PKO BP Ekstraklasa: Gole Zwolińskiego przesądziły o triumfie Lechii w Białymstoku
Jagiellonia Białystok przegrała z Lechią Gdańsk 1:2 w meczu 33. kolejki grupy mistrzowskiej PKO Ekstraklasy. Wynik otworzył pod koniec pierwszej połowy Jakov Puljic, ale trafienia Łukasza Zwolińskiego w drugiej części spotkania przesądziły o zwycięstwie gości.
Niemal przez całą pierwszą połowę przewagę miała Jagiellonia. Goście nastawili się na uważną defensywę, momentami broniąc się we własnym polu karnym i liczyli na kontry. Tych w pierwszej połowie nie mieli zbyt wielu, więc poza dwoma akcjami z udziałem Portugalczyka Ze Gomesa, większego zagrożenia pod bramką białostoczan nie stworzyli.
W 15. min skrzydłowy Lechii wbiegł z lewej strony w pole karne gospodarzy, ale do końca był pilnowany przez Przemysława Mystkowskiego, który ten strzał zdołał zablokować. Również zablokowane było groźne uderzenie Słowaka Jaroslava Michalika, do którego Ze Gomes zagrał w 37. min.; tym razem dobrze zachował się chorwacki stoper Jagiellonii Zoran Arsenic.
PKO BP Ekstraklasa: Przełamanie Wisły, kolejna porażka ŁKS
To były jednak nieliczne ofensywne akcje Lechii w tej połowie, bo przeważała i atakowała Jagiellonia. W 2. min. po składnej akcji lewą stroną obrońcy gości zdołali wybić piłkę po strzale Jakova Puljica. Dwie minuty później Jesus Imaz trafił do bramki Lechii, ale Hiszpan był na spalonym. Bardzo aktywny był Maciej Makuszewski, ale przy jego strzałach dobrze interweniował Dusan Kuciak. W 18. min. Makuszewski doskonale prostopadle zagrał do Mystkowskiego, ale pojedynek sam na sam wygrał bramkarz zespołu gości.
Gol padł w doliczonym czasie tej połowy. Makuszewski zagrał do linii końcowej do Imaza, Hiszpan dośrodkował wprost na głowę Puljica, a chorwacki napastnik wpisał się na listę strzelców tuż przed gwizdkiem kończącym tę część spotkania.
Lechia wyrównała praktycznie w pierwszej swojej akcji po przerwie. W 47. min. dośrodkowanie Ze Gomesa wykończył strzałem z pierwszej piłki Łukasz Zwoliński, który w drugiej połowie pojawił się na boisku.
Być może ten gol był kluczem do scenariusza całej tej części gry, choć po wyrównaniu przez pewien czas to Jagiellonia starała się zmienić wynik; w 49. min. Makuszewski zagrał piłkę wzdłuż pola karnego Lechii, ale nie miał kto tej akcji zakończyć.
Jednak z minuty na minutę rosła przewaga Lechii. Jej piłkarze wyglądali w tej fazie meczu na szybszych, wygrywali pojedynki, odbierali więcej piłek. Białostoczanie nie pokazywali już takiej zaciętości w grze, jak przed przerwą, ich akcje były przewidywalne i łatwe do obrony.
A ataki gości były coraz groźniejsze. Strzelali Zwoliński i Ze Gomes, wtedy jeszcze albo niecelnie, albo bronił Węglarz. Jednak już w 67. min. Lechia powinna prowadzić, ale Zwoliński nie trafił mniej więcej z dziesięciu metrów przed bramką Jagiellonii. Bardzo efektownie trafił do bramki cztery minuty później, był jednak na pozycji spalonej. W 74. min. nie było już żadnych wątpliwości, gdy po prostopadłym podaniu Tomasza Makowskiego napastnik gości strzałem z pola karnego zdobył swego drugiego gola w tym meczu.
Jagiellonia starała się przynajmniej wyrównać. W 80. min. głową strzelał Puljic, ale zbyt lekko by Kuciaka zaskoczyć. W doliczonym czasie gry obrońcy z Gdańska zdołali jeszcze zablokować strzał Tomasa Prikryla - z czego Kristers Tobers niemal na linii bramkowej - i Lechia wywiozła z Białegostoku trzy punkty.
Po meczu powiedzieli:
– Zasłużyliśmy na to, żeby wygrać ten mecz, choć Jagiellonia też mogła się pokusić na pewno o coś więcej, bo nie była złą drużyną, szczególnie w pierwszej połowie. My początek mieliśmy nie najlepszy, długo wchodziliśmy w ten mecz, za dużo było takiej bojaźni, badania i ta pierwsza połowa była słabsza, aczkolwiek uważam, że dwie dobre sytuacje też już stworzyliśmy. Ten mecz pokazał trochę charakter drużyny i jej potencjał. Zawsze powtarzam, że w sporcie ważna jest reakcja, odpowiedź i dzisiaj cała drużyna zareagowała fantastycznie. Muszę też pochwalić mój sztab, bo podjęliśmy też dobre decyzje i nie najgorzej zarządzaliśmy tym meczem – Piotr Stokowiec (trener Lechii).
– Jesteśmy sami sobie winni, bo przegraliśmy ten mecz w bardzo naiwny sposób, popełniając szkolne błędy. Zaczęliśmy bardzo dobrze, mieliśmy 2-3 dobre okazje do zdobycia bramek, jedną zdobyliśmy, ale w pierwszej akcji przeciwko nam w drugiej połowie padło wyrównanie. Potem, po drugim błędzie, padła kolejna bramka. Mieliśmy szanse, biegaliśmy, walczyliśmy, ale nic z tego nie wyszło – Iwajło Petew (trener Jagiellonii).
Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk 1:2 (1:0)
Jagiellonia: Damian Węglarz - Andrej Kadlec (78. Tomas Prikryl), Ivan Runje, Zoran Arsenic, Jakub Wójcicki, Maciej Makuszewski, Martin Pospisil, Taras Romanczuk, Przemysław Mystkowski (75. Bartłomiej Wdowik), Jesus Imaz (72. Ariel Borysiuk), Jakov Puljic.
Lechia: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Tomasz Makowski, Rafał Pietrzak, Jaroslav Mihalik (46. Kenny Saief), Jarosław Kubicki, Maciej Gajos (46. Łukasz Zwoliński), Kristers Tobers, Ze Gomes (69. Conrado) - Flavio Paixao.
Bramki: 1:0 Jakov Puljic (45+3– głową), 1:1 Łukasz Zwoliński (47), 1:2 Łukasz Zwoliński (74).
Żółta kartka: Taras Romanczuk (Jagiellonia).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: ok. 4 000.
Przejdź na Polsatsport.pl