Udany debiut Mateusza Kaprzyka w Formule 4

Mateusz Kaprzyk zadebiutował w prestiżowych mistrzostwach Włoch Formuły 4. Dwa z trzech wyścigów na torze w Misano ukończył na 15. miejscu, raz był 17. Do czołowej dziesiątki, która zdobywała punkty, młody Polak tracił niewiele.
Osiemnastoletni kierowca z Katowic zadebiutował w wyścigach Formuły 4 po zaledwie piętnastu dniach testowych za sterami bolidu jednomiejscowego. Mimo to był w stanie zakwalifikować się do wyścigów na trudnym torze w Misano w środku stawki, liczącej 22 zawodników z całego świata.
Po piętnastym miejscu w pierwszym sobotnim wyścigu, który ukończył zaledwie kilka sekund za punktowaną dziesiątką, kartingowy mistrz Polski z 2018 roku rozpoczął niedzielę od siedemnastej pozycji. Następnie w trzecim i ostatnim starcie ponownie wywalczył piętnastą lokatę.
ZOBACZ TAKŻE: Robert Kubica ponownie 14. na torze w Spa
Druga runda międzynarodowych mistrzostw Włoch Formuły 4 odbędzie się w ostatni weekend sierpnia na torze Imola. Już w najbliższą środę i czwartek Kaprzyka i jego ekipę Cram Motorsport czekają z kolei dwudniowe testy na austriackim Red Bull Ringu, gdzie w połowie września odbędzie się trzecia z siedmiu rund cyklu.
- Mój debiut w Formule 4 upłynął pod znakiem bardzo intensywnej pracy – mówi Kaprzyk. - Nie bez powodu te zawody mają opinię jednej z najmocniejszych serii wyścigowych na świecie. Choć teoretycznie to mistrzostwa Włoch, to jednak nigdy nie wygrał ich kierowca z tego kraju. W pierwszej kwalifikacji straciłem do pole position tylko osiem dziesiątych sekundy, ale w tak ekstremalnie ściśniętej stawce oznaczało to dopiero czternaste pole startowe. Choć przejechałem znacznie mniej dni testowych niż większość moich rywali, po cichu liczyłem, że uda nam się w ten weekend powalczyć o finisz w punktowanej dziesiątce, co byłoby ogromnym sukcesem. Ostatecznie zabrakło do tego niewiele, ale podczas dwóch pierwszych wyścigów zmagałem się z podsterownością. Dziękuję zespołowi, który intensywnie pracował razem ze mną nad znalezieniem odpowiednich ustawień, dzięki czemu w trzecim wyścigu czułem się za kierownicą dużo lepiej, a to bardzo budujące przed kolejnymi rundami. Przed nami jeszcze dużo ciężkiej pracy, ale jesteśmy na dobrej drodze.
Przejdź na Polsatsport.pl