Łukasz Fabiański: Trenerowi Dawidziukowi zawdzięczam bardzo wiele
Łukasz Fabiański w specjalnej rozmowie dla Cafe Futbol z Szymonem Zaworskim opowiedział m.in. o swoich bramkarskich początkach i współpracy z trenerem Andrzejem Dawidziukiem. Poniżej prezentujemy pierwszą część wywiadu z golkiperem West Hamu United.
Szymon Zaworski: Na początku wielkie gratulacje za epickie zwycięstwo z Chelsea.
Łukasz Fabiański: Dziękuję bardzo. Myślę, że ten mecz i przede wszystkim te punkty, które zdobyliśmy były dla nas bardzo istotne. To dodało nam otuchy i wiary w to, że możemy się wykaraskać z trudnej sytuacji.
A co słychać u Łukasza Fabiańskiego? Bardzo stęsknił się za piłką?
Myślę, że ta tęsknota była zdecydowanie większa, kiedy nie można było uprawiać tego sportu czynnie i cały czas siedziało się w domu. Człowiek tęsknił za drużyną i treningami. Po powrocie na boisko ta tęsknota zamieniła się w jedno wielkie "uff". Teraz jest tęsknota za atmosferą i otoczką wokół meczu, ponieważ dużym minusem jest brak kibiców na stadionach. Bardzo ich brakuje i człowiek bardziej docenia ich obecność w trakcie meczów. Są momenty w trakcie spotkania, kiedy ten kibic może odegrać kluczową rolę. W tych trudnych momentach ten kibic nie jest w stanie ci pomóc lub dać do zrozumienia, żeby wziąć się w garść. To są małe rzeczy, ale bardzo ważne.
Zobacz także: Majecki czy Drągowski, czyli kto zostanie następcą Fabiańskiego i Szczęsnego?
A czy nasz znakomity bramkarz śledzi co dzieje się w lidze polskiej?
Staram się być na bieżąco, tym bardziej, że liga polska jako jedna z pierwszych wznowiła rozgrywki. Te mecze są praktycznie codziennie.
Jak pan kojarzy Andrzeja Dawidziuka, który był gościem Cafe Futbol?
To osoba, która odnalazła mnie jako młodego bramkarza i chłopaka, który poświęcił mi bardzo dużo czasu. Przepracował ze mną cztery i pół roku. Byłem wychowywany pod względem wchodzenia w dorosłe życie i bycia bramkarzem. Bardzo dużo mu zawdzięczam.
Jak pan wspomina ten okres?
To było dla mnie bardzo dużo przeżycie. To wszystko zaczęło się w wieku 15 lat, kiedy kończyłem szkołę podstawową. Pamiętam rozmowę z rodzicami w jakim kierunku iść. Postanowiliśmy, że pójdziemy w kierunku piłki nożnej. Na jednym z turniejów był trener Andrzej Dawidziuk, który zaproponował mi mały staż i wyjazd do Szamotuł, aby zaprezentować się na treningach. Bardzo mi się to spodobało i powiedziałem rodzicom, że to jest to miejsce, w którym chciałbym się rozwijać.
Ciężko było w akademii w Szamotułach?
Było ciężko, ponieważ człowiek mieszkał cztery i pół roku w bursie. To był duży skok w byciu odpowiedzialnym, troszkę doroślejszym i zdanym na siebie, rodziców nie było. Trzeba było lepiej się odnaleźć w zupełnie innych warunkach do 15. roku życia. Łączenie szkoły i piłki nożnej, która wtedy w Szamotułach była na bardzo wysokim poziomie, zmuszało do olbrzymiej koncentracji. Było wiele trudnych momentów i trzeba było się ogarnąć i wziąć w garść. Był to jednak jeden z najważniejszych momentów w moim życiu.
A co pan najbardziej zawdzięcza trenerowi Dawidziukowi?
Z perspektywy bramkarza to wszystkie podstawy w byciu bramkarzem, podejście do treningu, sposób patrzenia jak bramkarz ma się zachowywać na boisku. Do 15. roku życia więcej wyciągałem z oglądania innych golkiperów jak się zachowują niż z treningu bramkarskiego. W Szamotułach mieliśmy praktycznie codziennie trening indywidualny, który był na bardzo wysokim poziomie. Skok jakościowy był ogromny - czy to pod względem bramkarskim, czy gimnastycznym. Trener Dawidziuk kładł ogromny nacisk w byciu profesjonalistą, zwracał uwagę na każdy mały szczegół - w życiu codziennym, w szkole, aby mieć świadomość, że naprawdę trzeba w życiu mieć dużo wyrzeczeń, aby dojść do celu. Trener Dawidziuk uświadamiał nam to każdego dnia.
Pierwsza część rozmowy z Łukaszem Fabiańskim w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl