Mircea Lucescu odszedł i wrócił. Rumuński szkoleniowiec poprowadzi Dynamo Kijów
Do niecodziennych scen dochodzi w Dynamie Kijów. Najpierw stołeczny klub nowego trenera, którym miał być Mircea Lucescu, następnie Rumun ogłosił odejście, a ostatecznie pozostanie w zespole. Władze ukraińskiej drużyny nie przyjęły dymisji 74-letniego szkoleniowca. Jednym z jego podopiecznych będzie reprezentant Polski Tomasz Kędziora.
Przyjście Lucescu do Dynama wywołało spore oburzenie w szeregach kibiców klubu. Zagorzali fanatycy nawoływali do wyrzucenia z klubu rumuńskiego trenera i ich akcja przyniosła oczekiwany skutek. Po czterech dniach pracy 74-latek wygłosił oświadczenie, w którym przyznał, że nie chcę pracować w miejscu, gdzie nie jest mile widziany.
Deklaracja Rumuna nie znalazła potwierdzenia w oczach klubu. Dynamo odrzuciło jego dymisję i namówiło go do pracy w Kijowie. Informacja została potwierdzona przez władze na oficjalnej stronie drużyny. "Opinia niektórych fanów nie może przesądzić o losach zespołu, który jest gotowy na wyzwania pod twoim kierownictwem" - napisano.
Lucescu nie był mile widziany przez sympatyków Dynama przez jego przeszłość w Szachtarze Donieck. Szkoleniowiec jest legendą klubu z Donbasu, z którym zdobył 22 trofea w swojej bogatej karierze. Wieloletnia praca dla odwiecznego rywala "Biało-Niebieskich" spowodowała oburzenie w szeregach kibiców. Ostatecznie jednak to Rumun wyszedł zwycięsko z tej nagonki na jego osobę.
- Jestem przekonany, że wspólnie osiągniemy wyniki, które radykalnie zmienią podejście do mojej osoby i dalszej pracy w Dynamie. Do zobaczenia w Kijowie - odpowiedział na oświadczenie Lucescu.
Przejdź na Polsatsport.pl