Demonstracja w MLS. "Protesty to coś, z czym obecnie w Stanach trzeba się liczyć"
Amerykański świat piłki nożnej zwrócił oczy na powrót Major League Soccer (MLS), który zbiegł się z demonstracją zawodników w obronie praw czarnoskórych osób. - Protesty to jedna z części tego, z czym w Stanach trzeba się liczyć – ocenił nasz ekspert Przemek Garczarczyk w "Poranku z Polsatem Sport”.
Demonstracja odbyła się w środę przed meczem drużyn z Orlando i Miami. Trwała dokładnie 8 min 46 sekund, w czasie których zawodnicy unieśli w ciszy pięści odziane w czarne rękawiczki. W ten sposób oddali hołd George’owi Floydowi, zmarłemu tragicznie w maju tego roku.
- Kiedy zobaczyłem te uniesione ręce w czarnych rękawiczkach, przypomniał mi się rok 1968 [kiedy to Amerykanie John Carlos i Tommie Smith unieśli pięści na podium IO w Meksyku, co miało być protestem przeciwko dyskryminacji ciemnoskórych osób – przyp. red.]. Miało to identyczne przesłanie. O ile z jednej strony mamy jedność, jeśli chodzi o zakończenie, lub bardziej ujawnienie rasizmu w USA, o tyle jest spory podział pomiędzy właścicielami klubów i sportowcami, jak należy to robić – mówił Garczarczyk.
"Takie protesty są w porządku, ale jest wiele innych niezwiązanych z MLS"
Do zawodników obu drużyn dołączyli gracze pozostałych zespołów, zrzeszonych w organizacji Black Players For Change.
- Protesty to jedna z części tego, z czym w Stanach trzeba się liczyć. Jeśli wyglądają tak, to w porządku, ale jest wiele innych niezwiązanych z MLS, ale ze sportem, które budzą spore znaki zapytania i krytykę ze strony wielu ludzi – dodał.
Demonstracja przed środowym meczem była uzgodniona z władzami ligi, jednak wiele aspektów znajduje się poza ich kontrolą.
- Zobaczymy czy był to tylko jednorazowy symbol, identyfikujacy się z tym wszystkim, co dzieje się w USA – podsumował ekspert Polsatu, który "nie przypuszczał, ze MLS będzie pierwszą ligą powracającą do rozgrywek”. – Byłem pewny, że nic nie zobaczymy – zakończył.
Fachowcy komentowali pozostawiającą sporo do życzenia formę piłkarzy
W pierwszym od czterech miesięcy profesjonalnym meczu ligi MLS ekipa Orlando City pokonała Inter Miami 2:1. Spotkanie to zainaugurowało na Florydzie turniej "MLS is Back".
Oprócz nieukrywanego entuzjazmu związanego z powrotem soccera, fachowcy komentowali pozostawiającą sporo do życzenia formę piłkarzy oraz niezłą i niemalże sterylną organizację zawodów.
Całość w załączonym materiale wideo.
Zobacz też: George Floyd - piłkarze solidarni ze zmarłym Amerykaninem
Przejdź na Polsatsport.pl