Podbeskidzie nie ma szczęścia do arbitrów?
W minionych kolejkach Podbeskidzie Bielsko-Biała miało sporo pretensji do arbitrów. Zagrania ręką w polu karnym oraz poza nim zostały niezauważone przez sędziego. Czy słusznie? W magazynie Fortuna 1 Ligi eksperci omówili kontrowersje w meczach „Górali”.
W ostatnich dwóch meczach z udziałem Podbeskidzia było sporo kontrowersji. Najpierw starciu z Puszczą Niepołomice (2:2) Bramkarz gości Karol Niemczycki dotknął piłkę ręką poza polem karnym. Gwizdek arbitra jednak milczał. Kilka dni później w starciu z GKS-em Tychy sędzia nie odgwizduje jedenastki dla „Górali” po faulu w polu karnym. W powtórkach telewizyjnych widać było, że decyzje były błędne, jak zatem interpretować takie zachowanie?
- Rozmawiałem po meczu z arbitrem tego spotkania. Usłyszałem, że był to kiks bramkarza i dlatego gwizdek nie został użyty. Paweł Malec powiedział, że piłka była daleko od bramki, dlatego golkiper miał szansę ją dogonić - powiedział Marcin Feddek.
- Dla mnie jest to ewidentna czerwona kartka dla bramkarza – dodał Janusz Kudyba.
- Można to różnie interpretować. Jeżeli uznamy, że to podanie zmierzało w światło bramki i mogła wpaść do siatki, poruszając się z odpowiednią prędkością, to jest to przerwanie groźnej sytuacji – zauważył Tomasz Łapiński.
W tym samym spotkaniu obrońca Puszczy Michał Czarny dotknął piłkę ręką w polu karnym, jednak jedenastka nie została podyktowana. Po meczu arbiter przyznał się do błędu w pierwszej sytuacji. W tym przypadku, jak mówił, nie mógł zobaczyć wyraźnie całego zdarzenia.
- Każdy z zespołów grających w tej lidze mógłby znaleźć takie sytuacje na swoją niekorzyść. Sędziowie popełniają błędy, natomiast piłkarze są od dobrej gry i zdobywania bramek. Najgorsze co można zrobić to zaangażować w dyskusje zawodników. Jak szatnia zaczyna szukać alibi na swoją nieskuteczność w pracy arbitra, to mamy problem. Czasu się nie cofnie, skupmy się na tym, na co mamy wpływ – zakończył Łapiński.