Kowalski po zakończeniu Ekstraklasy: Dlaczego Piast tak naprawdę wygrał? Kto stoi za sukcesem Śląska?
Komentator Polsatu Sport Cezary Kowalski pokusił się o krótkie scharakteryzowanie wszystkich zespołów, które w sezonie 2019/2020 rywalizowały w PKO BP Ekstraklasie. Dlaczego Piast mimo oddania tytułu mistrza Polski na rzecz Legii tak naprawdę wygrał? Kto stoi za sukcesem Śląska Wrocław? Zapraszamy do lektury!
1. Legia. Końcówka sezonu to już jazda na oparach. Drużyna jest mistrzem, ale nie hegemonem. Za takiego nie można bowiem uznać zespołu, który przegrywa dziesięć meczów w sezonie i jedenasty w Pucharze Polski. Z największym budżetem i najlepszymi piłkarzami ta przewaga nad resztą stawki powinna być dużo większa. Z taką grą i w takim składzie, jak w końcówce obrona tytułu w przyszłym sezonie nie będzie możliwa.
Prezes Legii ma świadomość, że mistrz Polski w obecnym składzie nie ma szans w Europie
2. Lech. Wicemistrzostwo nie jest niespodzianką, bo drużyna z Poznania dysponowała składem właśnie mniej więcej na miejsce numer dwa. Wynik zatem na miarę możliwości. Duży jednak plus za sposób gry końcówce sezonu i liczbę wykorzystywanych młodych polskich graczy.
3. Piast. Mistrzostwa z ubiegłego sensacyjnego sezonu w Gliwicach nie obronili, ale utrzymanie się na podium, po rozsprzedaniu składu, jest jak mistrzostwo w wykonaniu trenera Waldemara Fornalika.
4. Lechia. Zaległości z wypłatami, odejścia czołowych graczy w atmosferze skandalu i mimo tego tak wysoka pozycja i awans do finału Pucharu Polski, to sukces.
5. Śląsk. Po sezonie zasadniczym wrocławianie byli na podium, ale nie zdołali go utrzymać i wrócić do europejskich pucharów. Mimo tego postęp w stosunku do poprzedniego sezonu, w którym Śląsk bronił się przed spadkiem, jest niesamowity. Duża w tym zasługa czeskiego trenera Vitezslava Lavicki.
6. Pogoń. Kolejny raz zespół ze Szczecina dobrze się zapowiada, w trakcie sezonu puszy nawet na walkę o tytuł, a jak przychodzi co do czego, to w najważniejszym momencie daje kompletną klapę.
7. Cracovia. Po rundzie wiosennej ledwie dwa punkty za Legią, a później brawurowy zjazd. Trener i wiceprezes Michał Probierz może uratować sezon Pucharem Polski, ale i tak niesmak po lidze pozostanie. Polityka polegająca na budowaniu drużyny niemal wyłącznie na obcokrajowcach nie sprawdza się.
8. Jagiellonia. Drugi sezon bez europejskich pucharów to dla ambitnego prezesa Cezarego Kuleszy porażka. Drużyna z Białegostoku ledwo wczołgała się do pierwszej ósemki, a w niej już kompletnie spoczęła na laurach. Łomot 0:4 do przerwy w ostatnim meczu z Lechem był tego kwintesencją.
9. Górnik. Od momentu przyjścia dyrektora sportowego Artura Płatka polityka personalna klubu kompletnie się zmieniła i zamiast na rodzimych graczy stawia się na obcokrajowców. Kibice w Zabrzu wzdychają za niedawnymi czasami, gdy w oparciu o dwóch Hiszpanów i młodych graczy z regionu Górnik awansował do Ekstraklasy i momentalnie zagrał w pucharach.
10. Raków. Jak na beniaminka miejsce bardzo przyzwoite, ale zachwyty nad grą drużyny Marka Papszuna są lekko przesadzone. Jednak nie udało się wbić do grupy mistrzowskiej a zdarzały się wcześniej takie przypadki drużynom po awansie, jak Górnikowi, który kilka lat temu skończył sezon na czwartym miejscu.
11. Zagłębie. Zespół mający w składzie dwóch najlepszych skrzydłowych w lidze: Bohara i Zivca powinien być wyżej. Momentami gra ekipy z Lubina była radosną twórczością, dobrze się ją oglądało, ale nie szły za tym wyniki.
12. Wisła Płock. Najbardziej bezbarwny zespół w lidze. W przyszłym sezonie spadek będzie sztuką, bo relegowana zostanie tylko jedna drużyna. Jeśli w Płocku nic się nie zmieni, zagrożenie tym jedynym miejscem będzie jednak kolosalne.
13. Wisła Kraków. Drużyna ledwo się utrzymała, bo była w niej jednak garstka dawnych znakomitych zawodników, którzy jeszcze dawali radę uniknąć sportowej agonii. Pytanie, co będzie po ich odejściu. Brożek (8 goli) już skończył karierę. Błaszczykowski wciąż będzie ratował Wisłę strzelając z rzutów karnych? (6 goli zdobytych w ten sposób).
14. Arka. Nie da się utrzymać w lidze, mając taki chaos na pokładzie. Czterech trenerów, czterech prezesów, zmiana właściciela. Tego było zbyt wiele. O spadku przesądził przebimbany czas w trakcie pandemii. Zawodnicy pod wodzą trenera Sobieraja, który nie miał posłuchu w drużynie, praktycznie nic nie robili. A kiedy wznowiono sezon i trzeba było grać co trzy dni, zwyczajnie spuchli.
15. Korona. Katastrofalne zarządzanie klubem, kompletny bałagan, musi rodzić pytanie, jak prezesowi Zającowi udawało się nie spadać z ligi we wcześniejszych sezonach.
16. ŁKS. Nie da się tak grać i utrzymać w lidze. Drużyna tak naprawdę spadła już jesienią. Zaskakujące, że mając naprawdę dużo czasu na reakcję obaj trenerzy Kazimierz Moskal i Wojciech Stawowy brnęli w tę samą stronę nie próbując nic zmienić, skupić się bardziej na defensywie. Na pocieszenie ŁKS zajął trzecie miejsce w klasyfikacji Pro Junior i zgarnął 750 tysięcy złotych.
Przejdź na Polsatsport.pl