Bartosz Kwolek: Tęskniłem za tym, by dostać porządny wycisk na treningu

Siatkówka
Bartosz Kwolek: Tęskniłem za tym, by dostać porządny wycisk na treningu
fot. Cyfrasport
Bartosz Kwolek nie mógł doczekać się powrotu do ciężkich treningów.

Wielkimi krokami zbliża się rozpoczęcie sezonu ligowego. Przed nami także mecze towarzyskie reprezentacji Polski. Siatkarze już na pełnych obrotach przygotowują się do powrotu na boisko. - Mieliśmy trzy miesiące bez kontaktu z piłką, więc człowiek sam się pcha żeby potrenować. Bardzo nam tego brakowało. W pewnym momencie tęskniłem za tym, żeby dostać porządny wycisk na treningu - powiedział przyjmujący Vervy Warszawa Orlen Paliwa i reprezentacji Polski Bartosz Kwolek.

W niedzielę na boiskach Monta Beach Volley Club miała miejsce prezentacja zespołu Vervy Warszawa Orlen Paliwa na sezon 2020/2021. Wśród zawodników był oczywiście Bartosz Kwolek, lecz nie brał udziału w treningu otwartym.

 

Marta Ćwiertniewicz: Jako jeden z nielicznych nie brał Pan udziału w pokazowym treningu. Dlaczego?

 

Bartosz Kwolek: Małe niedogodności transportowe oraz komunikacyjne między mną a klubem. Wydaje mi się, że nie będzie to miało wpływu ani na moją formę ani na atmosferę w drużynie. Już się z tego pośmialiśmy w szatni i wystarczy.

 

Jako jeden z kadrowiczów zdołał Pan odpocząć po zgrupowaniach?

 

Pomidor (śmiech). Nie było po czym odpoczywać, bo to dopiero początek. Mieliśmy trzy miesiące bez kontaktu z piłką i ciężkich treningów, więc człowiek sam się pcha żeby potrenować, a czasem nawet zostać po treningu. Bardzo nam tego brakowało. W pewnym momencie tęskniłem za tym, żeby dostać porządny wycisk na treningu.

 

Czy treningi plażowe sprawiają tyle samo radości co te halowe?

 

Zdecydowanie tak. Dla mnie plaża jest bardziej formą rozrywki niż ciężkiego treningu. Kiedy hale były zamknięte, to spotykaliśmy się na Moncie i z grupą kilku znajomych robiliśmy sobie treningi połączone z grą. To na pewno dużo mi dało, jeśli chodzi o przygotowanie. Trochę inne mięśnie pracują na plaży, a inne na hali.

 

Czy trener Andrea Anastasi dawał już wskazówki, kto zagra w lidze letniej? Czy kadrowicze będą równie mocno eksploatowani jak pozostali zawodnicy?

 

Nie zdążyłem nawet z nim porozmawiać, bo dziennikarze są wszędzie (śmiech). On też będzie musiał odpowiedzieć na kilka niewygodnych pytań. Rzeczywiście pewnie będzie tak, że dostaniemy troszeczkę odpoczynku, bo jednak kadra wykańcza, jaka by nie była. Przez ostatnie dwa tygodnie ciągle trenowaliśmy szóstki, było sporo skoków, bark też zaczął pobolewać. Odczułem to ostatnie zgrupowanie.

 

Trener Vital Heynen zasygnalizował, że będzie Pana jeszcze zabierał klubowi na rozgrywki towarzyskie?

 

Cała osiemnastka jest przewidziana, by pograć w tych sparingach. One mają być wygrane, bo to jest najważniejsze, ale każdy ma dostać swój wymiar czasowy i trochę pograć. Po tak długiej przerwie to będzie coś miłego.

 

Czy liga letnia, która w tym sezonie zostanie rozegrana po raz pierwszy, jest fajnym pomysłem?

 

Zobaczymy. Nikt nie wie, jak to będzie wyglądało. Bardzo dużo będzie zależało od tego, jak podejdą do rozgrywek zawodnicy oraz od organizatorów.

 

Plażówka plażówką, ale głównym celem będzie gra w hali. Która drużyna, oprócz Vervy, będzie w tym sezonie najmocniejsza?

 

Na papierze będzie to PGE Skra Bełchatów. Te nazwiska robią wrażenie. Duże są uzupełnione takimi, które w naszej lidze też już coś znaczą.

 

Który transfer jest Pana zdaniem najbardziej spektakularny, a który najciekawszy?

 

Najbardziej zaskakującym transferem jest przejście Mariusza Wlazłego do Trefla Gdańsk. Po tylu latach spędzonych w jednym klubie nawet odejście na emeryturę, to byłoby coś, a co dopiero zmiana barw. To był dla mnie wielki szok. Z pewnością będzie się o tym mówiło cały sezon, bo mecze Trefla z PGE Skrą zyskają dodatkowy smaczek, jestem o tym przekonany. Będę zerkał na ten transfer z dużym znakiem zapytania. Najciekawszy transfer to Taylor Sander. Jestem ciekawy, jak zaprezentuje się po roku rehabilitacji w lidze, która jest ciężka do grania.

 

Czy drużyna zbudowana na sezon 2020/2021 ma większy potencjał od zeszłorocznej?

 

Nie chciałbym tak porównywać. Drużyna z tamtego roku miała walczyć o coś. Nie było wśród nas młodych i perspektywicznych zawodników, którzy może zagrają a może nie. Byli zawodnicy, którzy mieli grać, to był ich obowiązek. Tacy gracze jak Artur Udrys czy Kevin Tillie to goście, którzy mieli zrobić różnicę na boisku. W tym sezonie mamy młody skład, dwóch świeżych atakujących, którzy będą się bili o miejsce w pierwszym składzie. To na pewno będzie interesująca walka i wyjdzie im na dobre. Przyszedł Artur Szalpuk i to jest dobry transfer. Ma zupełnie inną charakterystykę niż Kevin Tillie, ale ofensywnie na pewno bardzo nam pomoże. Rozgrywający jest dla mnie dużym znakiem zapytania. Nie grał nigdy w naszej lidze, więc trudno mi go ocenić. Zobaczymy, jak zagra kilka meczów, ja zrobię z nim kilka treningów i wtedy będę mógł powiedzieć więcej.

 

 

Cała rozmowa z Bartoszem Kwolkiem w załączonym materiale wideo.

Marta Ćwiertniewicz, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie