Zawodnik NBA porzucił karierę dla armii
Marshall, najmłodszy z trzech braci Plumlee, koszykarzy NBA, porzucił występy na parkietach najlepszej ligi świata dla… wojska. Po dwóch latach służby jest porucznikiem U.S. Army i dowodzi 40-osobowym plutonem w Fort Lewis w okolicy w Seattle w stanie Waszyngton.
Mający 213 cm wzrostu Marshall był graczem NBA przez dwa lata – występował w New York Knicks i Milwaukee Bucks, ale nigdy nie porzucił planów związanych z armią. Po tym gdy trafił na zaplecze ligi NBA, postanowił zakończyć sportową karierę.
- Lubiłem koszykówkę, uwielbiałem grać na najwyższym poziomie, ale cały czas myślałem, co mogę zrobić dla armii, bo czułem, że to jest moje powołanie. W pewnym momencie sportowej kariery pomyślałem: mam coś innego ważnego, pasję, której chciałem się oddać. Koszykówka nauczyła mnie pracy zespołowej i przywództwa. Mogę powiedzieć, że w wojsku czuję się zobowiązany, by dzielić się z młodszym tymi doświadczeniami – powiedział 27-letni były koszykarz dziennikowi "New York Daily News".
Zobacz też: NBA: Derby na początek! Znamy plan wznowienia sezonu
Jego dwaj starsi bracia zakotwiczyli na dłużej w NBA, a Mason Plumlee (Denver Nuggets) był nawet w składzie reprezentacji USA na ubiegłoroczne mistrzostwa świata w Chinach. Amerykanie bez największych gwiazd NBA rozczarowali, odpadli w ćwierćfinałach, a w meczu o siódme miejsce pokonali Polskę, która na mundialu wystąpiła dopiero drugi raz w historii i pierwszy po 52 latach.
Plumlee to sportowa rodzina - Madeleine, siostra trzech koszykarzy, jest siatkarką. Rodzeństwo wyróżnia się m.in. wzrostem. Marshall dostrzega atuty i minusy postawnej sylwetki jako zawodowy wojskowy.
- Nawet w środku nocy pod goglami noktowizyjnymi moi żołnierze zawsze mnie znajdą. Widzą, która z ciemnych plam jest porucznikiem Plumlee, ponieważ jestem wyższy od nich o dwie głowy, ale przy wsiadaniu do pojazdów są pewne kłopoty – dodał.