Werner odchodzi, więc Lewandowski i już długo, długo nikt…
Wygląda na to, że i w kolejnych sezonach nie będzie komu zabrać korony króla strzelców Robertowi Lewandowskiemu. Z Bundesligi wynosi się bowiem Timo Werner, ku zdziwieniu wielu wybiera nie Liverpool, ale Chelsea.
Niemiecki „Bild” w kwestiach transferowych ma akurat dość sprawdzone informacje, zatem należy wierzyć, że Anglicy uruchomią klauzulę pozwalającą sięgnąć po 24-letniego wicelidera klasyfikacji strzelców Bundesligi na kwotę 60 mln euro. Napastnik RB Lipsk ma podpisać pięcioletnią umowę, w myśl której będzie zarabiał około 10 mln euro za sezon. Nie da się ukryć, że to spore zaskoczenie, zważywszy że większość ekspertów przymierzało Wernera do Liverpoolu, który wyrażał zainteresowanie głównie za sprawą niemieckiego trenera Jurgena Kloppa.
Werner nie wybrał też Bayernu Monachium, które też miało go kusić, ale był to dość trudny romans. Z powodu samego Lewandowskiego, którego pozycja jest niepodważalna, ale o wypowiedzi Wernera, który mówił, że jeśli ma się wynosić, to na pewno nie do Bawarii.
Sprawa wypłynęła jeszcze w trakcie kończącego się w Niemczech sezonu, ponieważ klauzulę wykupu należy uruchomić do 15 czerwca. Nikt bowiem nie przewidywał, że z jakichś powodów sezon może się opóźnić. Ale i tak to zdziwienie, że Werner wybiera Chelsea, choćby ze względu na coraz słabszą pozycję The Blues na Wyspach. Choć w zeszłym sezonie sięgnęli oni po Ligę Europy, nie są ostatnio gigantem Premier League. Od trzech sezonów batalia o mistrzostwo rozgrywa się między Liverpoolem i Manchesterem City przy skromnej asyście Manchesteru United. Chelsea ostatni raz była mistrzem trzy lata temu, w obecnych niedokończonej jeszcze batalii zajmuje czwarte miejsce, uciekając Czerwonym Diabłom w walce o Ligę Mistrzów.
Werner w tym sezonie zdobył w Bundeslidze 27 goli w 29 meczach, zaliczył do tego siedem asyst. Razem z Lewandowskim i Ciro Immobile (Lazio) należy do trójki najskuteczniejszych piłkarzy spośród najsilniejszych europejskich lig TOP5. Werner ma dopiero 24 lata, ale liczby godne zawodnika dużo bardziej doświadczonego. W Bundeslidze rozegrał już 217 meczów (zadebiutował w sezonie 2013/2014 w barwach Stuttgartu), trafił do bramki 88 razy. W europejskich pucharach dołożył 11 goli i pięć asyst w 24 spotkaniach.
Niemiec w Chelsea to żadna nowość. W obronie już od trzech sezonów występuje obrońca Antonio Rüdiger, wcześniej oglądaliśmy Michaela Ballacka i Andre Schürrle. Werner w ataku będzie rywalizować z Tammym Abrahamem (albo grać u jego boku w ustawieniu z trzema napastnikami) i być może także Michy Batshuayiem. Kontrakt z zespołem przedłużył również Olivier Giroud, ale wobec swoich 33 lat trudno spodziewać się, by Francuz grał pierwsze skrzypce.
Werner w Chelsea będzie miało wpływ nie tylko na Premier League, ale również na Bundesligę, bowiem z ligi tej wynosi się jedyny godny konkurent Lewandowskiego w walce o koronę króla strzelców. Wprawdzie aspiracje snajperskie zgłasza napastnik Bayeru Leverkusen Kai Havertz, ale po pierwsze nie ma na razie takich dokonań, jak kapitan reprezentacji Polski, a po drugie już teraz rozpytują o niego kluby spoza Niemiec. Po odejściu snajperów Borussii Dortmund, Paco Alcacera czy wcześniej Pierre-Emericka Aubameyanga, a także Luki Jovicia z Eintrachtu Frankfurt próżno szukać rywala dla Polaka.
Bundesliga straci, to niewątpliwe, zyskać może Lewandowski, którego śrubowanie rekordów strzeleckich w Bayernie wydaje się nie mieć końca.
Przejdź na Polsatsport.pl