Piech o kontrowersyjnej decyzji: Duży błąd, ale takie rzeczy się zdarzają
- Takie rzeczy się zdarzają i nie mam pretensji do sędziego – skomentował piłkarz Odry Opole Arkadiusz Piech, którego trafienie nie zostało uznane w piątkowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec.
Mowa o sytuacji z 55. minuty spotkania, kiedy to Piech umieścił piłkę w bramce Kacpra Chorążki. Arbiter spotkania Piotr Urban nie uznał jednak gola, bo uznał, że napastnik znajdował się na spalonym. W rzeczywistości piłkę podawał... zawodnik Zagłębia Bartłomiej Babiarz.
- To duży błąd, ale wygraliśmy mecz i nie mamy pretensji do sędziego. Myślałem, że bramka będzie uznana, jednak takie rzeczy się zdarzają, szkoda – ocenił Piech.
Zobacz też: Piech okradziony z gola? Olbrzymia kontrowersja w Fortuna 1 Lidze! (WIDEO)
Arbiter po kontrowersyjnej akcji postanowił skonsultować się z asystentem, jednak ostatecznie nie zmienił zdania. Pomimo tego Odra triumfowała w piątkowym meczu 3:1, a autorem dwóch trafień był właśnie Piech.
- Mecz nie zachwycał, ale ważne są trzy oczka. Na początku byliśmy za mało skoncentrowani, ale wyszliśmy obronną ręką i cieszymy się z punktów – mówił.
Przyznał jednak, że końcówka sezonu będzie bardzo emocjonująca.
- Zwiększyliśmy przewagę, ale inne zespoły nie odskakują. Patrzymy na siebie, bo nikt nam w tym utrzymaniu nie pomoże - podsumował.
Całość w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl