Iwanow: Nie podejmiesz ryzyka, nie wypijesz szampana
Nie odniosłem wrażenia, że powrót części kibiców na piłkarskie stadiony mocno zdopingował zespoły PKO BP Ekstraklasy. I wzniósł je na wyższy poziom niż miało to miejsce dotychczas w tej pandemicznej rzeczywistości. Obejrzałem większość spotkań pierwszej kolejki rundy finałowej i chyba jedynie podczas relacji z Zabrza czułem, że coś uległo zmianie.
Choć po prawdzie mecze Górnika u siebie czy z Lechią Gdańsk czy z Legią Warszawa jeszcze bez wsparcia trybun też nasycone były mocnym podkładem jakości i energii. To po prostu „Roosvelt Park” i filozofia Marcina Brosza. Więc to pewnie i tak wyjątek potwierdzający regułę.
Mający europejskie aspiracje Śląsk Wrocław przyjeżdża do Warszawy i przez 90 minut nie jest w stanie oddać celnego strzału w kierunku bramki Radosława Majeckiego. Liczba celnych uderzeń w pierwszej połowie spotkania kolejnych pretendentów do pucharów Piasta Gliwice i Lecha Poznań? Zero. W drugiej „Kolejorz” strzela dwa razy i zdobywa dwa gole. Skuteczność godna pozazdroszczenia ale ogólny obraz nie wygląda najlepiej.
Kilka tygodni temu w "Cafe Futbol" Łukasz Madej, który w polskiej Ekstraklasie rozegrał grubo ponad 400 meczów, zachęcał kluby z naszej czołówki, by w lidze starały się grać otwarty, odważny i ofensywny futbol, bo jeśli tego nie nauczą się w kraju, to potem będą boleśnie zderzały się z drzwiami do Ligi Mistrzów czy Ligi Europy. Zgoda, że pretensji o to nie można mieć do Legii, która zawsze stara się grać swoją piłkę i dominować w meczu. Lech choć potrafi to robić, nie korzysta z tej możliwości za każdym razem kiedy są ku temu sprzyjające okoliczności.
Piast musi znaleźć bramkarza, który nie będzie zawodził w najważniejszych momentach (czytaj BATE i Ryga), bo w innym wypadku wysiłek reszty drużyny znów pójdzie na marne. Ale i tak tylko te trzy zespoły dają mi „jakąś” nadzieję na sierpniowe eliminacje. Ktoś tę stawkę jeszcze uzupełni i nie wiem czy byłbym za Lechią czy za Cracovią, choć chyba ta pierwsza ma jednak większe ofensywne możliwości. I lepszego bramkarza, co też nie pozostaje bez znaczenia, gdy przyjdzie się zmierzyć z lepszymi.
Rzut oka na dół tabeli i zespoły zagrożone i też - pomijając Koronę Kielce – nie widzę, by ktoś odważył się podjąć jakiekolwiek ryzyko, otworzył grę, postawił wszystko na jedną kartę. I największą uwagę mam w tej kwestii do Arki Gdynia. Bo kiedy to zrobić, jak nie z Wisłą w Płocku? To samo zresztą można odwrócić w drugą stronę. Drużyna Radosława Sobolewskiego jeszcze nie przesiąkła jego charakterem.
Dlaczego Moder nie pojechał na mistrzostwa świata? Magiera wyjaśnia
Dzięki Bogu nie potwierdziła się spiskowa teoria o tym, że Raków odpuści mecz związanym z Częstochową „Błaszczykowski Brothers” spod szyldu „Białej Gwiazdy”. Ale tak samo jak na górze Ekstraklasy, tak i na jej drugim krańcu. Nie podejmiesz ryzyka, nie wypijesz szampana. A on po utrzymaniu ligi często smakuje lepiej nawet niż po mistrzostwie.
TABELA I TERMINARZ PKO BP EKSTRAKLASY
Przejdź na Polsatsport.pl