Od „Bello di Notte” do "persona non grata", czyli wspomnienie o Zbigniewie Bońku w muzeum Juventusu
Zbigniew Boniek był piłkarzem Juventusu przez trzy lata i odniósł w barwach tego klubu liczne sukcesy. Przenosiny do Romy sprawiły jednak, że kibice "Starej Damy" nie mają o nim najlepszego zdania. Do muzeum Juventusu wybrali się Justyna Kostyra i Marcin Lepa, dziennikarze Polsatu Sport, którzy skupili się właśnie na osobie aktualnego prezesa PZPN.
- Od „Bello di Notte” do "persona non grata" - tak chyba można w skrócie opisać historię Bońka w Juventusie - stwierdziła Kostyra na wstępie materiału o byłym reprezentancie Polski. Choć Boniek nie jest dziś lubiany w Turynie, nie można zapomnieć o licznych sukcesach, do których doprowadził "Starą Damę" jako piłkarz.
Co więc zdobył były napastnik jako zawodnik Juventusu? O tym opowiedział Lepa.
- Puchar Włoch i mistrzostwo kraju, jedyny w historii klubu Puchar Zdobywców Pucharów, Superpuchar Europy, Puchar Interkontynentalny, ale przede wszystkim Puchar Europy w 1985 roku. Wygrany po pamiętnym finale przeciwko Liverpoolowi. Do tego 31 goli w 133 spotkaniach. Tak wygląda dorobek Polaka w największym włoskim klubie - przeanalizował dokonania Bońka dziennikarz Polsatu Sport.
ZOBACZ TAKŻE: Alexis Sanchez podpisał kontrakt z klubem z Serie A
Skąd więc niechęć do polskiego napastnika? Kibice Juventusu uważają, że Boniek niejako zdradził ich klub, przenosząc się w 1985 roku do Romy. Dodatkowo 64-latek niejednokrotnie wypowiadał się w mediach negatywnie na temat "Starej Damy". Jak zauważyli Kostyra i Lepa, w muzeum Juve próżno szukać nazwiska Bońka.
Gdy kilka lat temu na nowym stadionie Juventusu wybierano najbardziej zasłużonych piłkarzy w historii klubu, których gwiazdy z nazwiskami miały znaleźć się na obiekcie, fani z Turynu sprzeciwili się temu, żeby znalazło się tam nazwisko Bońka. Ostatecznie zastąpiło je nazwisko Edgara Davidsa.
W muzeum próżno szukać zarówno nazwiska Bońka, jak i jego koszulki. Kostyra i Lepa... przywieźli więc ze sobą trykot 80-krotnego reprezentanta Polski, którą były piłkarz Widzewa osobiście podpisał.
Przejdź na Polsatsport.pl