Czarnecki: Nadchodzi boom na żeńską siatkówkę
- Słowa uznania, że polska reprezentacja rośnie krok po kroku i niedługo wywali drzwi to najściślejszej elity. Trzeba myśleć o perspektywie IO. Uważam, że nadchodzi boom na siatkówkę żeńską. Oby to był wyjątkowy czas, bo do tej pory było tak, że jak panowie grali fantastycznie, to panie troszkę gorzej i odwrotnie - powiedział wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Ryszard Czarnecki.
Krzysztof Wanio: Rozpoczynamy w Wałbrzychu granie. To była działalność naszej federacji w porozumieniu z Vitalem Heynenem oraz Jackiem Nawrockim. Jak rozplanować ten sezon, aby coś dać obu reprezentacjom do grania, a nam trochę frajdy?
Ryszard Czarnecki: To prawda. To będą pierwsze mecze polskiej reprezentacji w siatkówce po pandemii, od Holandii i turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk. Jest tęsknota i poczucie pewnego powrotu do normalności, zrobienia takiego kroku w tym kierunku. Dobrze się stało, że trener Nawrocki dokonał takiego manewru z powołaniem młodych dziewczyn do kadry. To będzie procentować. Sam trener wspominał sytuację sprzed dwóch lat, kiedy Polki nie grały na mistrzostwach świata i też tego typu zgrupowania posłużyły do budowania zespołu. To było widać po ponad roku. Można powiedzieć, że kadra trenera Nawrockiego to jest inwestycja. Bronimy miejsca w pierwszej czwórce mistrzostw Europy i z całą pewnością celem będą mistrzostwa świata w Polsce i Holandii. Nie wolno zapominać, że za rok będziemy walczyć o medale i moim zdaniem Polki stać na pierwszą szóstkę Ligi Narodów. Oczywiście mamy nadzieję, że te turnieje się odbędą.
Zobacz także: Stenzel: Widać, że jesteśmy głodne gry
Pamiętamy Czeszki z turnieju na warszawskim Torwarze i z tego turnieju w Ostrawie, kiedy wróciliśmy na siatkarskie salony. To był taki czas twój z reprezentacją targany od lewa do prawej.
Jacek Nawrocki: Myślę, że tak. Wtedy jeszcze szukaliśmy składu dziewczyn, na które postawimy. Szczególnie chodziło o przyjęcie. Uważam, że to, co wybraliśmy na turniej Grand Prix, przypominam, że wtedy Malwina Smarzek-Godek grała na przyjęciu, Berenika Tomsia na ataku, wejście Natalii Mędrzyk, Martyny Grajber, uspokojenie przyjęcia przez Agatę Witkowską, był to warunek dobrego grania z innymi reprezentacjami. Konfrontacja z Czeszkami, przejście z piekła do nieba, jestem przekonany, że gdybyśmy grali w środku sezonu te kwalifikacje, a nie tydzień po lidze, to z takiego meczu wyszlibyśmy zwycięsko.
Mówi się bardzo głośno już na innych kontynentach, że Polska ma najlepsze systemy szkoleniowe. Ma najciekawszą młodzież i potrafi ją wyłuskać. Dla mnie przykładem jest pozycja przyjmujących. Pamiętam kłopoty, nie tak dawne, męskiej kadry, gdzie szukaliśmy przyjmujących, a dzisiaj mamy armię na tej pozycji. U Jacka też robi się kolejka na tej pozycji.
Ryszard Czarnecki: Wydaje mi się, że to jest efekt ciężkiej pracy z młodzieżą. Chwała nie zawsze docenianym szkoleniowcom w SMS-ach. Nie mówię o tym zgrupowaniu w tej chwili, ale mówię o kadrze, która grała na ME. Wówczas praktycznie każda zawodniczka w kadrze przeszła przez ten system w SMS-ach. To daje fantastyczny fundament i to była kwestia czasu, że ta konkurencja będzie coraz większa na poszczególnych pozycjach. Słowa uznania, że polska reprezentacja rośnie krok po kroku i niedługo wywali drzwi to najściślejszej elity. Trzeba myśleć o perspektywie IO. Uważam, że nadchodzi boom na siatkówkę żeńską. Oby to był wyjątkowy czas, bo do tej pory było tak, że jak panowie grali fantastycznie, to panie troszkę gorzej i odwrotnie. Teraz jest szansa, aby nasi siatkarze i siatkarki bili się skutecznie o medale w najważniejszych imprezach europejskich i światowych.
Cała dyskusja w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl