquiao, najprawdopodobniej z Mikey Garcią czy wreszcie akcent polski, czyli pojedynek o pas mistrza świata IBF wagi średniej pomiędzy mieszkającym w Kalifornii Kazachem Giennadijem Gołowkinem oraz Kamilem Szeremetą. Każda z nich jest teraz możliwa do zorganizowania.
Kto wie czy tym, który najbardziej czekał na taką decyzje nie był Adam Kownacki. Jego sensacyjna porażka z Finem Robertem Heleniusem wstrząsnęła bokserskim światem wagi ciężkiej, a Polak mieszkający na Brooklynie od razu powiedział, że chce natychmiastowego rewanżu. Helenius nie miał takiej klauzuli w kontrakcie, ale jego manager jest mocno związany z rządzącym w Premier Boxing Champions Alem Haymonem i pewnie nie byłoby problemu. Tak się jednak złożyło, że gala z udziałem Polaka i Fina była ostatnią na terenie USA, wprowadzono zakazy lotów i temat rewanżu zniknął wśród wielu innych, ważniejszych problemów. Teraz wróci ze zdwojoną siłą.
Boks w Las Vegas: będzie trudniej
Z wielkich amerykańskich promotorów jako pierwszy ma wrócić na ring Bob Arum i jego Top Rank z trzema kolejnymi galami w ciągu jednego tygodnia, zaczynając od 9 czerwca (wtorek w roli głównej Shakur Stevenson) w kasynie MGM Grand - ale bez kibiców. Kolejna ma się odbyć już 48 godzin później, a ostatnia w sobotę i każda z nich pokazywana będzie w USA przez ESPN.
“Shakur miał walczyć w Nowym Jorku w Madison Square Garden na gali, która została odwołana dosłownie w ostatniej chwili ze względu na pandemię, więc jemu należy się taki powrót w pierwszej kolejności” - mówi Arum, zaznaczając, że zamierza, według zaleceń Komisji Sportowej Stanu Newada, wprowadzić znacznie ostrzejsze rygory testowe niż to, co miało miejsce podczas ostatnich gal UFC na Florydzie.
Ponieważ nie ma sensu, by pojedynki odbywały się na mieszczącej ponad 16,000 widzów MGM Grand Arena, gale Aruma będą w jednej z sal bankietowych kasyna bez udziału dziennikarzy. Pojawi się tam jedynie 60-70 osób związanych z bezpośrednią organizacją wydarzenia. Wszyscy zawodnicy oraz osoby stojące w narożniku pięściarza zostaną poddane testom na COVID-19 w dniu przylotu oraz w przeddzień walki, by zapobiec sytuacji, jaka miała miejsce podczas UFC 249, kiedy zawodnika wycofano z karty walk na kilka godzin przed wyjściem do oktagonu. Dodatkowo wszystkie osoby związane z galą Top Rank będą mogły spożywać posiłki tylko w wyznaczonej restauracji, mieszkać w wydzielonej części hotelu, a pięściarze trenować tylko w specjalnie zabezpieczonym obiekcie treningowym Top Rank w Las Vegas.
Przejdź na Polsatsport.pl