XV LOTOS Nord Cup Gdańsk 2020: Regaty w czasach pandemii
W niedzielę 12 lipca zakończyły się XV regaty LOTOS Nord Cup Gdańsk 2020. Marina AZS Górki Zachodnie przez 14 dni wyścigów ugościła 589 łodzi w 25 klasach i 921 żeglarzy, którzy rozegrali 131 wyścigów. Warunki przez większość dni były wymagające i zmienne, z silnym wiatrem wiejącym chwilami do 25 węzłów. Dla tych, którzy na co dzień trenują na śródlądziu było to prawdziwe wyzwanie i możliwość przekonania się jak wygląda wiatr, woda i pływanie w warunkach naprawdę morskich.
Szachowy weekend na wodzie
W ostatni weekend regat, po kilkudniowej przerwie w wyścigach, żeglarze wrócili na wody Zatoki Gdańskiej, żeby ścigać się w klasach Korsarz, J70 i 505.
Wiał silny, porywisty i zmienny wiatr. Przy takiej pogodzie dużo się działo, trzeba było podejmować szybkie i dobre decyzje, aby popłynąć dobrze.
- Lubimy takie warunki, to prawdziwe „szachy na wodzie”. – opowiadał Jakub Pawluk z sekcji żeglarskiej Legii Warszawa pływający na klasie 505. - Obserwujemy przeciwników i wiatr, ustawiamy się tak, aby ten wiatr mieć lepszy, a jedocześnie go trochę konkurentom zabrać.
I udało się, tę partię załoga Legii Warszawa wygrała zajmując I miejsce po 7 trudnych wyścigach.
Zwycięzcami w klasie Korsarz zostali Wojciech Wójtowicz i Łukasz Wójcik z Yacht Clubu Politechniki Lubelskiej.
- LOTOS Nord Cup Gdańsk to nasza ulubiona impreza i cieszymy się, że udało nam się ją wygrać. To dobre otwarcie naszego sezonu regatowego. – opowiadali zadowoleni żeglarze po wyścigach. – Tutejszy akwen jest jednym z naszych ulubionych. Daje mnóstwo pozytywnych wrażeń z żeglowania i bardzo dużo wnosi do naszych doświadczeń.
Zobacz także: Nie zobaczymy jej w Tokio! Słynna kajakarka niespodziewanie zakończyła karierę
Nieoczekiwane zmiany miejsc
Przez cały czas trwania regat przewijał się motyw łączenia różnych doświadczeń i stylów żeglarstwa. Zawodnicy próbowali sił na różnych łódkach, w różnych załogach i na różnych pozycjach na jachcie. Przesiadek i prób zmierzenia się z czymś nowym było mnóstwo. Podczas 3 wyścigów Sol Marina Race także trenerzy mieli szansę na krótki powrót do początków swojej żeglarskiej przygody. Jedno jest pewne, te regaty niejednemu z uczestników pozwoliły na zmianę perspektywy.
Łukasz Przybytek, uczestnik Letnich Igrzysk Olimpijskich 2012 w klasie 49er, żeglował w ostatni weekend LOTOS Nord Cup Gdańsk z dyrektorem sportowym regat Michałem Korneszczukiem na łódce J70. Na tej klasie ścigał się po raz pierwszy i co więcej rywalizował z kolegą z zespołu jachtu 49er, Pawłem Kołodzińskim. Załoga Michała i Łukasza zajęła pierwsze miejsce, załoga Pawła ze sternikiem Marcinem Rymerem drugie. Będą mogli przedyskutować i wykorzystać swoje obserwacje w kolejnych startach.
- Każde doświadczenie z każdej łódki może pomóc na 49erze, na którym pływam na co dzień. Zawsze można podpatrzeć taktyczne zagrania i wpleść to w pływanie na swojej klasie. Choć moim zdaniem na J70 jest dużo łatwiej. Są cztery osoby do pracy, wszystkie obserwują i wszystkie podejmują decyzje. – podsumowywał swoje wrażenia Łukasz Przybytek.
"Wszyscy byli spragnieni żeglowania"
Jedną z osób, która również spróbowała swoich sił w nowej roli była w czasie LOTOS Nord Cup Gdańsk Magdalena Kwaśna z CHKŻ Chojnice, walcząca o nominację imienną do Igrzysk Olimpijskich Tokyo 2021. Magda zdobyła także wyróżnienie specjalne organizatorów regat „Boat of the week”. Zaraz po wygranych regatach w klasie Laser Radial wskoczyła na pokład startującego w pełnomorskich regatach Orvaldi B8 Race jachtu Sailing Poland. Wraz ze sternikiem Maciejem Marczewskim i jego załogą spektakularnie pobiła rekord trasy wyścigu o 5 godzin. Dzięki nim rekord wrócił do Polski pierwszy raz od 2017 roku.
