PreZero Grand Prix: Impreza dająca nadzieję...
Dokładnie rok temu byliśmy w Gdańsku, gdzie odbywał się turniej kwalifikacyjny siatkarzy do Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Polacy wywalczyli kwalifikację - nie bez problemu, czy też raczej może nerwów - bo znów postanowiła nam dać znać o sobie Słowenia, ale to już historia.
Awans na najważniejszy turniej czterolecia stał się faktem, mieliśmy jechać do Japonii w roli jednego z faworytów do złota, z oczywistych powodów jednak nie pojechaliśmy i tak naprawdę nie wiemy - nikt nie wie - czy pojedziemy i czy w ogóle igrzyska się odbędą.
Niestety, ale doniesienia odnośnie organizacji igrzysk nie są optymistyczne. Na dzisiaj nic nie wskazuje na to, aby wirus odpuścił i dał nam wszystkim normalnie żyć. Niepokojące są też doniesienia naukowców jak COVID-19 wpływa na organizm człowieka. Paradoksalnie okazuje się, że ewentualne powikłania po złapaniu koronawirusa lepiej znoszą zwykli niewytrenowani ludzie, niż zawodowcy, których organizm - a konkretnie serce - jest przyzwyczajony do pracy niemalże na granicy wytrzymałości. Brzmi to co najmniej zastanawiająco, ale z faktami nie ma co dyskutować.
Tak się składa, że w tym roku też byliśmy w Gdańsku, gdzie - można powiedzieć - uczestniczyliśmy w święcie siatkówki. Na plaży w Brzeźnie, w linii prostej jakieś trzy i pół kilometra od szczęśliwej rok temu Ergo Areny, rozegrany został finał letniej ligi siatkarek i siatkarzy. W cyklu PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki najlepsze okazały się zespoły Pałacu Bydgoszcz w turnieju siatkarek i Jastrzębski Węgiel w turnieju siatkarzy. Dla zwycięzców gratulacje, a dla wszystkich uczestników rywalizacji, także dla tych, którzy odpadli w turniejach eliminacyjnych w Krakowie i Warszawie, wielkie podziękowania za udział i postawę, bo niby wszyscy mówili o tym, że ciśnienia wielkiego nie ma, bo chodzi głównie o zabawę, ale jak przyszło co do czego i rozbrzmiał pierwszy gwizdek arbitra, to wszyscy robili wszystko, żeby swoje mecze wygrać. I o to chodzi.
Mimo trudnej sytuacji i wielu ograniczeń cieszyć może fakt, że dopisali kibice. Te trzy turnieje pokazały dobitnie jak ludzie stęsknili się za siatkówką i za możliwością oglądania sportu na żywo. Atmosfera była naprawdę budująca. Udzieliła się zresztą też zawodnikom, którzy robili wszystko, aby jak najbardziej uatrakcyjnić kibicom odbiór widowiska. Przodował w tym elemencie zwłaszcza reprezentant USA, siatkarz GKS-u Katowice Dustin Watten, który popisywał się zagraniami rodem z dobrej jakości cyrku, a nie siatkarskich boisk.
Na koniec wypada złożyć gratulacje pomysłodawcom i organizatorom letniej ligi siatkówki. Przed startem cyklu wielu ludzi było sceptycznie nastawionych do tego pomysłu, dziś wydaje się, że są oni w zdecydowanej mniejszości. Dzięki turniejom PreZero Grand Prix PLS dostaliśmy namiastkę normalności i nadzieję, że powrót do normalnego życia jest jak najbardziej możliwy. I oby nastąpił w dniu inauguracji rozgrywek PlusLigi siatkarzy i TauronLigi siatkarek. Tego sobie życzmy.
Przejdź na Polsatsport.pl