Prezes Śląska: Grzechem byłoby nie myśleć o medalu
Prezes piłkarskiego Śląska Wrocław Piotr Waśniewski przyznał, że miejsce w pierwszej ósemce to cel minimum na ten sezon, a teraz mierzy w pierwszą trójkę - Obecność w grupie mistrzowskiej bez myślenia o walce o medale byłaby grzechem zaniechania - dodał.
Ostatni raz Śląsk w grupie mistrzowskiej grał w sezonie 2014/15. Trenerem był wówczas Tadeusz Pawłowski i na koniec rozgrywek wrocławianie zajęli czwarte miejsce, co im dało prawo gry w europejskich pucharach. Od tamtej pory co rok zespół z Oporowskiej bił się o utrzymanie, a w poprzednich rozgrywkach był już nawet jedną nogą w pierwszej lidze i dopiero cztery wygrane ostatnie mecze uratowały ekipę trenera Vitezslava Lavicki.
Przed trwającym sezonem włodarze klubu zapowiadali przełamanie, a gwarantem sukcesu miał być czeski trener. I się udało. Wrocławianie od początku byli w ligowej czołówce i dosyć pewnie znaleźli się w pierwszej ósemce.
Prezes Waśniewski w rozmowie z PAP przyznał, że miejsce w grupie to był cel minimum i nie wyobraża sobie, aby zespół przestał walczyć.
- Obecność w grupie mistrzowskiej bez myślenia o walce o medale byłaby grzechem zaniechania. Przez większość rundy zasadniczej Śląsk zajmował w tabeli miejsca 1-4 i trudno nie zakładać, że właśnie o takie cele będziemy walczyć przez najbliższy miesiąc. O tym, czy jestem zadowolony z przebiegu sezonu, będziemy mogli powiedzieć po 19 lipca. Od najbliższego weekendu rozpoczynamy walkę o medale mistrzostw Polski - dodał.
Właścicielem Śląska jest gmina Wrocław, co zapewnia finansową stabilność, ale klub nie należy do krezusów. Na Oporowskiej każdy grosz się liczy i nikt nie zamierza tam żyć ponad stan. Ewentualne miejsce dające prawo gry w europejskich pucharach na pewno tej polityki nie zmieni i Śląsk nie zacznie wydawać dużych kwot na transfery, aby wzmocnić zespół.
Na pytanie, czy w takim razie drużyna będzie gotowa na grę na arenie międzynarodowej prezes odpowiada, że o tym decydują wyniki i gra.
- Wszelkie dywagacje i wywody, jaką drużynę można uznać za "gotową" są zbędne i niesprawiedliwe. Można zapytać, czy jakakolwiek drużyna w Polsce jest gotowa na skuteczny udział w rozgrywkach europejskich i odpowiedź znajdziemy w statystykach występów z ostatnich lat. Musimy obiektywnie ocenić nasz potencjał sportowy i finansowy na tle innych drużyn Starego Kontynentu, stałych bywalców faz grupowych europejskich rozgrywek i tam szukać odpowiedzi na to pytanie - dodał.
Petew: Mamy z Krakowa dobre wspomnienia, ale to będzie inny mecz
Śląsk jeszcze nigdy w swojej historii nie grał w fazie grupowej europejskich pucharów. W sezonie 2013/14, czyli za pierwszej kadencji Waśniewskiego, dotarł do baraży, ale tam lepsza okazała się Sevilla FC, późniejszy triumfator Ligi Europy.
- Moje doświadczenie sprzed lat pokazało, że jako brązowy medalista mistrzostw Polski nie awansowaliśmy do fazy grupowej Ligi Europy, ponieważ trafiliśmy w ostatniej rundzie eliminacyjnej na późniejszego triumfatora rozgrywek. Nie jest to forma szukania usprawiedliwienia, ale musimy być świadomi, że polskie drużyny są stosunkowo nisko w rankingu UEFA i muszą mieć trochę szczęścia w losowaniu, aby nie trafić na rywala poza swoim zasięgiem - skomentował prezes.
Śląsk kolejną fazę rozgrywek ekstraklasy rozpocznie na trzecim miejscu ze stratą 11 punktów do prowadzącej Legii Warszawa. Czwarty Lech Poznań ma tyle samo "oczek", a piąta Cracovia tylko o trzy mniej.
- Przez ostatnie miesiące rywalizowaliśmy z 15 innymi zespołami i jesteśmy teraz na podium. Przed nami siedem spotkań, z czego cztery zagramy jako gospodarz. Z pewnością czeka nas miesiąc ciężkiej pracy i ogromnych emocji – Śląsk liczy się dziś w walce o mistrzowski tytuł, najbliższy mecz gramy z drużyną zajmującą pierwsze miejsce i w tym momencie tylko to jest dla nas ważne - podsumował Waśniewski.
Przejdź na Polsatsport.pl