ATP w Nowym Jorku. Rywal Huberta Hurkacza: Nie jestem pewny swojej formy
John Isner będzie w niedzielę rywalem Huberta Hurkacza w 1. rundzie tenisowego turnieju ATP Masters 1000 w Nowym Jorku. Smaczku rywalizacji Polaka z Amerykaninem dodaje fakt, że gracze ci stworzyli parę deblową i w sobotę wygrali z Australijczykami Maxem Purcellem i Lukiem Saville 6:3, 6:0. Przed rywalizacją w singlu Isner mówił o długo oczekiwanym powrocie na kort i swojej formie fizycznej, która po tak długiej przerwie jest dla niego wielką niewiadomą. (wideo atpmedia.com)
John, to bardzo trudny rok dla całego profesjonalnego sportu, nie tylko dla tenisa. Na szczęście tour zostaje wznowiony.
- Tak. To bardzo znaczący moment dla wszystkich tenisistów. Piekielnie istotne, że nasza dyscyplina powraca do życia. Znów zagościmy na ekranach telewizorów. Wiemy, że miłośnicy tenisa nie mogą doczekać się meczów o stawkę. Kibice chcą oglądać tenis na żywo, właśnie takie spotkania. A co może być równie dostojne jak turniej wiązany z Cincinnati? Amerykańska federacja wykonała kawał znakomitej pracy przygotowując ten Masters 1000 oraz US Open.
Tenis pozostawał w stanie hibernacji przez blisko 6 miesięcy. Jak spędziłeś tak długi okres bez gry? Głównie w aspekcie mentalnym.
- Odpocząłem od tenisa, ale też sporo trenowałem. Mnóstwo czasu przesiedziałem w siłowni. Początkowo nie wiedzieliśmy jak długo potrwa przerwa spowodowana pandemią. Może będziemy pauzować tylko miesiąc, a później wrócimy do gry w Europie? Trochę się ta przerwa przeciągała, ale ja ani przez moment nie narzekałem. Mam wspaniałą rodzinę. Spędziłem mnóstwo czasu z moimi najbliższymi. Szczęście w nieszczęściu, że mogłem spędzić czas właśnie z ukochaną rodziną.
ZOBACZ TAKŻE: Brak gwiazd nie umniejszy wartości sukcesu w US Open
Co najbardziej zaimponowało ci w przygotowaniu kortów do turnieju? Rozwiązania logistyczne czy może inny aspekt?
- Przeważnie spacerujemy na korty z całym ekwipunkiem. W Nowym Jorku wszystko zorganizowane jest na wysokim poziomie. Testy na COVID 19 przeprowadzono sprawnie w hotelu. Niedługo po wykonaniu testu otrzymujemy smsa z wiadomością czy jesteśmy zdrowi. Każdy zawodnik ma sporo przestrzeni. Przekazano nam przestronne pomieszczenia na stadionie Arthura Ashe'a. Można wygodnie zasiąść w fotelu, zjeść lunch w komfortowych warunkach czy obejrzeć trening kolegów na korcie centralnym. To bardzo dziwne i osobliwe uczucie. Oczywiście, nic tak dobrze nie smakuje jak turniej w "Cincy" i w Nowym Jorku z udziałem kibiców. Nie możemy doczekać się dnia, w którym znów będą mogli zasiąść na trybunach.
Jaki komunikat chciałbyś przekazać fanom jako najwyżej notowany amerykański tenisista?
- Kibicom, którzy zostali w domu chcę podziękować za to, że wciąż są z naszą dyscypliną. Uwierzcie mi: my, tenisiści tęsknimy za rywalizacją tak bardzo, jak wy za oglądaniem tenisa na żywo. Doskonale wiemy, że bez fanów ten sport nie miałby racji bytu. Jak wspomniałem, czekam z utęsknieniem na dzień, w którym tysiące kibiców zasiądą na trybunach. Tenis z udziałem publiczności sprawia przyjemność.
ZOBACZ TAKŻE: Jednym z powodów przyjazdu Djokovica jest... rekord Federera
Czy jesteś spokojny o swoją formę sportową po tak długim rozbracie?
- Trudno powiedzieć w jakim stopniu jestem pewny siebie. Zazwyczaj wolno wchodzę na obroty, co widać na przykładzie Australian Open po ośmiotygodniowej przerwie. Teraz wakacje czy też przymusowa przerwa trwała pół roku, a nie osiem tygodniu martwego sezonu. Zobaczymy. Nie nakładam na siebie ani grama presji. Jestem szczęśliwy, że gram. Wiem, że ciężko trenowałem. Jeśli mam z czegoś czerpać pewność siebie, to z liczby godzin spędzonych na korcie i w siłowni. Znajduję się w dobrym położeniu, wyglądam przyzwoicie pod względem kondycyjnym. Zobaczymy czy treningi przełożą się na wynik.
Transmisja meczów turnieju ATP w Nowym Jorku w Polsacie Sport i Polsacie Sport Extra.
Przejdź na Polsatsport.pl