PlusLiga: Klub z Zawiercia stracił sponsora tytularnego!
Po blisko sześciu latach współpracy od 1 lipca Virtu nie jest już sponsorem tytularnym "Jurajskich Rycerzy". - Był to okres pełen sukcesów i pozytywnych emocji - czytamy w oświadczeniu klubu z Zawiercia.
Klub z Zawiercia wydał oficjalne oświadczenie, w którym poinformował o rozstaniu z dotychczasowym sponsorem tytularnym Virtu.
– Dziękujemy firmie Virtu za wszystkie lata jakże owocnej współpracy, która przyniosła bez wątpienia ogromne korzyści obu stronom. Jako klub mogliśmy dzięki temu rozwijać się w błyskawicznym tempie i w niezwykle krótkim czasie osiągnąć poziom sportowy i organizacyjny, jaki dziś prezentujemy. Jednocześnie sukcesywnie budowaliśmy pozytywny wizerunek marki Virtu jako pracodawcy wśród lokalnej społeczności oraz jako producenta żywności wśród kibiców siatkówki w całej Polsce – mówił prezes klubu Kryspin Baran. – Dowodem na skuteczność tych działań jest fakt, że marka Virtu w ostatnim sezonie była jedną z 25 najlepiej eksponowanych w całej PlusLidze, a po dodaniu wyników marki Papa Luigi wartość ekwiwalentu reklamowego w rozgrywkach ligowych i pucharowych przekroczyła 12 milionów zł, przy czym badania nie obejmują okresu letniego i tak gorącego medialnie tematu, jakim jest ogłaszanie transferów – dodał. – Życzymy skuteczności w dalszym budowaniu pozytywnego wizerunku oraz sukcesów biznesowych.
Virtu zostało Sponsorem klubu w listopadzie 2014 roku i od razu dołączyło do Aluronu jako drugi sponsor tytularny. Od tego momentu zespół, który był wtedy beniaminkiem I ligi, występował w rozgrywkach jako Aluron Virtu Warta Zawiercie.
Pierwszy sezon pod nową nazwą, w którym celem było bezpieczne utrzymanie na zapleczu PlusLigi, siatkarze z Zawiercia zakończyli na 10. miejscu. Do awansu do fazy play-off, który byłby dla debiutantów ogromnym sukcesem, zabrakło zaledwie 3 punktów.
Zobacz też: Żurek: Wybrałem najlepszą ofertę na przyszły sezon
Co się odwlecze, to nie uciecze, bo już rok później Aluron Virtu Warta walczyła w pierwszoligowych ćwierćfinałach. Rywalem okazał się SMS PZPS Spała, skupiający najbardziej utalentowanych polskich siatkarzy, mistrzów Europy i świata kadetów. Do Zawiercia przyjechali między innymi Tomasz Fornal, Bartosz Kwolek czy Jakub Kochanowski, a żółto-zieloni zwłaszcza w rewanżu na wyjeździe postawili im bardzo trudne warunki i ulegli dopiero po dramatycznym tie-breaku 15:17. Pięć miesięcy później spałowicze byli już mistrzami Europy juniorów, rok później przywieźli z Czech mistrzostwo świata, a w 2018 roku Kochanowski i Kwolek znaleźli się w złotej kadrze Vitala Heynena.
Przed kolejnym sezonem doszło do kilku zmian w składzie, ale trzon zespołu został utrzymany. Gdy 1 października 2016 roku w meczu 1. kolejki Aluron Virtu Warta pokonała TSV Sanok, nikt nie spodziewał się jeszcze, że właśnie wykonała pierwszy krok w kierunku PlusLigi. Drużyna trenera Dominika Kwapisiewicza radziła sobie świetnie i zakończyła fazę zasadniczą na 2. miejscu, tuż za Ślepskiem Suwałki i to właśnie ten klub okazał się przeciwnikiem w finale I ligi. Po dramatycznej rywalizacji, obfitującej w zwroty akcji, o końcowym zwycięstwie miał zadecydować piąty set piątego meczu, rozgrywanego w Suwałkach. Zawiercianie lepiej wytrzymali próbę nerwów, wygrali go 15:9 i zapewnili sobie prawo gry w barażu o awans do PlusLigi z AZS-em Częstochowa.
Już pierwszy mecz barażowy udowodnił, że mylą się ci, którzy skazywali Jurajskich Rycerzy na pożarcie. Aluron Virtu Warta wygrała w Częstochowie bez straty seta i choć dzień później górą okazał się AZS, to żółto-zieloni przed meczami u siebie mieli wszystko w swoich rękach i nie zmarnowali tej okazji. Najpierw wygrali 3:1, a dzień później 3:0, a w Zawierciu wybuchło prawdziwe siatkarskie szaleństwo.
Awans został wywalczony dopiero w maju, gdy większość wartościowych graczy ma już podpisane umowy na kolejny rok. Dlatego eksperci wieszczyli Aluron Virtu Warcie ciężką walkę o utrzymanie, ale Jurajscy Rycerze ponownie ich zaskoczyli. Debiutancki sezon zakończyli na znakomitym 9. miejscu w 16-zespołowej stawce, a do pamięci kibiców z pewnością przeszło pierwsze, historyczne zwycięstwo nad Indykpolem AZS-em Olsztyn, triumf w starciu z późniejszym mistrzem, PGE Skrą Bełchatów czy wygrana na słynnym Podpromiu z Asseco Resovią Rzeszów. Po każdym z nich nazwa Aluron Virtu Warta znajdowała się na ustach całej siatkarskiej Polski.
Zobacz też: Najpierw się zamienili, później połączyli. Do Masnego dołączył doświadczony rozgrywający
Przed piątym sezonem gry z Virtu w nazwie Zarząd klubu mógł już znacznie swobodniej poruszać się na rynku transferowym i zbudował zespół składający się z graczy, z których większość miała coś do udowodnienia. Już pierwszy, wygrany w dramatycznych okolicznościach mecz z Asseco Resovią zwiastował ogromne emocje, jakie czekają zawierciańskich kibiców. Aluron Virtu Warta najpierw wywalczyła historyczny awans do turnieju finałowego Pucharu Polski we Wrocławiu, a następnie rzutem na taśmę zakończyła fazę zasadniczą na znakomitym 4. miejscu. W ćwierćfinale, podobnie jak było to w krajowym pucharze, mierzyła się z Cerrad Czarnymi Radom i w obu przypadkach to Jurajscy Rycerze po zaciętej rywalizacji okazali się lepsi. Następnie, w półfinale fazy play-off, byli bliscy sprawienia być może największej sensacji w historii ligi zawodowej. W rywalizacji do dwóch zwycięstw z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, która zdominowała wcześniej fazę zasadniczą, żółto-zieloni najpierw wygrali na wyjeździe 3:1, a następnie we własnej hali prowadzili już 2:0. Obrońcy tytułu pokazali jednak mistrzowską klasę i odwrócili losy serii. Również mecze o brązowy medal były niezwykle wyrównane i obfitowały w emocje, ale tym razem Aluron Virtu Warta musiała uznać wyższość Jastrzębskiego Węgla. Mimo to 4. miejsce było historycznym sukcesem, który pozwolił jednocześnie wywalczyć awans do europejskich pucharów.
Ostatni sezon Jurajscy Rycerze rozpoczęli pod zmienioną nazwą, bo w gronie Sponsorów tytularnych do Virtu i Aluronu dołączyło też CMC Poland. Historia burzliwego i przerwanego przez pandemię koronawirusa sezonu jest wciąż świeża, ale w pamięci zapadnie na pewno debiut Aluron Virtu CMC Zawiercie w Pucharze Challenge przed blisko 2,7 tysiąca kibiców w hali Centrum w Dąbrowie Górniczej.