Kamil Glik: Najbardziej brakuje kibiców i... dziennikarzy
Piłkarz reprezentacji Polski Kamil Glik przyznał, że podczas zgrupowania kadry przed wyjazdowymi meczami Ligi Narodów z Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną najbardziej brakuje mu dziennikarzy i kibiców. "Żyjemy w innych czasach niż jeszcze pół roku temu. I to da się odczuć" - dodał.
Z Holendrami biało-czerwoni zmierzą się 4 września w Amsterdamie, a z Bośniakami trzy dni później w Zenicy. Początek obu spotkań o godz. 20.45. Dla reprezentacji to będą pierwsze mecze od listopada 2019 roku. Czego można spodziewać się po kadrze Jerzego Brzęczka?
"Wszystkie drużyny narodowe są w podobnej sytuacji, reprezentacje nie grały od dawna. To całkiem nowa rzeczywistość dla nas i dla trenera, bo na pewno musiał swój plan przygotowań przemeblować i zobaczyć, na jakim etapie są piłkarze. Wiem, że trenerzy byli w kontakcie z moim sztabem klubowym z Włoch, więc mają wszystkie parametry i dane na mój temat" - powiedział Glik.
ZOBACZ TAKŻE: Reprezentacja po badaniach na koronawirusa. Tylko jedna niewiadoma!
32-letni obrońca miał najdłuższą przerwę spośród obecnych reprezentantów Polski. W poprzednim sezonie występował bowiem w lidze francuskiej (AS Monaco), która nie wznowiła już rozgrywek po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa.
"Od drugiej połowy marca pozostawaliśmy w reżimie, treningu domowym. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, czy liga wznowi rozgrywki. Ostatecznie tak się złożyło, że od początku maja do połowy czerwca byliśmy wolni, więc przez ponad miesiąc przebywałem w Polsce. Natomiast od 20 czerwca wznowiłem treningi, zacząłem wówczas przygotowania, jeszcze z Monaco" - przypomniał Glik.
#konferencjaLIVE
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) September 2, 2020
🔴🎙 Kamil Glik: Mamy okazję grać przeciwko mocnym zespołom, takim jak Holandia. Nie ma nic lepszego w sporcie niż rywalizacja przeciwko najlepszym, bo tylko tak można podnosić swoje umiejętności.
Jak jednak dodał, nic nie zastąpi prawdziwych meczów. "Od dwóch miesięcy jestem w pełnym treningu, w trakcie okresu przygotowawczego, ale wiadomo, że meczu nic nigdy nie zastąpi. Żyjemy teraz w ciężkich czasach i akurat w przypadku ligi francuskiej, w której wcześniej występowałem, wszystko zostało odwołane. Niestety, trzeba się z tym pogodzić" - dodał.
Pod nieobecność Roberta Lewandowskiego, który po udanym dla niego sezonie (m.in. triumf z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów) potrzebował odpoczynku, właśnie Glik przejmie opaskę kapitana.
ZOBACZ TAKŻE: Manchester City złożył hołd Kazimierzowi Deynie w rocznicę jego śmierci.
"Powiem być może nieskromnie, ale myślę, że w pełnieniu tej funkcji mam największe doświadczenie w całej reprezentacji. Miałem przyjemność kilka lat być kapitanem - najpierw w Serie A, a później w lidze francuskiej. Również w meczach reprezentacji kilka razy spotykał mnie ten przywilej, obowiązek i wielka przyjemność. Funkcjonowanie w takiej roli w ogóle się nie zmieniło. Natomiast na pewno po tych dziewięciu miesiącach przerwy, jeśli chodzi o zgrupowania kadry, wszystkim bardzo tego brakowało. Niestety, nastały takie niespokojne czasy i musieliśmy się do tego przyzwyczaić. Miejmy nadzieję, że w październiku i listopadzie spotkamy się zgodnie z planem" - przyznał.
Jak zaznaczył, mimo braku Lewandowskiego drużyna chce jak najlepiej zaprezentować się w najbliższych meczach. "Jeżeli chodzi o Roberta, on też ma prawo, żeby chwilę odpocząć. To, jakie były ustalenia między nim i trenerem, absolutnie nie jest moją sprawą. Ja myślę o tym, żeby pod jego nieobecność jak najlepiej wypełniać rolę kapitana. Żebyśmy pojechali do Holandii oraz Bośni i Hercegowiny i zagrali dwa fajne mecze" - podkreślił Glik.
Czego najbardziej brakuje doświadczonemu obrońcy podczas zgrupowania? "Na pewno obecności dziennikarzy, bo jednak zawsze byliśmy do tego przyzwyczajeni. Nie ma również kibiców. Widać po samym hotelu, że jest bardzo pusto. Także na treningach. Ale, jak wspomniałem, żyjemy w trochę innych czasach niż jeszcze pół roku temu. Pod tym względem dużo się zmieniło i to da się odczuć" - przyznał.
Przejdź na Polsatsport.pl