"Dawno mistrz Polski nie budził takich nadziei jak dziś Legia"
- Legia Warszawa jest pierwszym mistrzem Polski od dawna, który budzi aż tyle nadziei. Warto zwrócić uwagę, ze ktoś tam poszedł po rozum do głowy i próbuje odbudować tożsamość klubu, przywrócić jego kod kulturowy. Ta akademia z prawdziwego zdarzenia, która właśnie powstała, to jest coś, co pozwala wierzyć, że skończy się wielka improwizacja - powiedział byłym asystentem selekcjonera reprezentacji Polski Bogusławem Kaczmariem.
Cezary Kowalski: Obecna Legia to najmocniejszy mistrz od lat?
Bogusław Kaczmarek: Na pewno budzący najwięcej nadziei. Warto zwrócić uwagę, ze ktoś tam poszedł po rozum do głowy i próbuje odbudować tożsamość klubu, przywrócić jego kod kulturowy. Ta akademia z prawdziwego zdarzenia, która właśnie powstała, to jest coś, co pozwala wierzyć, że skończy się wielka improwizacja. Nie chodzi mi nawet o teraz czy najbliższy sezon, ale o przyszłość.
Teraz najważniejsze, aby zatrudniono tam prawdziwych trenerów demonstratorów, byłych znakomitych piłkarzy, którzy będą gośćmi do naśladowania, którzy będą kreować i wyznaczać kierunki. A nie tylko animatorów sportu, choć tacy też są potrzebni. A co do samej drużyny, to wypada Aleksandarowi Vukovicowi pogratulować, bo dobrze ułożył tę drużynę, coś wynikało z czegoś, momentami bardzo ładnie grali. Niby dwa lata temu Dean Klafuric wywalczył dublet, ale on przecież nawet nie wie dlaczego.
Co było kluczem do sukcesu Vukovicia?
Trójka Paweł Wszołek, Domagoj Antolić i Jose Kante do której dołączył Walerian Gwilia. Ten pierwszy, który przed laty był moim zawodnikiem, powinien już teraz wrócić do reprezentacji. Oni zrobili grę. Michał Karbownik jest odkryciem, ale przecież na boku obrony grał tylko dlatego, bo akurat tam była dziura.
Jak ktoś myśli, że to jest jego miejsce i jako boczny obrońca zrobi już teraz karierę w dobrym zagranicznym klubie, to powinien zmierzyć sobie temperaturę. To jest urodzony pomocnik. Od połowy boiska w górę gra dobrze, w defensywie popełnia wiele błędów, które w starciach z poważnymi rywalami kończyłyby się poważnie. A jako że nasza liga to taka pasztetowa w szerokim flaku, to się to jakoś w niej upchnie.
Największe słabości?
Trzeba szukać bramkarza. Radosław Cierzniak boryka się z kontuzjami i ma swoje lata. Wojciech Muzyk na razie fałszuje. Potrzebny środkowy obrońca, który będzie potrafił wyprowadzić piłkę z własnego przedpola, dwóch bocznych i napastnik. Tomas Pekhart dobrze gra w powietrzu, ale przy szybszej grze jest zbyt mało mobilny. To taki center w koszykówce. Ma bardzo duże ograniczenia. Moim zdaniem nadaje się co najwyżej na zmianę. Proszę zwrócić uwagę, ile traci Legia pod nieobecność Kante. On wymuszał pewien system zachowań całej drużyny, w momencie, kiedy Legia traciła piłkę. W takiej sytuacji stawał się pierwszym broniącym. Jednym zdaniem: mistrz ma wiele ułomności, ale i trochę czasu, aby je wyeliminować.
Obserwuje pan Vukovicia? Jak się zmienia jako trener?
Pamiętam jak się zachowywał jako asystent Jacka Magiery przed kilkoma laty. Delikatnie mówiąc reagował w sposób entuzjastyczny, szalał, grał razem z drużyną. Teraz widać, że włączył opcję: równoważnik emocjonalny. I dobrze, bo jak emocje górują nad analitycznym myśleniem, to człowiek połowy meczu nie widzi i nie jest w stanie racjonalnie zarządzać drużyną.
Zobacz także: Kowalski o Lechu Poznań, czyli laurka zamiast Pucharu Polski
Teraz wyraźnie skoncentrował się na grze, czyli żywym obrazie. Dostał po tyłku, jak każdy trener w swoich pierwszych krokach, ale wyciągnął wnioski i otoczył się dobrymi ludźmi. Myślę, że dobrze funkcjonuje w układzie z asystentem Markiem Saganowskim. To jak połączenie ognia z arktycznym chłodzeniem. Generalnie w sposób właściwy wykorzystał potencjał i składowe, jakie miał w Legii do dyspozycji. Należą mu się gratulacje. Teraz czas brać się do roboty. Na średnich rywali w eliminacjach Ligi Mistrzów czy nawet Ligi Europy, przede wszystkim gra obronna jest po prostu zbyt słaba. A obnażyła to Cracovia w półfinale Pucharu Polski.
Przejdź na Polsatsport.pl