Przemysław Saleta: Gale "Top Rank" wykreują nowe gwiazdy

Paulina Chylewska: Gale "Top Rank" w Las Vegas to coś, co w okresie epidemii koronawirusa ekscytuje nas najbardziej. Zastanawiam się czy częstotliwość wtorek-czwartek, wtorek-czwartek nie sprawi, że nam się to znudzi? Czy wręcz przeciwnie: jesteśmy tak głodni emocji, że cudownie, iż te gale się pojawiają?

Przemysław Saleta: Wydaje mi się, że pandemia zmieniła naszą rzeczywistość. Długa przerwa, zupełnie inne warunki w jakich gale się odbywają, niektóre super gwiazdy boksu zawodowego niechętnie występują za mniejsze pieniądze, a realia się przecież zmieniły, bo nie ma wpływów z biletów. Promotorzy mają kontrakty z wieloma zawodnikami, których trzeba wykorzystać, ale to właśnie jest ta szansa, żeby się pokazać.

ZOBACZ TAKŻE: Kolejna gala "bańki" w Las Vegas: W roli głównej panie... i zawodnik MMA?!

Kiedy patrzysz na karty walk i zawodników, którzy się tam pojawiają, to masz poczucie, że mamy przegląd tego, co dzieje się w boksie? 

Myślę, że zobaczymy nowe gwiazdy, pięściarzy, którzy nie dostaliby szansy w normalnych warunkach. Natomiast teraz tę szansę dostali i niektórzy zapewne ją wykorzystają. W ubiegłym tygodniu miałem przyjemność komentowania czwartkowej gali z Vegas i tam był chłopak o nazwisku Castro, który zaprezentował fenomenalny boks. I myślę, że wkrótce o nim usłyszymy.  

Pandemia koronawirusa daje o sobie znak choćby ze względu na to, że dzisiejsza walka wieczoru nie odbędzie się z powodu pozytywnego wyniku testu... 

Tak to wygląda, że chyba te testy mają błędy. Znam kilka przypadków spoza sportu, gdzie testy na zmianę wychodziły pozytywne, negatywne, pozytywne i tak dalej. I ta gala szczególnie jest pod znakiem koronawirusa. Walka spadła, a szkoda, bo miała to być druga obrona mistrza świata.