Michał Probierz: Mam nadzieję, że nasi fani będą dla nas dwunastym zawodnikiem
Piłkarze Cracovii staną w piątek pierwszą w historii klubu szansą, aby wywalczyć Puchar Polski. W finale "Pasy" zmierzą się w piątek w Lubinie z Lechią Gdańsk. "Na takie mecze się czeka, można tylko się cieszyć, że to my w nim zagramy" – powiedział trener Michał Probierz.
Cracovia tylko dwa razy - w 1962 i 2007 roku dotarła do półfinału tych rozgrywek. Dlatego w klubie mają świadomość historycznej chwili, zwłaszcza że w Lublinie "Pasy" mogą wywalczyć pierwsze trofeum od 1948 roku, gdy po raz ostatni zostały mistrzem Polski.
Prof. Janusz Filipiak, który jest właścicielem Cracovii od 2003 roku, też czeka na swoje pierwsze trofeum. Dlatego, aby jeszcze bardziej zmobilizować drużynę, oprócz ustalonej przed sezonem premii, obiecał piłkarzom, że w przypadku zwycięstwa wyrówna im pensje, które zostały obniżone o 50 procent z powodu pandemii koronawirusa.
Sytuacja kadrowa Cracovii jest dość dobra. Pod znakiem zapytania stoi tylko występ trzech piłkarzy – Rafaela Lopesa, Michala Siplaka i Sebastiana Strózika.
"Stawiamy zawodników na nogi. Ostateczne decyzje, kto zagra, zapadną po czwartkowym treningu" - zapowiedział Probierz.
Szkoleniowiec "Pasów" ma już w swoim dorobku jeden Puchar Polski – w 2010 roku prowadzona przez niego Jagiellonia Białystok pokonała w finale rozgrywanym w Bydgoszczy 1:0 Pogoń Szczecin, więc wie jakie emocje towarzyszą takiemu wydarzeniu.
"Na takie mecze się czeka, można tylko się cieszyć, że to my w nim zagramy. Finałów się nie gra, finały się wygrywa. Mam jednak nadzieje, że stworzymy ciekawe widowisko. To jest tylko jeden mecz, trzeba być skoncentrowanym, nie można popełnić błędu. Dlatego podejście mentalne będzie bardzo ważne. Z drugiej strony nie można też się dać zwariować. Do tego spotkania przygotowujemy się tak, jak zawsze" – podkreślił.
Lechia wydaję się być idealnym rywalem dla Cracovii, która wygrała cztery ostatnie spotkania ekstraklasy z ekipą Piotra Stokowca, w tym dwa niedawno rozegrane w Gdańsku – 3:1 i 3:0. Probierz zwraca jednak uwagę, że Lechia to bardzo doświadczony zespół, który przed rokiem zdobył Puchar Polski, a teraz znowu dotarł do finału.
Kibice i piłkarze Cracovii żałują, że mecz ten nie zostanie rozegrany, jak to bywało w ostatnich latach, na Stadionie Narodowym w Warszawie, w obecności 50 tysięcy kibiców.
"Nie mamy na to wpływu. Jeszcze zanim zapewniliśmy sobie awans jeden z moich znajomych mówił, że na pewno zagramy w finale, bo tylko Cracovii może się przytrafić, że jak awansuje, to decydujący mecz nie odbędzie się na Stadionie Narodowym. Dobrze przynajmniej, że pojawią się jacyś kibice, bo jeszcze niedawno wydawało się, że zagramy przy pustych trybunach. Mam nadzieję, że nasi fani będą dla nas dwunastym zawodnikiem i wesprą nas tak, jak w spotkaniu z Legią Warszawa od pierwszej do ostatniej minuty" – stwierdził Probierz.
Piątkowy finał sędziować będzie Paweł Raczkowski z Warszawy.
Początek meczu o godz. 20. Triumfator zapewni sobie występy w eliminacjach Ligi Europy, a także w sierpniowym spotkaniu o Superpuchar Polski, w którym zmierzy się z mistrzem kraju - Legią Warszawa.