Asensio potrzebował sekund, żeby strzelić gola po niemal rocznej absencji
Piłkarz Realu Madryt Marco Asensio przyznał, że przepełniały go emocje po zdobyciu gola w czwartkowym meczu 29. kolejki hiszpańskiej ekstraklasy z Valencią (3:0). Trafił do siatki 30 sekund po wejściu na boisko, a wcześniej pauzował przez 330 dni z powodu kontuzji.
"Odczuwałem wielkie emocje i ogromną satysfakcję, bo za tym powrotem kryje się mnóstwo pracy. Nie mogłem się doczekać, minęło wiele ciężko przepracowanych miesięcy. Bardzo się cieszę, że mogłem zagrać, że zdobyłem bramkę i wygraliśmy mecz. Najważniejsze jest to, że czuję się dobrze i jestem gotów na resztę sezonu" - powiedział 24-letni napastnik.
Hiszpan pojawił się na boisku w 74. minucie i 30 sekund później - dokładnie 31 według serwisu statystycznego Opta - wykorzystał dośrodkowanie z lewej strony i strzałem z powietrza nie dał szans dobrze spisującemu się tego dnia holenderskiemu bramkarzowi gości Jasperowi Cillessenowi. Był to gol na 2:0. W końcówce miał jeszcze asystę przy trafieniu Francuza Karima Benzemy.
Był to pierwszy ligowy występ Asensio od 19 maja 2019 roku. W oficjalnym meczu Realu zagrał ostatnio podczas towarzyskiego turnieju International Champions Cup w USA 24 lipca. Tego dnia, niespełna pół godziny przed końcem spotkania z Arsenalem Londyn, próbował odebrać piłkę Gabończykowi Pierre'owi-Emerickowi Aubameyangowi, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że doznał poważnej kontuzji kolana. Od tego czasu był wykluczony z gry.
7 sierpnia przeszedł operację, niedługo potem rozpoczął rehabilitację. Trenował na siłowni, w basenie, ale pierwsze ćwiczenia na murawie wykonał dopiero 24 stycznia. Trzy dni później znów dotknął piłki.
Nie zanosiło się na to, że Asensio odegra jeszcze jakąkolwiek rolę w barwach "Królewskich" w tym sezonie, ale zmieniła to pandemia koronawirusa. Między 10 marca a 10 czerwca nie odbył się ani jeden mecz hiszpańskiej ekstraklasy.
"Trwająca dłużej niż trzy miesiące przerwa w La Lidze posłużyła niektórym leczącym kontuzje piłkarzom - tym, którzy nie mogli grać przez cały sezon i mieli trudności z powrotem. To właśnie był przypadek Asensio" - napisała agencja EFE.
Czwartkowy powrót na murawę w meczu o stawkę był ważny także dla jego kolegów z drużyny. Gdy wchodził na boisko, siedzący na ławce rezerwowych zawodnicy Realu wyciągnęli telefony i nagrali ten moment.
"Cieszę się jego szczęściem, bo naprawdę ciężko na to pracował. Widziałem go w akcji od miesiąca, mam nadzieję, że będzie grał tak dalej" - powiedział Benzema.
Asensio zdradził, że trener Zinedine Zidane przeczuwał, iż Hiszpan tego dnia trafi do siatki.
"To dla niego wiele znaczy, dla nas też. Jesteśmy szczęśliwi, bo widzimy go znów na placu gry, ale najszczęśliwszy jest on sam. Po tylu miesiącach zobaczyliśmy, jak strzela gola w pierwszym meczu. To ogromna radość" - podkreślił francuski szkoleniowiec Realu.
Asensio rozegrał niewiele ponad kwadrans, a i tak został wybrany najlepszym piłkarzem meczu. Trudno się spodziewać, aby pretensje o to miał mieć zdobywca dwóch goli Benzema, mimo że to drugie trafienie zostanie zapamiętane na długo.
Po podaniu od Asensio z prawego skrzydła znajdujący się w polu karnym Francuz przerzucił piłkę nad rywalem prawą nogą, a następnie lewą oddał potężny strzał na bramkę Cillessena, trafiając w okolice "okienka".
Był to jego 243. gol w barwach "Królewskich". W klubowej klasyfikacji wszech czasów prześcignął Węgra Ferenca Puskasa (242) i zajmuje piąte miejsce.
Real ma 62 punkty i zajmuje drugie miejsce w tabeli. Do prowadzącej Barcelony traci dwa "oczka". W niedzielę w 30. kolejce zmierzy się w San Sebastian z Realem Sociedad.
"Przed nami dziewięć finałów, dziewięć meczów, które musimy wygrać. Teraz trzeba skoncentrować się na tym najbliższym z Realem Sociedad" - zakończył Asensio.
Przejdź na Polsatsport.pl