Szeliga: Pudzianowski nie imponuje mi w klatce
Piotr Szeliga (0-0) będzie 13 czerwca rywalem Krystiana Pudzianowskiego (1-0, 1 KO) podczas gali FEN 28: LOTOS Fight Night. W rozmowie z Polsatsport.pl zapewnia, że choć to jego debiut w zawodowym MMA, to zamierza pokazać serce do walki. Uważnie śledził pierwszą walkę swojego rywala i przyznał, że Pudzianowski miał dużo szczęścia i nie wykazał się niczym szczególnym.
Michał Bugno: Co skłoniło Pana do spróbowania swoich sił w zawodowym MMA?
Piotr Szeliga: Na pewno ciekawość związana z wyjściem do klatki. Chciałem dowiedzieć się, jakie emocje towarzyszą w klatce. Zawsze oglądałem walki w telewizji i robiło to mnie wrażenie. Ponadto dostałem propozycję walki, a ja zawsze biorę wyzwania na klatę. Uznałem, że to duża okazja dla mnie, by sprawdzić samego siebie.
Jak wyglądają Pana doświadczenia ze sztukami walki?
Trochę trenowałem, ale częściej doświadczenie nabywałem na ulicy. Można powiedzieć, że "liznąłem" trochę tej dyscypliny sportu, dlatego nie ma, co się bawić w przewidywania. Klatka nas zweryfikuje, wszystko będzie wyglądać inaczej pod wpływem emocji.
Nie ma Pan zbyt wiele czasu na przygotowanie się...
To prawda, zostały zaledwie dwa tygodnie. Dużo leży po stronie trenera w opracowaniu tzw. gameplanu. Szczerze za dużo nie trenowałem, bo o walce dowiedziałem się dwa i pół tygodnia przed galą. W czasie największych obostrzeń związanych z koronawirusem "obijałem się" i tak też sobie założyłem, że będę odpoczywał. Pojawiła się okazja dla mnie związana z pojedynkiem w FEN i musiałem ją wykorzystać.
Krystian Pudzianowski miał już okazję walczyć w klatce na gali FFF. Wygrał wtedy z Radosławem Słodkiewiczem. Czy oglądał Pan ten pojedynek?
Tak, widziałem tę walkę na żywo. Bardziej mi zaimponował Słodkiewicz, który był lepiej przygotowany od Krystiana. Pod kątem fizycznym lepiej przepracował trzy miesiące treningów. Jeśli chodzi o Pudzianowskiego, to nic ciekawego nie powiem. On trenuje znacznie dłużej, a nic nie pokazał.
Jaki jest Pana plan na walkę?
Pokazać serce i charakter oraz wrócić z tarczą, a nie na tarczy.