Serena Williams: Nigdy się nie poddaję

Tenis
Serena Williams: Nigdy się nie poddaję
Fot. PAP
Serena Williams wciąż śrubuje rekord liczby wygranych meczów w US Open - w środę dołożyła 106. do swojego dorobku.

Serena Williams odrobiła stratę seta w meczu z Bułgarką Cwetaną Pironkową i awansowała do półfinału US Open, robiąc kolejny krok do zdobycia 24. tytułu wielkoszlemowego. - Nigdy się nie poddaję - zaznaczyła rozstawiona z "trójką" amerykańska tenisistka.

Williams, która w rankingu WTA zajmuje ósme miejsce, nie rozpoczęła najlepiej tego spotkania. Pironkowa, która w ogóle nie jest obecnie sklasyfikowana na światowej liście, grała znacznie spokojniej i bardziej dokładnie. Taki obraz sytuacji utrzymywał się w pierwszym secie, od drugiego bowiem role się odwróciły. To Bułgarka zaczęła popełniać więcej błędów, a reprezentantka gospodarzy je ograniczyła i ostatecznie wygrała 4:6, 6:3, 6:2.

 

- Nigdy się nie poddaję. Muszę teraz po prostu iść dalej. Na początku z jakiegoś powodu byłam nieco zmęczona. Oczywiste jest, że nie mogę do tego dopuszczać, jeśli chcę podtrzymać serię zwycięstw. Muszę to rozgryźć - zaznaczyła Amerykanka, która trzy ostatnie mecze rozstrzygnęła na swoją korzyść w trzech setach.

 

W środę posłała 20 asów. To jej najlepszy pod tym względem występ od ośmiu lat. Praworęczna tenisistka, która pod koniec września skończy 39 lat, popisała się też w pewnym momencie returnem, trzymając rakietę w lewej dłoni.

 

Po raz 17. w karierze dotarła do ćwierćfinału US Open, w tym 12. z rzędu (licząc edycje z jej udziałem). Natomiast 14. raz w karierze i 11. z rzędu znalazła się w czołowej "czwórce". Poprzednio zabrakło jej w półfinale w 2007 roku. Do tej fazy zmagań w Wielkim Szlemie awansowała z kolei po raz 39. Na kortach twardych Flushing Meadows triumfowała sześciokrotnie (1999, 2002, 2008, 2012-2014).


ZOBACZ TAKŻE: Naomi Osaka w półfinale US Open po wygranej z Shelby Rogers

 

Od trzech lat czeka na upragniony 24. triumf wielkoszlemowy w singlu, dzięki czemu zrównałaby się z rekordzistką wszech czasów Australijką Margaret Court. Od kiedy wróciła do gry po przerwie macierzyńskiej wiosną 2018 roku, czterokrotnie dotarła do finału zawodów tej rangi (w tym dwukrotnie w Nowym Jorku), ale za każdym razem schodziła z kortu pokonana.

 

Bułgarka, która w niedzielę będzie obchodzić 33. urodziny, w drodze do ćwierćfinału w Nowym Jorku wyeliminowała m.in. rozstawioną z "10" zwyciężczynię dwóch turniejów wielkoszlemowych Hiszpankę Garbine Muguruzę i Chorwatką Donną Vekic (18.). Tegoroczny US Open był jej pierwszym od ponad trzech lat oficjalnym występem - poprzednim był Wimbledon 2017. Potem zmagała się z kłopotami zdrowotnymi oraz urodziła dziecko.

 

- To niewiarygodne. Wow. Ja nawet nie byłabym w stanie tego zrobić. To mi tylko pokazuje, jak twarde są mamy. Jeśli urodzisz dziecko, to jesteś tak naprawdę w stanie zrobić wszystko - chwaliła środową rywalkę Williams.

 

ZOBACZ TAKŻE: Awans Alexandera Zvereva do półfinału US Open

 

Obie urodziły dziecko i spiker, zapowiadając w środę ich pojawienie się na korcie, przedstawił Pironkową jako "mamę Aleksandra", a Amerykankę jako "mamę Olympii".

 

- Grasz mecz, a potem idziesz do domu i wciąż zmieniasz pieluchy. To trochę jakby mieć podwójne życie. To naprawdę surrealistyczne - podsumowała zwyciężczyni.

 

Bułgarka przyznała, że dała z siebie wszystko w środowym spotkaniu. Popisała się m.in. dwoma efektownymi lobami. Doceniła też klasę utytułowanej rywalki.

 

- Z pewnością zagrała jak mistrzyni, którą jest. Próbowałam wszystkiego. W pierwszym secie miałam mecz pod kontrolą. Stosowałam przeróżne zagrania i wszystko szło po mojej myśli. Ale spodziewałam się, że nie będzie to trwało wiecznie - zaznaczyła.


ZOBACZ TAKŻE: Pablo Carreno-Busta po raz drugi w najlepszej czwórce US Open

 

Na wcześniejszym etapie turnieju zwracała uwagę, że po tak długiej przerwie w rywalizacji jej organizm nie jest przyzwyczajony do rozgrywania kilku meczów w krótkim okresie czasu.

 

Williams wciąż śrubuje rekord liczby wygranych meczów w US Open - w środę dołożyła 106. do swojego dorobku. O kolejne zwycięstwo powalczy z Białorusinką Wiktorią Azarenką.

PI, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie