Radwańska: Bez turniejów, rankingi powinny pozostać zamrożone
Urszula Radwańska uważa, że jeśli w kalendarzu na ten sezon nie pojawi się więcej imprez międzynarodowych niż dotychczas podano, to rankingi powinny zostać zamrożone. "Danie szansy na zdobywanie punktów tylko części tenisistek byłoby nie fair" - zaznaczyła.
Od kilku dni środowisko tenisowe komentuje sprawę zakażenia koronawirusem wykrytego podczas cyklu turniejów pokazowych Adria Tour, który zorganizował Novak Djokovic. Poza słynnym graczem z Belgradu pozytywny wynik testu mieli też: Bułgar Grigor Dimitrow, Chorwat Borna Coric, Serb Viktor Troicki oraz dwóch członków sztabów szkoleniowych. Lider światowego rankingu został skrytykowany przez wiele osób za to, że nie wprowadzono obostrzeń, uczestnicy nie przestrzegali zasady zachowania dystansu społecznego, a na trybunach zasiadło wielu kibiców.
"Novak to zawodnik z topu. Myślał, że będzie bezpiecznie, ale wyszło inaczej. To było nieodpowiedzialne zachowanie, ogromny błąd. Może cały tour się przez to nieco obudzi. Sam pomysł na organizację turniejów pokazowych był dobry, ale można to było zrobić na takich zasadach jak w USA. Djokovic jest numerem jeden na świecie, wzorem dla ludzi, więc trudno go w tej kwestii bronić" - oceniła młodsza z sióstr Radwańskich.
Na początku sierpnia, po pięciu miesiącach przerwy związanej z pandemią, wznowiona ma zostać rywalizacja w turniejach WTA. 29-letnia krakowianka zaznaczyła, że podczas tych zawodów wprowadzone zostaną dodatkowe środki ostrożności, a rywalizacja toczyć się będzie bez kibiców.
"Myślę, że sprawa Adria Tour nie wpłynie na datę powrotu do gry w cyklu WTA. Słyszałam też, że Amerykańska Federacja Tenisowa (USTA) bardzo naciska, by wielkoszlemowy US Open odbył się zgodnie z planem. Nie wiadomo jeszcze, co z punktami. Uważam więc, że zawodowy tour ruszy w sierpniu, ale z uwzględnieniem obostrzeń. To jest jednak biznes - sponsorzy, pieniądze" - podkreśliła.
Wiele dodatkowych zasad i ograniczeń zaproponowali organizatorzy wspomnianego US Open. Zrezygnowano m.in. z kwalifikacji oraz zmagań juniorów, mikstów i tenisistów na wózkach, a stawkę debli zmniejszono o połowę.
"Oczywiście nie jestem zadowolona, że nie będzie eliminacji, bo chciałam o nie powalczyć. Rozumiem jednak, że wprowadzono obostrzenia i że władze światowego tenisa chcą ruszyć z czymkolwiek. Mam jednak nadzieję, że nie będą za te starty przyznawane punkty, bo inaczej byłoby to nie fair" - podsumowała 266. zawodniczka na liście WTA.
Tenisistom, którzy w związku ze wspomnianymi decyzjami stracili szansę na grę w Nowym Jorku, obiecano rekompensaty finansowe.
"Niby one mają być, ale wszyscy chcą walczyć o punkty. Gdybym miała wybór, to wolałabym móc tam zagrać. Mam nadzieję, że za rok mi się uda" - zaznaczyła Radwańska.
Jak dodała, na razie w kalendarzu jest mało imprez, co sprawia, że wielu zawodników może stracić szansę na zaprezentowanie się na korcie.
"Jeśli tak pozostanie, to uważam, że powinno się zamrozić rankingi. Jeśli zaś dojdą kolejne turnieje, choć z tym pewnie może być trudno, to będzie okazja zdobywać punkty" - uzasadniła, ale i zwróciła uwagę, że w pierwszej kolejności otwarte muszą jeszcze zostać granice.
Pochodząca z Krakowa, a mieszkająca w Warszawie zawodniczka przy pytaniu, czy zamierza wystąpić w turniejach cyklu Lotos PZT Polish Tour, przypomniała, że wiosną przeszła zabieg artroskopii kolana.
"Nie byłabym więc na razie gotowa do gry. Dopiero w tym tygodniu wróciłam na kort. A skoro ma zostać wznowiona rywalizacja w cyklu WTA, to będę raczej celować w te imprezy" - zastrzegła.
Jednocześnie przyznała, że nie wie, jakie będzie miała szanse na dostanie się do pierwszych oficjalnych imprez międzynarodowych.
"Zobaczymy, jak będzie z obsadą. Sama nie wiem, czy mnóstwo zawodniczek się zgłosi, bo tak bardzo będą chciały już grać, czy wręcz przeciwnie - wiele zrezygnuje póki co ze startów" - analizowała.
Na początku czerwca pochwaliła się w internecie zdobyciem tytułu magistra. We wtorek dołączyła do niej starsza siostra Agnieszka. Obie ukończyły Akademię Wychowania Fizycznego w Krakowie.
"Trochę zeszło, bo łącznie ponad 10 lat. Zaliczałyśmy przedmioty w przerwach między turniejami. Ale cieszę się. Znajomi żartowali, że teraz będziemy miały wreszcie szansę na znalezienie dobrze płatnej pracy. Po co nam studia? Naszej mamie i nam zależało, byśmy wiedziały coś więcej niż tylko co to jest bekhend i forhend" - podsumowała Urszula Radwańska.
Przejdź na Polsatsport.pl