NBA: Sensacje i rekord na starcie play off. Tego nie było od 17 lat
Najlepsze drużyny obu konferencji koszykarskiej ligi NBA od porażek rozpoczęły udział w play off. Milwaukee Bucks przegrali z Orlando Magic 110:122, a Los Angeles Lakers ulegli Portland Trail Blazers 93:100. To pierwszy taki przypadek od 2003 roku. "Jeziorowcom" nie pomógł nawet fantastyczny LeBron James, który ustanowił kolejny rekord ligi.
Ekipa z Milwaukee - najlepsza w fazie zasadniczej - na tytuł mistrzowski czeka 49 lat. Walkę w play off rozpoczęła nieudanie, bo jej zawodnicy nie mogli sobie poradzić z Nikolą Vucevicem. Urodzony w Szwajcarii koszykarz o czarnogórskich korzeniach zdobył 35 punktów i odnotował 14 zbiórek.
- Byliśmy świetnie przygotowani taktycznie, doskonale przewidywaliśmy ruchy i zagrania rywali. Zarówno w obronie, jak i w ataku spisaliśmy się wspaniale - ocenił Vucevic.
ZOBACZ TAKŻE: Rekordowy debiut Luki Doncica w play off
Od restartu rozgrywek po przymusowej przerwie związanej z pandemią koronawirusa wszystkie spotkania odbywają się w zamkniętym ośrodku Disney World w Lake Buena Vista nieopodal Orlando. Stąd głosy, że to właśnie Magic jako jedyni mogą mówić o nieznacznej "przewadze własnego parkietu" w play off.
- Nie interesują nas żadne spekulacje, gdzie gramy, kto jest faworytem, a kto ma szybko odpaść. Obie drużyny wychodzą na to samo boisko i tam się wszystko rozstrzyga - dodał bohater wieczoru.
👀 the BEST PLAYS from the @OrlandoMagic and @trailblazers Game 1 victories! #NBAPlayoffs
— NBA (@NBA) August 19, 2020
This is the first time both No. 8 seeds have defeated the No. 1 seeds in Game 1 of their respective first-round playoff series since the 2002-03 season. pic.twitter.com/Iyex4gKzgN
Lider "Kozłów" Giannis Antetokounmpo zakończył mecz z dorobkiem 31 pkt, 17 zbiórek i siedmiu asyst, ale w ostatnich 11 minutach nie trafił do kosza z gry.
- Rywale niczego "czarodziejskiego" nie pokazali. Wyszli na parkiet bez presji, cieszyli się grą i twardo walczyli. No, może bardziej twardo niż zwykle, ale zaczął się play off - podsumował grecki koszykarz.
ZOBACZ TAKŻE: Jim Boylen zwolniony z Chicago Bulls
Od porażki udział w play off rozpoczął inny z głównych kandydatów do tytułu. Mimo świetnej postawy LeBrona Jamesa, Lakers ulegli Trail Blazers 93:100.
Gwiazda "Jeziorowców" uzyskała 23 punkty, miał 17 zbiórek i 16 asyst. Takich statystyk w spotkaniu play off nie osiągnął wcześniej żaden z koszykarzy w historii NBA.
- Czego nam zabrakło, by wygrać? Może LeBron powinien mieć 20 asyst... - nie krył frustracji i żalu trener pokonanych Frank Vogel.
Lakers mieli spore kłopoty z celnością rzutów. Z gry trafiali do kosza ze skutecznością 35,1-proc., ale "za trzy" udanych mieli tylko pięć z 32 prób. Spudłowali też 11 z 31 rzutów wolnych.
- Mieliśmy za dużo przestojów, a będący na fali rywale to wykorzystali. Trzeba zachować spokój i w czwartek wyrównać stan rywalizacji - zauważył James.
ZOBACZ TAKŻE: Polskie kluby poznały rywali w FIBA Europe Cup
W drużynie z Portland tradycyjnie prym wiódł Damian Lillard, który uzyskał 34 pkt, w tym trafił sześć "trójek". Bośniacki środkowy Jusuf Nurkic dodał 16 pkt i 15 zbiórek.
W innych parach, które we wtorek rozpoczęły zmagania, koszykarze Miami Heat pokonali Indiana Pacers 113:101, a Houston Rockets, m.in. dzięki 37 punktom Jamesa Hardena, zwyciężyli Oklahoma City Thunder 123:108.
Przejdź na Polsatsport.pl