Łukasz Fabiański: W mojej karierze ważna była cierpliwość
Łukasz Fabiański w drugiej części wywiadu dla Polsatu Sport kontynuuje wątek swojej przygody z akademią w Szamotułach i relacjach z trenerem bramkarzy - Andrzejem Dawidziukiem. Bramkarz reprezentacji Polski zaznaczył, że cierpliwość była ważnym aspektem w jego karierze.
Szymon Zaworski: Trener Andrzej Dawidziuk spowodował, że Łukasz Fabiański jest tak sympatycznym człowiekiem?
Łukasz Fabiański: Dużo zawdzięczam rodzicom w tej kwestii, ale trener Dawidziuk też był osobą, która stawiała nas w ciekawej sytuacji. W szkole w liceum trzeba było mieć umiejętność skonfrontować się z nauczycielem z różnych przyczyń. Trzeba było umieć się odpowiednio zachować, porozmawiać. W tych relacjach ludzkich trzeba pamiętać, żeby być kulturalnym i mieć szacunek do drugiego człowieka. To są bardzo ważne elementy pozaboiskowe. Trener Dawidziuk miał takie sformułowanie "jak cię widzą, tak cię piszą".
A pamięta pan jakąś zabawną historię z trenerem Dawidziukiem?
Pamiętam historię, która jest zabawna, choć wbrew prawu. W momencie kiedy robiłem prawo jazdy, trener Dawidziuk użyczał mi samochodu, żebym pojeździł i poćwiczył. Raz zostaliśmy zatrzymani przez policję. Nie wiem jak trener Dawidziuk to wszystko wytłumaczył. Pamiętam, że wrócił po rozmowie z policjantami i powiedział "jedziemy dalej". Jakoś nam się upiekło.
Kilku znakomitych bramkarzy wywodzi się z akademii w Szamotułach. Łukasz Załuska, Radosław Cierzniak. Skąd ta siła?
Jeśli chodzi o bramkarzy, to myślę, że to zasługa trenera Dawidziuka, jego podejścia i rzetelnej pracy. Poświęcał nam wiele czasu. Przed przyjściem i po odejściu z akademii nie pamiętam takiej sytuacji, abym miał dzień w dzień trening indywidualny, który trwałby ponad godzinę. Im człowiek starszy, tym ten trening ulega zmianie, tego czasu jest mniej. Mniej uwagi zwraca się na przygotowanie techniczne lub atletyczne. U trenera Dawidziuka przez dwa lata dzień w dzień pracowałem nad techniką, gimnastyką, atletyką, rozumieniem tego, co dzieje się na boisku. Trener chciał przygotować nas jak najlepiej. Do tego przygotowanie mentalne. To sprawiło, że wielu z nas zaistniało.
Zobacz także: Łukasz Fabiański: Trenerowi Dawidziukowi zawdzięczam bardzo wiele
To trener przekonał pana, że w wieku 18 lat jeszcze nie warto wyjeżdżać do akademii Arsenalu?
Nie znam do końca tej historii. Byłem też na stażu w Southampton. Parę tych rozmów odbywało się poza moją obecnością. Trener Dawidziuk często poruszał te tematy z moimi rodzicami. Myślę, że wspólnie zawsze dochodzili do decyzji, że najważniejsze jest skończenie szkoły. Im stawałem się starszy, to Szamotuły miały bardzo fajne relacje z klubami w Wielkopolsce na poziomie trzeciej i czwartej ligi. My bramkarze trenowaliśmy cały tydzień w akademii, natomiast jeździliśmy na mecze i graliśmy w piłce seniorskiej. To była odpowiedzialność, żeby dbać o szkołę i wykształcenie. To była lekcja, żeby za szybko nie odpływać i nie myśleć o zmianie klubu, kraju. Trener Dawidziuk zawsze mówił, że jak będziesz wystarczająco dobry, to zostanie ci to wynagrodzone. Cierpliwość też była ważna.
W różnych momentach swojego życia lubił pan wracać w to miejsce.
Do pewnego momentu jak było to możliwe, to praktycznie co lato odwiedzałem Szamotuły. Akademia chyba już nie funkcjonuje tak jak wcześniej. Jestem tam często, tym bardziej, że moja żona pochodzi spod Szamotuł. Były momenty, żeby móc wspólnie potrenować i powspominać.
Znalazłem fragmenty listów, które dzieci pisały do akademii w Szamotułach. Oto fragment jednego z nich - "Mam 13 lat, chciałbym przejść testy w waszej szkole i zostać takim bramkarzem jak Łukasz Fabiański". Miło?
Miło. Myślę, że jak ogólnie popatrzymy na tę akademię, to przez krótki okres czasu wychowała wielu bramkarzy, którzy zaistnieli na wysokim poziomie - ekstraklasy lub silnych ligach zachodnich. To świetna nauka dla młodych chłopaków, którzy na hasło Szamotuły, kojarzą to z jakością i marzeniami, które można osiągnąć. Fajnie, że dzieciaki tym się kierowały, patrząc na Szamotuły.
Druga część rozmowy z Łukaszem Fabiańskim w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl