Start NBA: Utah Jazz wygrywa z New Orleans Pelicans
Francuz Rudy Gobert, którego pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa był sygnałem do zawieszenia rozgrywek ligi NBA, wystąpił w roli głównej w dniu ich wznowienia, dając zwycięstwo ekipie Utah Jazz nad New Orleans Pelicans 106:104.
Francuski koszykarz zdobył pierwsze punkty w meczu, a także dwa ostatnie z rzutów wolnych. Łącznie zanotował 14 punktów, 12 zbiórek oraz trzy kontry. Z dobrej strony pokazał się także Donovan Mitchell.
Przypomnijmy, że Rudy Gobert "zasłynął" w marcu swoim karygodnym zachowaniem podczas konferencji prasowej Utah Jazz. Francuz drwiąc z epidemii koronawirusa zaczął ostentacyjnie dotykać stołu oraz mikrofonów, do których mówił podczas konferencji. Prawdopodobnie przez działanie zawodnika zarażony został także Donovan Mitchell. Gobert oficjalnie przeprosił za swoje zachowanie, a kilka dni później postanowił przekazać ponad 500 tysięcy dolarów na rzecz pracowników Vivint Smart Home Arena oraz pomoc socjalną.
"Oczywiście dobrze rozpocząć od zwycięstwa, ale jestem po prostu wdzięczny, że znowu mogę robić to, co kocham" - powiedział po zwycięstwie Gobert.
ZOBACZ TAKŻE: Chińska telewizja wciąż kontynuuje bojkot rozgrywek NBA
Świetnie zaprezentował się także Donovan Mitchell, uzyskując 20 punktów. To właśnie jego podanie do francuskiego środkowego doprowadziło do decydujących rzutów wolnych. Obaj zakopali już topór wojenny po spięciu w marcu między nimi, gdy Mitchell zarzucił klubowemu koledze lekkomyślność w związku z zakażeniem koronawirusem. On sam również został wtedy zakażony.
"To wszystko sprowadza się do zaufania. Ufam mu, a on też mi ufa" - podkreślił Mitchell.
Utah Jazz już wcześniej zapewnili sobie udział w fazie play off, natomiast Pelicans, dla których najwięcej punktów zdobyli Brandon Ingram - 23 i rezerwowy J.J. Redick - 21, muszą jeszcze walczyć o jedno z dwóch wolnych miejsc w Konferencji Zachodniej.
Tak jak wszystkie mecze do końca sezonu, spotkanie było rozgrywane przy pustych trybunach w ośrodku Disney World w Orlando na Florydzie, gdzie skoszarowane są wszystkie drużyny. Zanim rozpoczęła się gra, zawodnicy, trenerzy oraz sędziowie zebrali się przy bocznej linii i klęknęli na jedno kolano, demonstrując w ten sposób solidarność z antyrasistowskim ruchem "Black Lives Matter".
Podobna manifestacja poprzedziła drugi czwartkowy mecz - równie zacięte derby Los Angeles, w których Lakers wygrali z Clippers 103:101. Zwycięskie punkty zdobył na 12 sekund przed końcową syreną LeBron James, wykorzystując błąd obrony rywali, którzy pozwolili mu dobić piłkę do kosza po zbyt krótkim rzucie.
James tym razem nie imponował skutecznością - trafił tylko sześć razy na 19 prób (do tego miał 11 zbiórek i siedem asyst), ale "Jeziorowcy" mogli liczyć na Anthony'ego Davisa, który zanotował 34 punkty, osiem zbiórek i cztery asysty. W ekipie Clippers wyróżnili się Paul George - 30 pkt i Kawhi Leonard - 29.
ZOBACZ TAKŻE: NBA: New York Knicks ma nowego trenera
Obie drużyny prowadzą w Konferencji Zachodniej, a Lakers umocnili się na pierwszym miejscu.
Rozgrywki NBA, przerwane 11 marca, zostały wznowione po ponad 20 tygodniach przerwy. Sezon zasadniczy, w którego dokończeniu wezmą udział 22 z 30 ligowych zespołów, zakończy się w połowie sierpnia. Później przyjdzie czas na play off. Wszystkie mecze odbędą się bez udziału publiczności.
"Obecnie nasze protokoły medyczne działają, panujemy nad sytuacją. Jeśli wszyscy będą przestrzegać przepisów i stosować się do wytycznych, to wyłonimy mistrza" - mówił na konferencji prasowej przed wznowieniem sezonu wicekomisarz ligi Mark Tatum.
NBA do tej pory poinformowała oficjalnie o ponad 30 zakażonych graczach.