- Oczywiście cieszę się, że wygrałam. Poziom był bardzo wysoki i było nas bardzo dużo. Chyba wszyscy byli spragnieni żeglowania. Zapamiętam te regaty, jako najintensywniejszy okres żeglarski w moim życiu. Pierwsze regaty po długiej przerwie, 6 wyścigów i od razu pierwsze miejsce. – cieszyła się Magda. – I to niezapomniane przeżycie, kiedy zaraz po jednych zakończonych regatach płynę drugie, w nocy i to na takim jachcie jak Sailing Poland. Bardzo się cieszę się z każdego doświadczenia, które mogę zdobyć na innej łódce niż moja.
Idea połączenia różnych doświadczeń i stylów żeglarstwa przyświecała także wyścigowi o Bursztynowy Puchar Neptuna. W tym roku, w klasyfikacji generalnej wygrali zawodnicy startujący na kite foilach. Kite Race Team z SKŻ Ergo Hestia Sopot cały wyścig płynęli razem ścigając się między innymi z jachtem Sailing Poland.
- Jesteśmy żeglarzami bardziej niż surferami i chcielibyśmy, żeby tak o nas myślano. Dlatego dziś tutaj wystartowaliśmy i razem przekroczyliśmy linię mety jako pierwsi w tym wyścigu. – tłumaczył jeden ze zwycięzców, Kuba Wątorowski.
Zobacz także: Najlepsza polska kajakarka: Nie mieliśmy nigdy tak mocnej grupy
Żeglarstwo to wyzwanie na całe życie
- Regaty LOTOS Nord Cup są wyjątkowe, bo skupiają naprawdę szeroką rzeszę żeglarzy, zarówno jeśli chodzi o ilość startujących klas jak i wieku zawodników. – mówi Michał Korneszczuk, dyrektor sportowy regat. – Tu w Gdańsku mamy wszystkich; sześciolatków w klasie Optimist, intensywnie szkolącą się młodzież, doświadczonych sportowców startujących na olimpiadach i aktywnych siedemdziesięciolatków. Żeglować można całe życie i to właśnie widać w naszej bazie regat AZS w Górkach Zachodnich.
Na wielkie brawa zasłużyli najmłodsi uczestnicy regat, którzy licznie, bo w 150 łódek, stawili się na starcie regat Vector Sails Cup w klasie Optimist. Nie zabrakło im wiatru, momentami nawet niemal sztormowego. Było mnóstwo balastowania, wywrotki i czerpanie wody na dwa czerpaki. Młodzi żeglarze jak zwykle mężnie stawili czoło tym warunkom i poradzili sobie nie gorzej niż starsi zawodnicy.
Tegoroczne regaty to wyzwanie dla wszystkich, nie tylko dla najmłodszych i najmniej doświadczonych. Wielu z nich miało przerwę w treningach, wiele wcześniejszych zawodów zostało odwołanych i to były ich pierwsze sportowe zmagania po przerwie. Z sukcesem do startów po jeszcze dłuższej przerwie powrócił Piotr Kula z GKŻ Gdańsk, uczestnik Letnich Igrzysk Olimpijskich 2012 w klasie Finn.
- To była wyczerpująca rywalizacja, bo wyścigi były bardzo trudne ze względu na słaby i zmienny wiatr. – opowiadał Piotr. – Ale ten LOTOS Nord Cup Gdańsk był dla mnie wyjątkowy. Nie ścigałem się w Polsce od 21 miesięcy, bo w 2019 sezon spędzałem za granicą i skończył się kontuzją. Dopiero teraz wznowiłem żeglowanie, więc jest to podwójnie miłe i satysfakcjonujące, że wróciłem na rodzime wody i jeszcze wygrałem w tych wyjątkowych regatach.
Regaty w czasach pandemii
Piętnasta edycja regat LOTOS Nord Cup Gdańsk była inna niż wszystkie dotychczasowe. Ostateczna decyzja o tym, że impreza w ogóle się odbędzie zapadła dopiero w maju i czasu na jej zorganizowanie było bardzo niewiele.
- Z powodu pandemii nie mogliśmy zorganizować tych regat tak, jak od kilkunastu lat one się odbywały. – mówi Michał Korneszczuk, dyrektor sportowy regat. - Dzięki zaangażowaniu sprawdzonego zespołu i wsparciu sponsorów takich jak Grupa LOTOS, Miasto Gdańsk, Orvaldi, Ziaja czy Pantaenius Ubezpieczenia udało nam się. Dla zachowania większego bezpieczeństwa uczestników rozciągnęliśmy harmonogram na 14 dni, z pięciodniową przerwą w startach. Dzięki większej liczbie dni możliwe było odseparowanie poszczególnych grup uczestników. Mimo obostrzeń przez cały czas to była świetna zabawa i mamy nadzieję, że wszystkim się podobało. Według mnie to, co przede wszystkim było widać w tych regatach to spotkania przyjaciół i sportowe starcia spragnionych rywalizacji żeglarzy różnych klas. Doskonale się to obserwowało. Tegoroczne regaty były naprawdę długie, ale już żałuję, że to koniec. – dodaje dyrektor regat.
Przejdź na Polsatsport.pl