Rafael Nadal o starcie w French Open: Zobaczę, jaka będzie sytuacja
Hiszpan Rafael Nadal zaznaczył, że przed podjęciem decyzji w sprawie startu we French Open zobaczy, jaka będzie sytuacja w Europie. Wicelider światowego rankingu tenisistów we wtorek zrezygnował z udziału w US Open - rok temu wygrał oba te turnieje wielkoszlemowe.
French Open, w którym Nadal triumfował rekordowe 12 razy, tradycyjnie odbywa się na przełomie maja i czerwca. Z uwagi na pandemię koronawirusa organizatorzy przenieśli turniej na jesień - w terminie od 27 września do 11 października.
- Będę przygotowywał się do sezonu na kortach ziemnych w Europie (imprezę w Paryżu poprzedzić ma turniej ATP w Rzymie - PAP), a kiedy nadejdzie odpowiedni czas, to podejmę decyzję. Zobaczymy, jaka będzie sytuacja w Europie i czy wszystko będzie pod kontrolą, czy też nie. Wówczas zdecyduję - oświadczył słynny Hiszpan podczas wirtualnej konferencji prasowej.
Po raz pierwszy na kortach im. Rolanda Garrosa wystąpił w 2005 roku i potem nigdy nie zrezygnował z rywalizacji na nich.
Zobacz także: Tenisowy turniej w Madrycie odwołany. Przyczyną pandemia
We wtorek organizatorzy imprezy ATP w Madrycie ogłosili, że z powodu trudności finansowych związanych z Covid-19 tegoroczna edycja nie odbędzie się. Po zmianach w kalendarzu planowana była ona w dniach 13-19 września i miała rozpocząć tegoroczną serię dużych turniejów tenisowych na "mączce". Tego samego dnia mieszkający na Majorce Nadal ogłosił, że rezygnuje z obrony tytułu w US Open. Nowojorskie zawody na kortach twardych - bez udziału publiczności - mają ruszyć 31 sierpnia. W poprzednim sezonie Hiszpan zdobył tam swój 19. tytuł wielkoszlemowy.
- Moje serce podpowiedziało mi, że to nie jest dobry czas na długie podróże - uzasadnił w środę.
Zapytano go też o kontrowersyjny cykl imprez pokazowych Adria Tour, organizowany przez Serba Novaka Djokovica, podczas którego kilku tenisistów zaraziło się koronawirusem.
"Oczywiście, popełniono błąd przy tym turnieju. Ale wierzę, że wynikało to z nieznajomości sytuacji dotyczącej pandemii" - ocenił.