Andrzej Kostyra: Nowe szczegóły wojny w polskim boksie
Czekałem, czekałem i… się doczekałem. Szefowa Boxrecu Marina Sheppard raczyła odpowiedzieć na mój list w sprawie wojny w polskim zawodowym boksie pomiędzy konkurencyjnymi organizacjami: Polskim Wydziałem Boksu Zawodowego i Polish Boxing Union, w której to wojnie Boxrec odgrywa ważną rolę.
Oto odpowiedź Pani Sheppard (cytuję w całości, bo nie jest to długa): „Dear Mr Kostyra, thank you for your email. I’m sure you understand that under legal advice we regret not being able to comment until court proceedings initiated by COLMA and Krasnicki have concluded. Kind regards, Dr Marina Sheppard” (Dziękuję za twój email. Jestem pewna, że rozumiesz, iż ze względu na poradę prawną żałujemy, że nie jesteśmy w stanie komentować sprawy, dopóki nie zakończy się postępowanie sądowe zainicjowane przez COLMA i Kraśnickiego”.
ZOBACZ TAKŻE: Ktoś tu chyba kłamie, czyli o co chodzi w polskim boksie zawodowym?
Przyznam szczerze, że oczekiwałem bardziej szczegółowej odpowiedzi. Ale i tak zostałem lepiej potraktowany niż najwięksi promotorzy w polskim zawodowym boksie (oprócz Knockout Promotion): Tymex Boxing Promotion – Mariusz Grabowski, Babilon Promotion – Tomasz Babiloński, Rocky Boxing Promotion – Krystian Każyszka, Chorten Boxing Production – Dariusz Snarski i MB Promotion – Mateusz Borek. Wystosowali oni do pani Sheppard dwa pisma (21 i 26 lipca) i do dzisiaj (!) nie dostali żadnej odpowiedzi.
Widziałem oba pisma. Ich autorzy podkreślają, że reprezentują ponad 70 bokserów (80-85 procent polskiego rynku bokserskiego) i nie są zainteresowani przejściem pod nadzór PBU, pomimo licznych prób szantażu. Zaznaczają że Polish Boxing Union jest wciąż niezarejestrowana w polskim sądzie. Podkreślają, że ich gale są na żywo pokazywane w Polsacie i TVP, ale niektóre nie pojawiają się na boxrecu. „A więc prosimy aby wyznaczyła pani nowego edytora. Jeśli nie ma pani pomysłu kogo w Polsce wybrać, możemy pomóc i znaleźć profesjonalną osobę w 10 sekund” - proponują.
Ale już wiadomo, że Pani Sheppard nie przyjęła ich propozycji. Czy to oznacza koniec wojny w polskim boksie? Na pewno nie. Obie strony usztywniły stanowisko. Z tego co słyszę, niedługo ma wybuchnąć kolejna bomba dużego kalibru w tym pozaringowym pojedynku. Nie zdziwiłbym się gdyby jej wybuch zmiótł głównego bohatera wojny Leszka Jankowiaka (znanego sędziego i edytora Boxrecu).
Szkoda, że kolejny raz zamiast pisać o sukcesach polskich bokserów, musimy w Polsacie Sport, w Koloseum, rozmawiać o aferze wywołanej przez Leszka Jankowiaka.
Przejdź na Polsatsport.pl