Gramy dalej! Kulisy bezprecedensowych 48 godzin w historii NBA
Jeszcze w środę wieczorem wszystko wskazywało na to, że zobaczymy pierwszy w historii bojkot NBA playoffs. Dziś rozmowy między koszykarzami i właścicielami klubów trwały nadal i jest decyzja - wraca najlepsza koszykarska liga świata. Co zadecydowało, jakie były przyczyny i kulisy bezprecedensowych 48 godzin w historii National Basketball Association?
Środa wieczorem, Orlando: kiedy mówi LeBron James, największa gwiazda NBA, jedna z największych gwiazd sportu w USA - reszta słucha. Już od początku tygodnia, po postrzeleniu przez policję w Kenosha (stan Wisconsin) Jacoba Blake, James wielokrotnie za pomocą mediów społecznościowych sugerował, że koszykarze muszą zareagować, nie tylko słowami, ale czynami. W środę rano pierwsi zareagowali koszykarze Milwaukee Bucks (Milwaukee jest odległe o niespełna godzinę jazdy od Kenoshy), odmawiając wyjścia na piąty mecz pierwszej rundy playoffs przeciwko Orlando. Decyzja Bucks została podjęta bez konsultacji z pozostałymi klubami, bez poinformowania o sprawie władz NBA, ale pociągnęła za sobą odwołanie kolejnych dwóch zapowiedzianych na środę spotkań - koszykarze kolejnych klubów uczestniczących w playoffs również odmówili wyjścia na parkiet.
Kilka godzin później odbyło się spotkanie koszykarzy na którym głosowano nad jednym tematem - grać czy nie grać? Przeciwko kontynuowaniu playoffs głosowali przedstawiciele tylko dwóch klubów, ale z potężnym ładunkiem medialnym i sportowym - Los Angeles Lakers z LeBronem Jamesem oraz Los Angeles Clippers - z MVP ubiegłorocznych finałów, Kawhi Leonardem. Kiedy przedstawiono wyniki głosowania, koszykarze Lakers oraz Clippers opuścili spotkanie.
Według “Athletics”, weteran Miami Heat Udonis Haslem podsumował sprawę jasno - jak możemy dalej grać, skoro zabraknie dwóch głównych faworytów (obok Bucks) na zdobycie mistrzostwa NBA? “Wszyscy teraz kierują się emocjami, musimy mieć więcej czasu by podjąć racjonalną decyzję” - skomentował decyzję Lakers i Clippers jeden z wysoko postawionych działaczy NBA.
Zobacz także: Ameryka protestuje przeciwko rasizmowi. Sportowcy bojkotują mecze
Czwartek, godzina 11 rano: Kolejne spotkanie w gronie tylko samych koszykarzy, ale trwające równolegle ze spotkaniem Rady Właścicieli NBA. Kto wie czy nie ważniejszym, bo Rada miała - według opinii koszykarzy - przedstawiać wnioski, w jaki sposób liga może pomóc Afro-Amerykańskiej społeczności Stanów Zjednoczonych.
Stawka była wielka - decyzja graczy zbojkotowania dalszych rozgrywek była sprzeczna z porozumieniem zawartym pomiędzy Radą Koszykarzy (NBAPA) a Radą Dyrektorów, a całkowity bojkot dalszych rozgrywek playoffs najprawdopodobniej zakończyłby się - według prezydenta NBAPA Michele Roberts - odwołaniem nadchodzącego sezonu oraz unieważnieniem obowiązującego porozumienia między koszykarzami i klubami NBA.
Przekładając z prawniczego na nasze: zmianę podziału zysków pomiędzy klubami i koszykarzami czyli w grę wchodziły miliardy dolarów. I to nie na jeden sezon, ale na najbliższe lata, dla kolejnych generacji graczy NBA. Czwartkowe spotkanie koszykarzy i kolejne głosowanie trwało tylko 45 minut: tym razem decyzja była na tak - playoffs będą toczyć się nadal (wznowienie w piątek), choć koszykarze zastrzegli, że chcą jeszcze dziś (czwartek wieczorem na Florydzie) odbyć spotkanie z właścicielami klubów. Sytuacja nie mająca precedensu, zmiany dosłownie z godziny na godzinę...
Przejdź na Polsatsport.pl