"Wszystko albo nic". Brak awansu oznaczałby osłabienie zespołu w kolejnym sezonie
Piłkarze PGE FKS Stali Mielec po znakomitym sezonie wygrali rozgrywki Fortuna 1. Ligi i po 24 latach wrócili do PKO BP Ekstraklasy. Prezes drużyny z Podkarpacia Bartłomiej Jaskot przyznał w "Cafe Futbol", że brak awansu do PKO BP Ekstraklasy oznaczałby spore problemy dla jego klubu.
Trudności, które pojawiły się w klubie, były częściowo spowodowane strategią, jaką prowadziła Stal. Przed awansem do Ekstraklasy sprowadzono do zespołu Mateusza Maka, Michała Żyrę, Jakuba Wrąbla, Macieja Domańskiego czy Lukasa Bielaka. Zagrano niemal "va banque". Będzie awans do elity, będą większe pieniądze z praw telewizyjnych, wsparcie finansowe z miasta, czy zainteresowani sponsorzy. Gdyby jednak nie udało się zrealizować tego optymistycznego planu, klub z Podkarpacia musiałby sprostać wielu problemom.
Zobacz także: Dlaczego Stal rozstała się z trenerem? "Chodziło o jednego z asystentów"
- Od początku sezonu nie ukrywaliśmy, że idziemy w tym roku po wszystko albo nic. Może nie Ekstraklasa albo śmierć, ale gdybyśmy nie awansowali do najwyższej klasy rozgrywkowej, czekałaby nas spora przebudowa. Musielibyśmy oprzeć drużynę na znacznie młodszych i tańszych piłkarzach. Oznaczałoby to, że w znacznie mocniejszej pierwszej lidze, byłoby nam trudno się utrzymać. W mojej ocenie nadchodzące rozgrywki Fortuna 1. Ligi będą na jeszcze wyższym poziomie. Niesamowite baraże sprawiły, że liga nabrała rumieńców, pasji piłkarskiej, sportowej i finansowej. Potwierdzam, że gdyby nie było awansu, byłoby bardzo ciężko - powiedział Jaskot.
Przejdź na Polsatsport.pl