Formuła 1 w Belgii na najdłuższym torze w cyklu
Po dwutygodniowej przerwie do rywalizacji w mistrzostwach świata wracają kierowcy Formuły 1. W niedzielę w Belgii na najdłuższym ze wszystkich w cyklu torze Spa-Francorchamps odbędzie się siódma runda w tegorocznym sezonie.
Belgijski obiekt ma 7004 metry długości. To ponad dwa razy więcej od najkrótszego toru w Monako (3337 m), na którym w tym roku z powodu pandemii koronawirusa zawody odwołano.
Spa uważany jest przez zawodników za jeden z najciekawszych - jest zróżnicowany, ma długie proste, ale także partie ciasnych, wymagających zakrętów przejeżdżanych zazwyczaj z dużymi prędkościami. Często spore problemy zawodnikom i serwisom sprawia pogoda, nad Spa nagle pojawia się gwałtowny deszcz, który szybko przechodzi, co wymaga perfekcyjnego doboru opon.
ZOBACZ TAKŻE: Rajdowe mistrzostwa Europy: Runda na Azorach odwołana.
Duże prędkości sprawiają, że nawet taki mistrz jak Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mercedesa, nie ustrzegł się tu błędów. W ubiegłym roku podczas trzeciego treningu broniący tytułu lider klasyfikacji generalnej mistrzostw świata stracił kontrolę nad pojazdem na jednym z zakrętów, a następnie wypadł z toru i uderzył w barierkę. Kierowcy na szczęście nic się nie stało, choć bolid został poważnie uszkodzony.
Serwisowi Mercedesa samochód udało się naprawić, ale w wyścigu na Spa-Francorchamps najszybszy rok temu był reprezentant Monako Charles Leclerc z Ferrari. Brytyjczyk był drugi, a trzeci Fin Valtteri Bottas (Mercedes).
W tym roku po sześciu wyścigach w klasyfikacji generalnej prowadzi także Hamilton z dorobkiem 132 pkt. Drugi jest Holender Max Verstappen (Red Bull) – 95 pkt, a trzeci Bottas – 89 pkt. Leclerc plasuje się na czwartej pozycji ze stratą 87 pkt do lidera.
Hamilton jeździ w tym roku jak natchniony, i choć sam o tym głośno nie mówi, wiadomo, że celem jaki sobie postawił na tegoroczny sezon jest zdobycie siódmego tytułu mistrza świata F1 i wyrównanie rekordowego osiągnięcia Niemca Michaela Schumachera.
ZOBACZ TAKŻE: Rajdowe MŚ: Runda w Niemczech odwołana. Powodem koronawirus.
O takim wyniku może tylko pomarzyć najstarszy obecnie w stawce Fin Kimi Raikkonen z zespołu Alfa Romeo, gdzie kierowcą rezerwowym i testowym jest Robert Kubica.
Zapytany o swoje cele w wyścigu na Spa Raikkonen przyznał, że potraktuje ten start jak każdy inny. „Samochód mamy taki, jaki mamy, nie ma szans, aby +wbić+ się do czołówki. Spa jest jednym z moich ulubionych torów, pojadę jak potrafię najlepiej. To, co było kiedyś, nie ma żadnego znaczenia. Ciężko pracujemy nad tym, aby odrobić straty do czołówki, liczę na poprawę” – powiedział Raikkonen.
W piątek i sobotę odbędą się trzy treningi i kwalifikacje (godz. 15). Start do wyścigu w niedzielę o 15.10.
Przejdź na Polsatsport.pl