Jacek Jaroszewski: Rozegranie Superpucharu mogłoby oznaczać brak Legii w grze o Ligę Mistrzów
- Wyobraźmy sobie sytuację, że u jednego z zawodników doszłoby do zakażenia w trakcie tego spotkania. Oznaczałoby to, że Legia mogłaby nie zagrać w kolejnym tygodniu w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. To byłoby czymś strasznym. Patrząc na korzyści i straty, oczywistym było, że najbezpieczniejszym rozwiązaniem będzie nierozegranie tego meczu - powiedział w Cafe Futbol Jacek Jaroszewski, przewodniczący zespołu medycznego PZPN.
Niedzielny mecz o Superpuchar Polski pomiędzy Legią Warszawa i Cracovią został odwołany z powodu wykrycia u jednego z członków sztabu mistrzów Polski koronawirusa. - Informujemy, że w związku z podejrzeniem zakażenia COVID-19 przez jednego z członków sztabu, niezwłocznie przeprowadziliśmy badania i wszyscy zawodnicy oraz pozostali członkowie sztabu mają wyniki ujemne i są zdrowi. Osoba z podejrzeniem jest odizolowana od drużyny i przechodzi dodatkowe badania - przekazano w sobotę w klubowym komunikacie.
Tuż po tej informacji PZPN wydał komunikat o odwołaniu meczu o Superpuchar Polski. - Mecz o Superpuchar Polski, w którym mistrz kraju, Legia Warszawa, miała zmierzyć ze zdobywcą Pucharu Polski, Cracovią, zostaje odwołany. Ma to związek z faktem ujawnienia przypadku zakażenia koronawirusem u członka sztabu klubu Legia Warszawa - napisano w oświadczeniu.
Do sprawy odniósł się Jacek Jaroszewski, przewodniczący zespołu medycznego PZPN.
- Myślę, że szybko i klarownie wyjaśnię wątpliwości. Procedury, które stworzyliśmy najpierw na potrzebę dokończenia poprzedniego sezonu, kilka dni temu postanowiliśmy, że będą one także obowiązywać w kolejnym. Pilnowaliśmy, aby te procedury były bardzo przestrzegane. Wszystkie kluby dostosowały się do tego i myślę, że dzięki temu przeszliśmy ligę bez najmniejszych problemów. Przypadków zakażenia koronawirusem można było policzyć na palcach jednej ręki, a przebadanych było w sumie dwa i pół tysiąca ludzi - trzykrotnie. To pozwala myśleć, że jest szansa przeprowadzić w całości kolejny sezon - powiedział w Cafe Futbol.
Zobacz także: Liga Mistrzów: KF Dritos lub Linfield rywalem Legii w pierwszej rundzie eliminacji
O jakich procedurach mowa? - Procedury mówią, że w momencie, kiedy dowiadujemy się o zakażonej osobie ze sztabu drużyny, wówczas traktujemy ten dzień jako dzień zerowy. Aby mieć pewność, że w całym zespole nie ma zakażenia, należy wykonać pierwsze badanie - wymazowe. W pierwszych kilku dniach wynik może nie wykazać zakażenia, należy wykonać drugie badanie, które daje pewność, a które według sanepidu może zostać przeprowadzone najwcześniej po siedmiu dniach. Skróciliśmy ten czas do okresu minimum pięciu dni. Jeżeli drugie badanie będzie negatywne, wówczas mamy pewność, że nie ma zakażenia. To jest oczywista procedura, którą stosujemy od początku wznowienia rozgrywek. To jest powód, dla którego nie odbędzie się mecz o Superpuchar. To drugie badanie będzie przeprowadzone dopiero we wtorek lub środę. Wyobraźmy sobie sytuację, że u jednego z zawodników doszłoby do zakażenia w trakcie tego spotkania. Oznaczałoby to, że Legia mogłaby nie zagrać w kolejnym tygodniu w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. To byłoby czymś strasznym. Patrząc na korzyści i straty, oczywistym było, że najbezpieczniejszym rozwiązaniem będzie nierozegranie tego meczu - zaznaczył lekarz.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl