O zwycięstwie Ronniego O’Sullivana zadecydowały puste trybuny. "Kibice czasem mnie przerażają"
Jeden z najlepszych snookerzystów świata Ronnie O’Sullivan w niedzielę wywalczył szósty w karierze tytuł mistrzowski. "The Rocket" zdradził, że o zwycięstwie zadecydowały puste trybuny.
To była wyjątkowa edycja mistrzostw świata w snookerze. Nie dość, że zostały przełożone z wiosny na lato, to na trybunach – pomimo takich planów - nie mogli zasiąść kibice. Fani snookera do Crucible Theatre w Sheffield wejść mogli dopiero na spotkanie finałowe, na które bilety rozeszły się dosłownie w kilkanaście minut.
Taki obrót spraw sprzyjał znanemu z introwertycznej natury O’Sullivanowi, którego zdaniem kibice zbyt emocjonalnie podchodzą do sportu.
- Dostaję bardzo dużo wsparcia. Uwielbiam moich fanów, fanów Marka Selby'ego i po prostu wszystkich kibiców snookera. Jednak kiedy gram, a ci wszyscy ludzie mnie wołają, trochę mnie to przeraża, bo w ich głosie jest tyle pasji, że to dla nich jak walka na śmierć i życie – mówił "The Rocket".
Zobacz także: Ronnie O'Sullivan porównał się do księcia Williama
Znokautował swojego rodaka Kyrena Wilsona 18-8
44-latek w finale rozgrywanym przy grupie 300 kibiców znokautował swojego rodaka Kyrena Wilsona 18-8. Wcześniej w znakomitym stylu doprowadził do wyrównania w półfinałowym meczu z Markiem Selbym, ostatecznie wygrywając spotkanie 17-16.
- Aż do finału było tak, jakbym grał w domu. To, jak się czułem, rywalizując przy pustych trybunach… mógłbym to robić do końca życia. Mimo, że dostaję dużo wsparcia, lepiej mi bez fanów, bo wywierają na mnie zbyt dużą presję. Chciałbym tylko, żeby byli trochę spokojniejsi, cieszyli się grą i pozwolili nam się nią zająć – podsumował świeżo upieczony mistrz świata.
Anglik w najważniejszym turnieju rankingowym triumfował już w 2001, 2004, 2008, 2012 i 2013 roku. Pod względem liczby tytułów ustępuje o jeden słynnemu Szkotowi Stephenowi Hendry'emu.
Przejdź na Polsatsport.pl