Cezary Kowalski po finale Totolotek Pucharu Polski: Brawa dla Michała Probierza i jedna prośba: więcej Polaków!
Rzadko się w polskiej lidze zdarza, że właściciel klubu pozwala trenerowi prowadzić klub przez aż trzy sezony. A tak długo prowadzi Cracovię właśnie Michał Probierz. To paradoks, ale profesor Janusz Filipiak, który na to pozwolił uchodził za jednego z najbardziej raptownego w tej kwestii. Do kanonu polskiej piłki weszła słynna historia z Wojciechem Stawowym, któremu profesor przedłużył kontrakt na 10 lat by błyskawicznie go zwolnić.
Okazuje się, że zmiana postępowania i cierpliwość zwyczajnie popłaca. Nagrodą właśnie pierwszy w historii klubu Puchar Polski i drugi rok z rzędu na występ w europejskich pucharach.
ZOBACZ TAKŻE: Cracovia z Pucharem Polski! Szalony mecz w Lublinie
Filipiak w ciągu tych trzech lat wytrzymał wiele zakrętów i nawet czas, w którym wiosną i przed pandemią i już po wznowieniu rozgrywek zespół trwonił dorobek w zastraszającym tempie. W pewnym momencie na 10 rozegranych meczów Cracovia aż osiem przegrała. Mimo napięcia, żaden strażak nie przejął jednak drużyny, a później nagle słaniający się zespół stanął na nogi. Zwyciężył Lechię 3:0 w Gdańsku, Legię 3:0 w Krakowie i teraz ponownie Lechię w finale Pucharu Polski. To nie jest przypadek, ale dowód na to, że Probierz nie utracił wpływu na zespół, że drużyna, która w przypadku porażki w Lublinie uchodziłaby za największego przegranego sezonu, jednak ma charakter i umiejętności. Piłkarze Probierza poszli za ciosem i zakończyli sezon z przytupem, ale sam trener udowodnił, że potrafi wygrywać ważne mecze nie tylko prowadząc Jagiellonię.
Udało się, ale jedną zasadniczą korektę w swoim autorskim projekcie charyzmatyczny trener powinien zrobić. Warto jednak w większym wymiarze stawiać na polskich graczy, a nie wyłącznie obcokrajowców. Niech fakt, że Kamil Pestka, który był jedynym z nielicznych młodych Polaków w ekipie, a przez długi czas nie był w stanie przebić się w hierarchii, został wybrany najlepszym graczem finału i razem z wychowankiem Mateuszem Wdowiakiem przyczynił się najmocniej do zdobycia trofeum, będzie sygnałem, który da trenerowi do myślenia. Panie Michale, trochę więcej Polaków!
Przejdź na Polsatsport.pl