Załuska był blisko strzelenia gola. "Widać, że nie jestem napastnikiem"
Łukasz Załuska mógł zostać bohaterem we wtorkowym meczu Miedź Legnica - PGE Stal Mielec (1:2) rozgrywanego w ramach 23. kolejki Fortuna 1 Ligi. Bramkarz Miedzi w doliczonym czasie gry doszedł do sytuacji strzeleckiej i był blisko doprowadzenie do remisu. Ostatecznie kapitan legniczan nie trafił w bramkę. - Chciałem zrobić trochę zamieszania w polu karnym. Dawid (Kort - przyp.red.) świetnie dośrodkował, a ja po prostu skoczyłem. Jak to wyglądało to naprawdę nie mam pojęcia - wyznał Załuska.
Szymon Rojek: Niewiele zabrakło Miedzi Legnica, żeby strzelić w końcówce gola na remis, ale mecz z PGE Stalą rozpoczęliście podobnie do tego z Legią w Pucharze Polski. Od pierwszych minuty graliście nie zbyt odważnie, choć wtedy dłużej wam zajęło zebranie się. W starciu z mielczanami w drugiej połowie wyglądaliście bardzo dobrze, natomiast o postawie w pierwszej części nie można tego powiedzieć. Prezentowaliście się dużo słabiej.
Łukasz Załuska: Dużo słabiej to mało powiedziane! Pierwsza połowa była fatalna w naszym wykonaniu. Dobrze, że skończyło się stratą tylko dwóch bramek. Cóż, przegraliśmy bardzo, bardzo ważny mecz. Awans z bezpośredniego miejsca mocno się oddalił. Nie poddajemy się jednak. Już w piątek zagramy w Suwałkach z Wigrami. Tam już musimy wygrać, żeby mieć jeszcze nadzieję na awans.
Fortuna 1 Liga: Stal liderem. Żyro zapewnił zwycięstwo
Z czego może to wynikać? Fizycznie wygląda na to, że wszystko jest w porządku skoro w końcówce potraficie przycisnąć rywala. Piłkarsko również momentami wygląda to nieźle w waszym wykonaniu.
Nie mam zielonego pojęcia. Na pewno poruszymy ten temat w szatni. Będziemy to analizować z trenerami. Zagraliśmy dwie diametralnie różne połowy. Nie może być aż takiej różnicy w naszej grze. Szkoda tych niewykorzystanych szans, bo w drugiej połowie praktycznie nie dotknąłem piłki. Mieliśmy okazje, żeby uratować wynik, ale niestety nie udało się.
W ostatniej akcji meczu był pan blisko strzelenia wyrównującego gola. Było to uderzenie bardzo niezwykłe, bo uderzył pan piłkę plecami.
Widać, że nie jestem napastnikiem. Chciałem zrobić trochę zamieszania w polu karnym. Dawid (Kort - przyp.red.) świetnie dośrodkował, a ja po prostu skoczyłem. Jak to wyglądało to naprawdę nie mam pojęcia.
Przejdź na Polsatsport.pl