Iwanow i Rojek z Lizbony: Nie ma lepszego od Roberta Lewandowskiego
Bayern Monachium zdobył w niedzielę piłkarski Puchar Europy. W finale Ligi Mistrzów Bawarczycy pokonali 1:0 Paris Saint-Germain. Królem strzelców elitarnych rozgrywek został Robert Lewandowski, który w zakończonym sezonie zdobył dla "Die Roten" 15 bramek. Spotkanie na Estadio da Luz oraz cały turniej finałowy rozegrany w Lizbonie podsumowali wysłannicy Polsatu Sport Bożydar Iwanow i Szymon Rojek. Ich zdaniem Bayern nie znalazłby napastnika lepszego od Lewandowskiego.
Szymon Rojek: Komentowałeś finałowy mecz Ligi Mistrzów. Miałeś poczucie, że świadkujesz historii? Rzadko się zdarza, że Polak wygrywa Ligę Mistrzów.
Bożydar Iwanow: Rzeczywiście, rzadko to się zdarza. Do tego to był pierwszy od 20 lat finał Ligi Mistrzów, który skomentowałem, więc tym bardziej było miło, że z udziałem polskiego piłkarza. Słyszałem sporo narzekań na ten mecz, na nudy w drugiej części spotkania. Moim zdaniem był to jednak mecz bardzo "ciasny" jeżeli chodzi o wynik, wyrównany. Może w drugiej połowie trudny do oglądania, natomiast pierwsza była bardzo dobra, emocjonująca, z sytuacjami dla jednej i drugiej drużyny. Stała na wysokim poziomie taktycznym, choć oba zespoły nie ustrzegły się błędów.
ZOBACZ TAKŻE: Kołtoń o Lewandowskim: Maszyna? Człowiek z krwi i kości!
Wydaje mi się, że po straconej bramce można było wymagać od paryżan więcej "szalonej" determinacji, zaangażowania, gry na pograniczu brawury.
Pytanie, czy to był brak determinacji, energii, czy też to sposób gry Bayernu spowodował, że paryżanie nie byli w stanie wykorzystać wszystkich swoich atutów, czyli szybkości Neymara i Mbappe. Po jednej fantastycznej akcji, tym zagraniu Di Marii między obrońcami, gdy Marquinhos miał doskonałą okazję, ten znakomity zawodnik też zniknął nam z pola widzenia. Sposób gry Bayernu, załatanie wszystkich dziur w defensywie, lepsza postawa Daviesa, do którego wcześniej było sporo uwag, większa pewność w grze Sule plus przesunięty bardzo wysoko środek pola, rozgrywanie piłki na połowie Paryża, zejście Herrery, który w pierwszej połowie był wybitny w wielu aspektach, słaba zmiana Verrattiego i niewykorzystana szansa Choupo-Motinga w doliczonym czasie gry. To wszystko spowodowało, że spotkanie zakończyło się takim wynikiem. Myślę, że sprawiedliwie, chociaż wiemy, że Nauer utrzymywał Bayern w meczu i dla mnie był absolutnie najlepszym zawodnikiem tego turnieju. Mimo, że jest bramkarzem.
Tę edycje Ligi Mistrzów zapamiętamy na bardzo długo. Przede wszystkim dlatego, że zakończyła się triumfem Polaka, ale też ze względu na otoczkę, mecze bez kibiców, bardzo długi sezon i formułę finałową.
To było jedyne w swoim rodzaju. Trochę zżymaliśmy się na te wszystkie obostrzenia, były może zbyt wyraźne, zbyt uciążliwe, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze. Widać, jak wielką wagę przywiązują do tego Portugalczycy. UEFA dobrze zrobiła wybierając właśnie to miejsce, musi mieć duże zaufanie do tutejszych organizatorów. Stadiony są blisko siebie, to może już stare, ale wciąż piękne obiekty. Pomysł był idealny, choć problemów nie brakowało. Najważniejsze, że to się udało. Wiele osób pyta, czy taka formuła będzie kontynuowana, bo się sprawdziła. Wiemy, że nie, bo system mecz - rewanż to nie tylko ciekawsza rywalizacja, ale to też pieniądze dla klubów. One zarabiają w dniu meczowym duże pieniądze. Nie wiemy jednak, co nas czeka jesienią, jak będzie sytuacja. Być może kibice znów nie będą wpuszczani na stadiony i wtedy taka formuła jednego meczu na neutralnym terenie może okazać się lepsza. Oby nie.
ZOBACZ TAKŻE: Gigantyczna kasa dla Bayernu Monachium za zwycięstwo w Lidze Mistrzów
Zamknijmy rozmowę tym, czym żyliśmy przez cały ten czas. Robert Lewandowski jest na topie, absolutnie spełniony. Za nim absolutnie fenomenalny sezon i to pod każdym względem. To już szczyt i teraz będzie tylko "z górki", czy jeszcze będzie się wspinał?
Robert Lewandowski czekał na to siedem lat. Był bardzo cierpliwy, choć były takie momenty, że chciał odejść z Bayernu Monachium. Także
dlatego, że Real Madryt bardzo potrzebował takiego napastnika. Tego nie wiemy, ale patrząc obiektywnie, z Realem Robert miałby pewnie nie jeden Puchar Europy, a więcej. Rozumiem jednak działaczy Bayernu, oni wiedzieli, że to jest ten element układanki, który może przynieść im sukces. Nie mogli więc sprzedać Roberta, bo nie mogliby znaleźć lepszego napastnika. Bo po prostu takiego na świecie nie ma.
Przejdź na Polsatsport.pl