Kołtoń o Lewandowskim: Maszyna? Człowiek z krwi i kości!
Te łzy wzruszenia już na zawsze wpiszą się w historię Roberta Lewandowskiego. Nie ukrywam, że będąc w jury plebiscytu UEFA Award Best Player 2020, postawię na pierwszym miejscu na RL9! Bez dyskusji i nie ze względu na patriotyzm.
Na dniach w plebiscycie UEFA (Europejskiej Unii Piłkarskiej) zagłosuje 55 dziennikarzy z całej Europy, a także 32 trenerów, uczestników Ligi Mistrzów w sezonie 2019/2020. Plebiscyt miał już 9 edycji. Wygrywali kolejno: Leo Messi (2011), Andres Iniesta (2012), Franck Ribery (2013), Cristiano Ronaldo (2014), Messi (2015), CR7 (2016 i 2017), Modrić (2018), Van Dijk (2019).
Jestem przekonany, że teraz wielu szkoleniowców i dziennikarzy na pierwszym miejscu też umieści „Lewego”. Bo był fenomenalny sezon Polaka. Sezon liczb – gigantycznych 55 bramek! - ale i sezon pracy na rzecz drużyny. I wreszcie spełnienia, jakim jest zwycięstwo w Champions League. Lewandowski w ostatnich kilkunastu miesiącach był „maszyną”, jak określił go Artur Wichniarek. Był „potworem skuteczności”, jak pisała „L'Equipe”, ale też – na sam koniec – okazał się człowiekiem z krwi i kości. Facetem, który w momencie największego triumfu dedykuje to wszystko Rodzinie i Świętej Pamięci Ojcu. Te łzy spełnienia już na zawsze wpiszą się w jego historię.
ZOBACZ TEŻ: Łzy szczęścia Lewandowskiego i smutku Neymara. Wielkie emocje po finale (WIDEO)
Spojrzałem na kilka recenzji już po finale. „L'Equipe” podkreśla: „Lewandowski znalazł Świętego Graala!”. I zaznacza: „Polak mógł strzelić swojego 16 gola w tej edycji Ligi Mistrzów, ale jego próba w 22 minucie zakończyła się na słupku. Po porażce w finale w 2013 roku w barwach Dortmundu, wreszcie w wieku 32 lat znalazł Świętego Graala”. Tak Robert Lewandowski poszukiwał Pucharu Europy, jak inni szukają Świętego Graala. Francuski dziennik sam występ w finale ocenia na 6 (dobrze). Czterech piłkarzy Bayernu zasłużyło na wyższe noty – Neuer (9, czyli fenomenalnie), a także Thiago Alcantara i Coman (noty 8, a więc rewelacyjnie) oraz Kimmich (7, czyli bardzo dobrze).
Niemiecki magazyn „Kicker” tak puentuje występ Roberta w finale w Lizbonie: „Zasłużył na notę 1,5. Miał sytuacje, ale był także niezwykle pracowity”. 1,5 to „prawie klasa światowa”. Według „Kickera” lepszy był tylko Neuer (1, czyli klasa światowa). Coman też otrzymał 1,5. Oceny 2 (bardzo dobrze) dostali Kimmich i Thiago Alcantara. Monachijska „Sueddeutsche Zeitung” już jakiś czas temu napisała: „Lewandowski to więcej niż napastnik”. I tłumaczyła: „Polak to piłkarz sezonu. Zmienił swój styl i w wielu krytycznych momentach niezwykle pomógł drużynie”. „Sueddeutsche Zeitung” zwróciła uwagę: „W niepamięć poszły nerwy Lewandowskiego, że drużyna mu nie pomogła kiedyś w zdobyciu korony króla strzelców, to już historia spięcia z Robbenem, gdy wymieniali wymowne spojrzenia, a także próba wyciągnięcia napastnika do Realu przez jego cwanego menedżera, tak jakby gra w Bayernie była poniżej jego aspiracji. Lewandowski już nie macha rękami. Już nie jest solistą, który tylko czeka na podania. Teraz to Polak ciągnie całą ekipę na swoich barkach. Pozwolił swoją regularnością przetrwać najtrudniejszy czas w tym sezonie. Strzelał po prostu zawsze. Drużyna mogła być w takiej, czy innej dyspozycji, ale jednego mogła być pewna – Lewy trafi do siatki”.
Bixente Lizarazu – legendarny obrońca, mistrz świata z 1998 roku – też wywalczył z Bayernem Puchar Europy. Teraz Francuz powiedział na łamach „Kickera”: „Robert Lewandowski przyszedł do Monachium, aby za wszelką cenę wygrać Puchar Europy. Jako zawodnik marzysz, aby stać się legendą klubu. Sam to czułem, że staję się taką legendą, wygrywając Ligę Mistrzów w 2001 roku. Teraz dla Bayernu było bardzo ważne, aby po siedmiu latach znowu podnieść najcenniejszych puchar. I udało się to dzięki niezwykłemu przekonaniu, wręcz niewiarygodnej chęci”. Symbolem tej niewiarygodnej chęci był właśnie Robert Lewandowski!
Przejdź na Polsatsport.pl