Becker o Adria Tour: Djokovic miał szczytny cel, ale popełnił kilka błędów
Boris Becker bronił Novaka Djokovica, zwracając uwagę, że serbski tenisista w szczytnym celu zorganizował cyklu turniejów pokazowych Adria Tour. "Ale popełnił kilka błędów" - przyznał słynny Niemiec, który w przeszłości był trenerem lidera światowego rankingu.
Podczas rozgrywanego na Bałkanach Adria Trour wykryto koronawirusa u kilku zawodników i członków sztabów szkoleniowych. Najpierw potwierdzono zakażenie u Bułgara Grigora Dimitrowa, a potem kolejno u Chorwata Borny Corica, Serba Viktora Troickiego, szkoleniowca Dimitrowa - Kristijana Groha oraz trenera przygotowania fizycznego Djokovica – Marko Panichiego. We wtorek do tego grona dołączył sam lider światowej listy.
Serb był krytykowany już po pierwszych meczach w Belgradzie. Na trybunach były tłumy, a zawodnicy nie przestrzegali zasady zachowania dystansu społecznego oraz bawili się razem podczas wieczornych wyjść do klubów.
"Oczywiście bezpieczeństwo jest najważniejsze. Novak zorganizował to wydarzenie w swoim kraju i regionie, dołączyło do niego wielu znanych zawodników. Grali w szczytnym celu. Oczywiście, trzeba przestrzegać zasad ostrożności. Zgadzam się, że gra w koszykówkę i wieczorne imprezy dla uczestników były niepotrzebne. Nie spodziewali się, że na trybunach pojawi się aż tylu kibiców" - bronił byłego podopiecznego Becker.
33-letni Serb jako zdobywca 17 tytułów wielkoszlemowych i pierwsza rakieta świata stawiany jest często jako wzór i tym bardziej teraz niektórzy mają mu za złe brak ostrożności przy organizacji wspomnianego cyklu.
"Nie zapominajmy, że on przede wszystkim jest tenisistą i po długiej przerwie z powodu pandemii bardzo chciał grać. Chciał też pomóc ludziom z Bałkanów. W tych zawodach brało udział wiele osób. Novak, Borna i Viktor mieli pecha, a uwaga koncentruje się na Djokovicu, bo jest najbardziej znany z tego grona" - argumentował Niemiec.
Pojawił się on w środę w Warszawie w związku z promocją platformy sprzedaży kursów online. Wraz z innymi przedstawicielami świata tenisa przygotuje 10 kilkuminutowych filmów instruktażowych.
Oficjalna rywalizacja międzynarodowa w tenisie została wstrzymana z powodu koronawirusa na początku marca. Turnieje ATP mają zostać wznowione 14 sierpnia w Waszyngtonie. Według sześciokrotnego triumfatora imprez wielkoszlemowych sytuacja dotycząca Adria Tour nie wpłynie w żaden sposób na te zmagania.
"Gracze przed rozpoczęciem turniejów w USA przejdą testy. Oczywiście, koniecznością będzie zastosowanie obostrzeń i monitorowanie sytuacji. Tenis to jednak jeden z tych sportów, w którym możliwa jest gra bez kontaktu z przeciwnikiem. Uczestników rozdziela przecież siatka. Mam nadzieję, że za jakiś czas na trybunach znów będą mogli zasiąść kibice" - zaznaczył.
Uważa on jednak, że o świecie sprzed pandemii trzeba zapomnieć.
"Wszyscy muszą zrozumieć, że życie, które znamy, już nie wróci. Turnieje jednak powinny zostać przywrócone jak najszybciej, bo dla wielu zawodników to podstawowe źródło dochodu, to ich praca" - przekonywał.
Niemiec przyznał, że należy się spodziewać, iż pule nagród mogą zostać zmniejszone. Mogą także zajść zmiany w kalendarzu wykraczające poza obecny sezon.
"Niektóre turnieje mogą zniknąć. Organizatorzy nie będą mieli pieniędzy z tegorocznej edycji, więc kilku imprez może zabraknąć także w 2021 roku" - zastrzegł.
Becker w przeszłości grał w debla razem z Wojciechem Fibakiem. 52-latek bardzo chwalił jednego z najlepszych polskich tenisistów w historii.
"Wciąż mógłbym grać w parze z Wojtkiem. Był wówczas moim mentorem. Potem proponował mi, że będzie moim menedżerem, ale do tego nie doszło. Był jednym z najmądrzejszych tenisistów, jakich spotkałem, a ten aspekt jest bardzo ważny. Uważam, że ostatecznie wygrywa ten, kto jest najbystrzejszy" - podkreślił.
Zapewnił także, że bardzo kibicuje Hubertowi Hurkaczowi. Wrocławianina nazwał jedną ze wschodzących gwiazd tenisa i porównał go do Andy'ego Murraya.
"Dostrzegam wiele podobieństw między nimi. Choćby w kwestii poruszania się po korcie. Jeśli Hubert osiągnie tyle co Andy, to chyba będzie zadowolony" - dodał z uśmiechem.
Niemiec zapewnił, że bardzo ceni też Roberta Lewandowskiego i cieszy się, że piłkarz reprezentacji Polski gra w jego ulubionym zespole, czyli Bayernie Monachium.
Niedawno o byłym tenisiście było też głośno za sprawą jego zaangażowania w protesty antyrasistowskie. Napisał potem, że był zszokowany, bo spłynęła na niego za to fala hejtu ze strony rodaków. W środę nie chciał jednak mówić o swoim zaangażowaniu społecznym.
"Można przejrzeć moje media społecznościowe i tam widać, jakie mam poglądy" - uciął.
Przejdź na Polsatsport.pl